Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2010, 18:00   #1
Kolgrim
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
[Autorski] Ratowanie świata od... dobra, czyli bycie Złym Lordem.


Gdzieś w centralnej części kontynentu leży miasto Agghron. Dawno temu założone przez ludzi, kiedy nikt nie słyszał jeszcze nawet o Złych Lordach, wznosi dumnie teraz sztandary inkwizycji. Było tu miejsce rekrutacji tej organizacji, która dawała prawo do palenia na stosie i wielu innych rzeczy.
Lecz prawie nikt nie wiedział, że we wschodniej części miasta w jednym z wielu magazynów odbywa się coś w rodzaju rekrutacji do dawno już zapomnianej przez większość ludzi i prawie zniszczonej przez inkwizycję organizacji, której chodziło tylko o wprowadzenie i utrzymanie chaosu na świecie.
Gdy wiele lat wcześniej Agghron był zdobywany przez inkwizycję nikt by nie pomyślał, że tu gdzie się coś skończyło, tam się to zacznie na nowo.
W magazynie niczym nie odróżniającym się od reszty stał teraz ostatni z Lordów Zła.
Baalord.
Przed nim była spora grupa związanych osób. Związani usiłowali krzyczeć. Patrząc na niego czuli lęk. Nie bez powodu.
Stał przed nimi wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu, okrywającym całe ciało i zamkniętym hełmie, ze wnętrza którego błyskały żółte oczy. Spod płaszcza wystawała zdobiona głowica jakiegoś miecza. Gdy Baalord na chwilę się odwrócił, można było dostrzec, że złote symbole, które jak się zdawało, dawno wyszyte na plecach płaszcza, cały się ruszają i zmieniają kształty tworząc coraz to inne tajemnicze napisy.
Baalord wiedział, że ma trochę więcej czasu niż kwadrans zanim wkroczy inkwizycja lub paladyni. Spojrzał na grupę związanych i przeliczył:
"Piętnaście osób. Podczas mojego dołączenia było nas pięćdziesięciu a przeżyło sześciu. Dobra, czas na Skok i Dotknięcie. Ciekawe ilu to przeżyje?"
Zaczął skomplikowanie gestykulować, wymawiać dziwne słowa i nagle wszyscy znikli. Magazyn opustoszał. Pozostało tylko małe pudełko przy drzwiach, w miejscu gdzie wchodzący najczęściej stawia stopę.


Kwadrans później magazyn płonął. Płonęły również trupy nieostrożnych paladynów, którzy nie zbadali pudełka. Tak samo płonęły okoliczne magazyny i duża część miasta zaprowadzając błogi chaos.



Daleko od Agghronu przed górą, której nazwy już nikt nie pamięta, wznosiła się wieża, a raczej to co z niej pozostało. Nikt już od bardzo dawna nie odwiedzał tego miejsca. Wieża przyciągała uwagę, bo ziemia w równym odstępie około dziesięciu kroków przed wieżą była wypalona. To z powodu silnego zabezpieczenia przed magią, o którym wiedzieć mógł tylko Baalord.
Przed wieżą w jednej chwili pojawiło się sześć sylwetek. Wszyscy padli na ziemię, oprócz Baalorda, który już zaczął czarować. Tylko on mógł się przebić przez zabezpieczenia magiczne wieży.
Baalord spojrzał na na resztę.
"Aż pięciu? Nie wierzę."
Wszyscy oprócz Baalorda i golema byli związani. Golem musiał być unieruchomiony magicznie.
Baalord w końcu przemówił:
-Witajcie. -Mówił lekko ochrypły głos. -Jestem zadowolony z tego, że tak wielu z was przeżyło Skok i Dotknięcie. A zadowolić mnie nie łatwo. -Rzucili pytające spojrzenia. -Skok to tylko teleportacja ale przy użyciu czarnej magii. Dotknięcie to była właśnie czarna magia. Musiała was przeniknąć a uwierzcie mi, zabawa z czarną magią nie kończy się dobrze. Reszta z was występuje już w jako pojedynczych organach rozrzuconych po całej Euforii. Zatem się cieszcie, że przeżyliście i macie wszystko sprawne.
Ale gdzie moje maniery
-Powiedział ironicznie. -Nazywam się Baalord. Ja wiem kim wy jesteście, co zrobiliście i jakie są wasze marzenia oraz cele, więc nie musicie mi się przedstawiać. -Nagle coś się zmieniło w głosie Baalorda i zaczął mówić tonem pełnym powagi i szacunku.
-Zostaliście wybrani do służby i władzy nad złem i chaosem. Zostaliście dotknięci czarną magią, która teraz bije z waszych ciał. Wasze ciała stały się nieśmiertelne, jednak możecie zginąć w wyniku ran. Ja jestem ostatnim z pierwszych a wy pierwszymi, którzy mają przywrócić chaos temu światu. Jesteście od teraz Złymi Lordami.
-Ucichł na chwilę po czym podjął.
-Ja mam nad wami władzę. W każdej chwili mogę was zabić, odbierając wam dającą od teraz życie, czarną magię. Macie tylko jednego pana, którym jestem ja. Jeśli uciekniecie zginiecie. Pozostawiłem wam jednak wolną wolę.
Spojrzał na nich, a większość była przestraszona. "To dobrze" -pomyślał Baalord i znów zaczął mówić:
-Zostaliście wybrani, jak już mówiłem do zaprowadzenia w tym świecie chaosu. Więcej wam opowiem wieczorem. Macie teraz czas dla siebie. Poznajcie się. Przyjdzie wam razem podróżować, walczyć, a i być może na jednym stosie spłonąć.
Odszedł w stronę rozciągającego się za wieżą cmentarza.

//Macie teraz po poście na poznanie się i ruszamy podbijać świat.
 
Kolgrim jest offline