Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2010, 20:58   #1
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
[DnD – Grehawk: Bisseld20] To tylko interes – raport z sesji

To tylko interes

Tytułowa sesja byłą dalszą częścią planowej kampanii, którą rozpoczęła Racja Stanu. Po zakończeniu małym przeskokiem w czasie, BG znowu się spotykają. Bielon we wstępie swym pozostawił te sprawę otwartą. W tej sesji co nieco miało szanse się wyjaśnić, ale niestety nie udało się rozegrać sesji w pełnym wymiarze, o czym za chwilę.

Czas i miejsce akcji

Sesja w całości toczyła się w prowincji Ainor, w królestwie Bissel. Bissel leży w Greyhowku, jednak nasza kraina z klasycznym DnD ma bardzo niewiele wspólnego. Nasze Bissel bardziej przypomina mroki średniowiecza z jedną wiarą, Kościołem, Świętą Inkwizycją i Trybunałem, czyli lokalną służbą bezpieczeństwa. Aktualny obraz Bissel tworzył się przez już chyba kilkadziesiąt różnych sesji a konsekwencje niektórych z nich, obecni gracze odczuwają na swoje skórze. Tak jest np. z Ainorem. W całym Bissel magia jako taka jest zakazana i karana stosem. Mogą się nią posługiwać wyłącznie posiadacze królewskiego glejtu, a tych szczęśliwców jest nie wielu. Dodatkowo, jedną z wspomnianych konsekwencji, jest to, że konkretnie w Ainorze magia nie działa, lub działa dużo słabiej niż gdzie indziej. Choć są i tacy, którzy twierdzą, że i to się powoli zmienia.

Klimat, tudzież wątek główny

Klimat miał być rzeczny. Ot jedna grupa BG – kościelni, którym udało się przeżyć poprzednią sesje plus dwójka nowych graczy – dostają zlecanie eskortowania ważnego ładunku. Druga grupa BG – ludzie Trybunału, w całości bohaterowie z poprzedniej sesji - ma mieć na nich i ów ładunek oko. Ładunek jest o tyle nie typowy, że jest to trumna zawierające zwłoki ważnego jegomościa, którą trzeba dostarczyć w rodzinne strony. Dostarczyć rzeką, na barce, która stała się miejscem spotkanie wszystkich BG.

Wspólnie z Bielonem omówiliśmy kilka atrakcji, które mogły spotkać naszych dzielnych marynarzy i pozostawić im wybór, w którą zechcą się bardziej zaangażować. Mieśmy wiec przygodę w karczmie, gdzie Tępiciele (lokalna policja) chcieli zarekwirować lodź wraz z ładunkiem, mieliśmy rzekomy planowany napad na wspomnianą karczmę, w której zatrzymali się nasi bohaterowie, mieliśmy upierdliwego celnika, co chciał barkę ze zwłokami spalić, bo ponoć w Gniewie, skąd nasi BG wypłynęli zaraza jakowaś wybuchała. Z wszystkiego gracze wykpili się gładko. NPCeci nasi pyskowali i odgrażali się, ale koniec końców stawało na racji BG.

W końcu jednak trafili na oponenta, z którym nie dało się wejść w dyskusje. Zeulg, ubogi krewny morskiego krakena, okazał się nader kłopotliwym przeciwnikiem dla naszych marynarzy.

Tu nadmienię, że korcą mnie palce, aby napisać wam coś więcej o tym jegomościu i przyczynach manta jakie dostali BG w starciu z nim, jednak nie został on jeszcze definitywnie ubity i może nasi dzielni BG, go jeszcze spotkają, więc się powstrzymam.

Zeulg barkę zaatakował i udało mu się ubić kilku pasażerów, kilku innych poranił. Sam jednak nie wyszedł bez szwanku, po nieco kuriozalnej akcji Salima, który chwycił piłę do drewna i ją ucinać mackę potwora. Mnie osobiście takie groteskowe nieco zagranie nie przeszkadzało, ba, nawet bawiłem się świetnie, zdradzę jednak, że Bielon zdawał się tracić swą słynną cierpliwość. Dobrze, że los Bakluna był w moich rękach

Tak czy siak, potworowi udało się uszkodzić barkę a co ważniejsze porwać trumnę. BG gremialnie postanowili ją odzyskać i zapolować na stwora w jego podwodnej kryjówce. Zaznaczę, że to był właśnie ten moment, w którym gracze zadecydowali o dalszy wątku głównym sesji. Mogli wszak odpłynąć, jak radził kapitan i wezwać pomoc. Zwłaszcza ci z trybunału, wszak oni mieli tylko mieć oko na wszystko. Sesja potyczka by się wtedy inaczej.

