Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 23:10   #4
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Ostrożnie stawiając każdy krok Maksymilianowi nie dopisało szczęście.
Pod butem coś nagle zaczęło trzeszczeć. Licznik Geigera wciąż był spokojny, ale pod obuwiem trawa się łamała, jakby była zamrożona. Anomalia, ale jakaś wcześniej nie spotykana. Trawa wyglądała normalnie, ale trzeszczało jak cholera, jakby stąpać po kruchym lodzie. Krok do przodu i nogi zaczeły poważnie marznąć. Maks odszedł w bok i ból okropnie się nasilił, jakby łamano mu kości, nie, jakby miażdżono mu kości. Z trudem wybiegł z anomalii i zauważył, że parę metrów przed nim trawa jest niebieska od mrozu.
Anomalia miała jakieś piętnaście metrów średnicy, raz się zmniejszała, a raz zwiększała. Najdziwniejsze było to, że na jej obszarze zaczął padać śnieg. Całkiem ładne.

Czergowski ominął anomalię o dobre parę metrów, zwiększył ten dystans, gdy poczuł chłodny wiatr. Brnął dalej. W miarę zbliżania się do cieżarówki zaparkowanej obok przejścia przez nasyp licznik i PDA zaczęły wariować. Instynktownie Maks odskoczył. Pojazd zaparkowany jak do garażu nie dawał miejsca na przejście obok niego przez przejścia nie narażając się na promieniowanie. Aczkolwiek próbę trzeba było podjąć. Parę minut zastanowienia, Maks rzucił śrubę żeby sprawdzić anomalię- nic. PDA też nie wiadomo po co i jak piszczało. Mimo wszystko Wielkolud rzucił się do biegu i... Geiger i PDA ucichły.

W połowie przejścia Maksymilian ledwie się nie porzygał. Okropnie zmasakrowane ciało, wypryte flaki, brak nóg nad kolanami, zmiażdżone ręce. Rzygi podeszły naprawdę blisko.
"Pan Szczur jak mniemam? Miło mi". Pewności Maks nie miał, ale było to dość prawdopodobne bo ciało nie śmierdziało za bardzo. Świeży. Jakby zabiła go jakaś bestia, ale został też ograbiony, bez PDA, bez niczego.
Wielkolud wyostrzył zmysły i celował z MP5 na przód raz zerkając na ciało raz na drogę przed nim. Ruszył dalej, ale już wolniej, z bronią przy ramieniu.

No może nie był koniecznie ograbiony. PDA leżało troszkę dalej, Maks chwycił ostrożnie ciągle jedna ręką przynajmniej trzymając MP5. Gdy się schylał dostrzegł też pendraive. Podszedł do niego i nagle MP5 zostało całkowicie zmiażdżone od lufy aż do miejsca w którym Maks trzymał swoja broń główną, powietrze zaczęło falować a Maksymilian zaczął uciekać. Wyskoczył z tunelu po stronie z której do niego wszedł akurat gdy z przejścia buchnął ogień.

Tyle dobrego z ognia, że spalił kłódkę od przyczepy, a ta stanęła otworem. W środku było ciało, łuska i karabin SWD. Mierząc w cielsko Maks podniósł karabin i wycofał się. W tunelu bezpiecznie nie było toteż Wielkolud postanowił skierować się do błysków w pobliżu ciężarówki, tam miał być artefakt i chyba był. Przedmiot wyglądał na baterię z brązowego metalu wielkości puszki. Błyskał się pasek przecinający ją jakby na pół. Śrubka w pobliże artefaktu... bezpiecznie.
Puszka niby nie pozorna, ale ciężka i to bardzo. Maks chwycił artefakt w obie ręce bo ważyło to jakieś czterdzieści kilogramów i ruszył.

Cztery godziny powrotu z czterdziesto kilogramową puszką były naprawdę męczące. Omijanie anomli z tym cholerstwem było trudne, ale możliwe.
Pierwsza w nocy i podczas postoju Maks przeszukał znalezione PDA.
Niejaki Siergiej nie miał wiele zanotowanego. Parę miejsc, najciekawsze było chyba nieznane przejście przez nasyp.
Dalsza podróż do Handlarza była na całe szczęście spokojna, niepozorna puszka również była spokojna. Całe szczęście.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline