Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2010, 08:43   #10
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Frank Kress

~ Bić się lepiej w dużej kupie a pić w małej ~ kołatało się frankowi po głowie gdy patrzył na stłoczoną w izbie mistrza Cecile zbieraninę. Problem w tym, że nie do końca umiał określić, czy przyjdzie mu z nimi bić się, czy pić.
Kapitan Frank Kres był całą duszą wojskowym, wychowany niemal od małego w siodle przy boku ojca starego wiarusa w naturalny sposób wszedł na służbę u D'Arvillów poza nią właściwie był nikim, bez majątku, bez znajomości, odziedziczony po przodkach tytuł szlachecki był właściwie jedynym co posiadał a i to przez co mniej przychylnych poddawane było w wątpliwość.

Gdyby powiedzieć, ze Berengar był mu jakkolwiek przychylny musielibyśmy dokonać znaczącego nadużycia. Piastowane stanowisko zawdzięczał bardziej przypadkowi no i może małej pomocy zamkowego kamerdynera, który w odpowiednim momencie podsunął komu trzeba jego aplikację. Pasmo kłopotów związanych z funkcją coraz bardziej skłaniały go jednak do rezygnacji. Wraz ze śmiercią sir D'Arvilla niknął co prawda jeden z głównych problemów, lecz nadal nie rozwiązywało to pozostałych. Frank bawiąc się w dłoniach kapeluszem rozważał jaki efekt przyniesie jeśli za chwilę wstanie i podziękuje wszystkim za wspólna przygodę. Miał dość, po prostu miał dość i wolał poszukać miejsce gdzie będzie w pełni akceptowany a nie stale ktoś wypominać mu będzie jego dyskusyjne pochodzenie czy inne braki.

Przez kilka chwil szukał spojrzeniem wzroku Tupika, w stosunku do którego rezygnując z udziału w Bractwie czułby się najbardziej winny. Wiedział, że w jakiś sposób zawiedzie tym zaufanie kamerdynera, który jako jedna z niewielu osób okazała mu tyle wsparcia. Nie zwykł jednak robić nic wbrew sobie, a dalsza służba dla rodu D'Arvill byłaby właśnie takim działaniem.
W końcu udało mu się skupić na sobie wzrok niziołka, przez chwilę patrzyli sobie głęboko w oczy starając się wzajemnie przekazać co Frank zrobić zamierzał a Tupik o tych zamiarach myślał. Ledwo zauważalne kręcenie głową było na tyle wymowne, że Kressowi zrobiło się wręcz głupio podjętej już decyzji.~ Nigdy nie zmieniaj przemyślanego planu pod wpływem jednej emocji ~ Szumiała mu w głowie myśl ojca, której zamierzał być wiernym.

Nabrał powietrza w płuca i sprężyście podniósł się z fotela gotów odrzucić to, co dla wielu z tu zebranych było prawdziwym darem od bogów. Wstał z otwartymi ustami, dokładnie w momencie gdy Lady Lucienne odezwała się po raz pierwszy.
- A więc nie wszystko jeszcze stracone? Nie zważając na to czy prawdą jest ta wiadomość czy nie, jako kobieta wierna rodowi D’Arvill składam przysięgę iż nie pozwolę na jego upadek!
Odwróciła się pełna gracji i magicznego wręcz wdzięku, a Frankowi serce stanęło niemal z wrażenia. Nadal z półotwartymi ustami odprowadził ją wzrokiem do okna i trwałby tak wpatrzony w swoja boginię, gdyby nie fakt, że ta którą od tak dawna wielbił odwrócił się i nie zadała tak brzemienne dla nich w skutki pytania.
- Jakie są teraz nasze plany drodzy panowie?
Gdy wypowiadała każde słowo Frank miał wrażenie, że mówi wprost do niego, że oczekuje deklaracji od rycerza, który może stać się rycerzem jej serca. Bez namysłu podszedł do niej u ukląkł na jedno kolano - Pani, powiedziałaś to co każdy z zebranych tu mężów powiedzieć powinien już dawno, składam hołd twojej odwadze ustępującej jedynie twej urodzie. Biorę sobie również Was tu zebranych za świadków - to mówiąc wyprostował się odwracając do reszty zebranych - że prędzej zemrę niż pozwolę aby nasz podły wróg postawił na zamku choć jedną nogę!

Gdzieś w drugim końcu sali Tupik lekko prychnął słuchając słów porywu serca Kapitana, elf wzruszył beznamiętnie ramionami a cała reszta zaczęła spoglądać po sobie czekając na kolejne deklaracje, które już po chwili zaczęły się posypywać jedna za drugą ze służącym Otto na czele...
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 28-09-2010 o 14:22.
Akwus jest offline