Stało się jednak jak się stało. BG w pomysłowy sposób dostali się do leża potwora i... No właśnie. Odniosłem wrażanie, że tu zabrakło im pomysłu, co właściwe chcą zrobić. Fakt, ze niespodzianie spotkali opiekunów „Maleństwa”, ale oni byli tylko dodatkiem do stwora. Tymczasem BG zachowali się dość niefrasobliwie z jednej strony wdając się w walkę, ale bez pomysłu na ubicie bądź co bądź potężnego przeciwnika. Do boju ruszył tylko Słowo Boże, reszta ograniczyła się do ostrzału, unikając bezpośredniego starcia. Cilian miał pomysł z zawalaniem kolumny skalnej, ale niewiele z tego wyszło. Skończyło się na tym, ze BG ubili opiekunów stwora a Słowo Boże zdołał go poważnie zranić, ale zapłacił za to najwyższą cenę. Podobnie jak kilku innych BG.

Ranny potwór uciekł a do jaskini poczęli schodzić kolejni ludzie, zwabieni odgłosami walki. Tym razem jednak BG na nich czekali. Udało im się ubić kolejnych kilku a Cilian zdołał pochwycić ich przywódczynie i zaszantażować pozostałych.

W tym momencie jednak w sesji pozostali już tylko Salim i Cilian, Bielon miał swoje problemy a ja zajęty byłem nowym członkiem rodziny, więc postanowiliśmy zakończyć sesje i poczekać z kontynuacją, na powrót do dyspozycji Bielona. Znów okazałem się dobrym wujkiem, bo Salim i Cilian kompletni nie zgrali się w swoich poczynaniach i Rzeźnik już ostrzył na nich zęby. Udało im się jednak wydostać z pułapki, czyniąc przy tym nie małą rzeźnię. Na końcu spotkali Noe, tajemniczego osobnika, który w mym zamyśle miał rozkręcić fabułę sesji w nowym kierunku.

Zakończenie po raz kolejny pozostało otwarte i jak przypuszczam mało satysfakcjonujące. Tym razem jednak na swoje usprawiedliwcie ma fakt, że to tak na prawdę nawet nie połowa przygody i dzięki takiemu rozwiązaniu dwójka przetrwałych postaci dostanie rozwinięcia

O sesji

Cóż, za wiele napisać nie mogę, bo w tej przygodzie uczestniczyłem znacznie mniej niż w poprzedniej. Bielon od pewnego momentu został sam i pech chciał, że akurat wtedy spadły na niego kłopoty i niemożność zajęcia się sesją. Rozgrywka okazała się też bardzo krwawa i nagle okazało się, że nie ma dla kogo prowadzić. Ot życie. Niektórzy ubici za niepostownie inny w wyniku same sesji.

Wychodzi tez na to, że nie mam talentu do zakończeń, przynajmniej jeśli chodzi o Bissel. Następnym razem to Bielon pisze finałowego posta

O graczach

W większości w sesji wzięli udział BG, którzy przetrwali poprzednią. Nowych graczy było raptem dwóch. Z perspektyw czasu, można było jeszcze paru dorekrutować a nuż by kilku dożyło do tego momentu i można by jechać z sesją dalej?

Gantolandon jako Ilmar – podobnie jak w przypadku pozostałych Trybualczków odniosłem wrażenie, że lepiej mu się grało w miejskich klimatach. Ubity za niepostowanie, co mnie bardzo zdziwiło, bo akurat jemu zdarza się nader rzadko. Szkoda wielka.

Mike jako Hank Hein – stary, dobry Mikie i jego posty, o długości których nawet nie będę pisał. Kiedyś mnie to irytowało, bo znam jego możliwości w tym temacie. W sumie się jednak przyzwyczaiłem i przestało mi to przeszkadzać. Jak to bywa z upływem lat, uznałem ze długość nie jest najważniejsza. Zginał w starciu z zeulgiem, co mnie mocno zdziwiło. Wpisuje się to jednak w klimat Bissel, gdzie zginać może każdy, nawet najlepszy. Ot życie.

Cohen jako Cilian Mahone – ostatni z wielkie trójki z poprzedniej sesji i tym razem trzymał poziom. To jest właśnie typ gracza jakich lubię i chce mieć na sesjach. Planuje, realizuje i pcha fabułę do przodu. No i pisze całkiem ładnie. Jeden z dwójki, której udało się przeżyć. Wielkie brawa.

Nafarius jako Słowo Boże – pierwszy fanatyk Niezwyciężonego w Bissel we własnej osobie. W tej sesji znacznie rzadziej był stawiany przez MG, przed trudnymi wyborami, ale koniec końców dokonał tego najważniejszego, całkowicie ufając swemu patronowi. Z fatalnym dla niego skutkiem, ale uratował skórę reszty drużyny. Ciężko ranny, umierający został zdany na laskę swych towarzyszy, którzy zlali go ciepłym moczem zastawiając na śmierć z wykrwawienia. Czyż to nie takie bisselowe?

Panicz jako Salim – No wreszcie! Zdarzają się, rzadko, ale zdarzają się, tacy gracze których styl pisania rozpoznaje się do razu na pierwszy rzut oka. Kolega do takich właśnie należy. Salim szalał. Wreszcie nie spał w szopie, tylko rąbał zeulag piłą, cwaniakował i masakrował towarzystwo. Czyli to co umie najlepiej. Do podsypania w szopie nie waż mi się wracać! Zdziwiło mnie tylko trochę, że nie zintegrował się z trójką trybunalczków, bo charakterowo pasuje jak ulał. Przeżył, co tym razem jest nie lada sukcesem.

Pterosław jako Sir Havelock Venterin III – No tym razem już było dużo lepiej. Mimo że postawił się reszcie przy budowanie tamy, zlewając ich wysiłki, to było całkiem dobrze. Venterin robił co mógł, choć rozwalił mnie totalnie, kiedy począł przelewać naftę z jednej flaszki do drugiej, na pokładzie atakowanej przez zeulga tratwy. Padł w walce z potworem. Szkoda. Widzę jednak, że kontynuuje karierę u Bielona na innej sesji, więc może się jeszcze spotkamy.

Komtur jako Luggi Vespa – Było nieźle, choć niektóre posty mieściły się w SMSie, za co kolega dostał naganę od Bielona. Co później kilka razy MG swym wypominał, menda jedna Mnie to w sumie nie przeszkadzało, ale mordercze zapędy Bielona podsycałeś kolego skutecznie. PBF to wszak zabawa słowem. Baw się nim więc. Luggi miał nie wiele okazji żeby się wykazać, sam chwilami tez był bierny. Rozpoczął samozwańczo starcie z zeulgiem w podwodnej jaskini i ostatecznie zginął z jego ręki (macki :P). Nie przejmuj się jednak, skoro takim szychą jak Mike się to zdarza, to może i tobie

Awalon jako Krathell – cóż, gracz mi mignął zaledwie w sesji, więc nic nie mogę na jego temat powiedzieć. Ubity przez zeulga na barce.


Sesja trwała od 23 sierpnia do 12 października, czyli dosyć długi, ale posty nie pojawiały się szczególnie gęsto i były zazwyczaj sporo krótsze niż w poprzedniej części. Sesja tak naprawdę przerwana w połowie, więc ciężko ją oceniać. Na pewno duża śmiertelność. Częściowo to wina niepostownia graczy, ale sporo też padło w walce. Prawda taka, że potwór, bestia taka jak zeulg ma w naszym bissel i przy naszych cyferkach dużo większą potęgę niż przy standartowych zasadach i warto o tym pamiętać, wybierając się na polowanie

No, ode mnie tyle. Bielon jak się pojawi, to może coś dopisze. Teraz wy możecie się znęcać i rzucać bluzgi.

Jeszcze tylko link do sesji.

http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/89...ko-biznes.html

Pozdrawiam
malahaj
 
__________________
naturalne jak telekineza.

Ostatnio edytowane przez malahaj : 15-10-2010 o 22:21. Powód: to co zwykle
malahaj jest offline