Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2010, 02:15   #10
Antari
 
Antari's Avatar
 
Reputacja: 1 Antari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znany
- Tu są wasze rzeczy, plecaki na nie i torby z prowiantem oraz niezbędnymi rzeczami. Bierzcie co chcecie i idźcie.
Lekkie zdenerwowanie. Zagląda do kufra. Widzi wielki młot kowalski z blond kosmykiem włosów na końcu rączki i napisem "Lizzy" wzdłuż rękojeści. Lizzy. Znów razem. Znów czuje spełnienie. Tylko na tym młocie mu zależy, nie potrzebuje niczego innego. Po krótkiej chwili niesamowitej radości wraca spokój. Zagląda do kufra ponownie.
- Są rzeczy technika. - stwierdził krótko. Wyciągnął je delikatnie jedną ręką i podał bez słowa Ilgramowi. Nawet Lordowie Zła sobie pomagają...
A przynajmniej nie przeszkadzają.

Nagle pojawiło się nowe-stare uczucie. Ma pana. Znów. Chyba nawet uniósł się kącik ust z zadowolenia. Do tego był stworzony, do posługi, a teraz mógł się wykazać.
Pokonać smoka... Nie będzie dla Carrega problemu. Golemy są silne. Z jajkiem też kłopotu nie będzie. A co z bitwą na słowa? Metafory zawsze stanowiły problem. Wszystko brał zbyt dosłownie. Pewnie oni coś poradzą. Są cieleśni, na pewno wiedzą o co chodziło Panu.

I trzeba się skupić żeby poprosić o róg na demony. Wie, że jego towarzysze mogą zostać omamieni. Cielesne istoty zawsze dawały się nabierać na takie rzeczy. Wiele razy widział jak krasnoludy zapatrzone na błyskotki, łamią dane słowo. "Każdy ma swoją cenę" mawiał Khranohr jego pan. Jego były pan. Teraz jego panem jest Baalord.

W takich rozmyślaniach zostali pchnięci przez portal. Ciemność. Nagle płonie pochodnia. Światło rozświetla niewielki obszar dookoła nich. Stoją w wysepce światła otoczeni nieprzeniknioną ciemnością. Ruszyli w dół.
Ciszę przerwała rozmowa:
- Hmm... Jak myślicie, co jest w tych bocznych korytarzach? Co tam tak błyszczy?
- Złoto, oczywiście – Złoto, szlachetne kamienie, naszyjniki.. wszystko, o czym mogłabyś tylko zamarzyć. Krasnoludzka robota, moim zdaniem – zwykle znajduje się je w takich miejscach. Czeka na Ciebie. Nic się nie stanie, jak odejdziesz na chwile i zabierzesz trochę dla siebie…


To nie była dobra rada.

- Carreg nie radzi się oddalać. W ciemnościach każdy bez wyjątku znika, i krasnoludzki weteran i blond dama. Marina nie powinna kłamać. Błyszczą albo umarlaki albo jakieś ogniki. Carreg myśli, że co to nie jest, nie lubi zbliżania się do tego. Pstryknął lekko palcem w głowę, sprawdzając jak echo poniesie dźwięk brzęczącego metalu. Może te tunele są większe niż się wydają?
I gdzie ten smok?
- Mam pytanie. - dodał nagle. - Co to znaczy, że będziemy się bić ze smokiem na słowa?
 
__________________
En Taro Tassadar!
Antari jest offline