Plotka o domniemanych złych mocach w Nagoi dotarła do
Sogetsu za pośrednictwem gadatliwych kupców na targu. Wiedział że wiele takich wieści okazuje się po prostu wyssanymi z palca przesądami, jednak nagroda 200 ryu piechotą nie chodzi więc postanowił to sprawdzić osobiście. Gdy dotarł do Nagoi postanowił wpierw zrobić rekonesans, posłuchać plotek i zapoznać się z topografią miasta. Miasto wydawało się nadwyraz spokojne, jednak dało się słyszeć o dziwnych przypadkach śmierci całkowicie zdrowych osób, czuło się niepokój.
Sogetsu wiedział że jest to spokój pozorny ,jeszcze kilka takich przypadków niewyjaśnionych śmierci i w mieście może wybuchnąć panika, a wtedy oni będą ich najmniejszym problemem.
Jinbei milczał co dodatkowo jeszcze mocniej zaniepokoiło
Sogetsu, demon zazwyczaj nie dawał mu spokoju męcząc go ciągłymi rozkazami, groźbami lub innymi swoimi gierkami. Miał chwilę wytchnienia, jednak wiedział że jest to tylko chwila rozluźnienia przed ciosem, który na pewno nadejdzie jeżeli tylko na moment spuści gardę i da się zaskoczyć.
-
„Zabiłeś chłopaka” - cios nadszedł, demon wiedział w jaki czuły punkt uderzyć .
-„
To ty go zabiłeś” –
Jinbei nie pierwszy raz próbował tej sztuczki, riposta była wręcz automatyczna.
-„
Ja ? Ja chciałem zabić ciebie, chłopakowi nic nie zrobiłem. To ty stałeś nad jego ciałem i zadałeś mu śmiertelny cios” – rzucił figlarnie.
-„
Kiedyś wymyślę jak zabić ciebie, choćby to miałaby być ostatnia rzecz jaką zrobię” – w myślach wykrzyczał
Kazama na co otrzymał jako odpowiedź śmiech demona.
Pogrążony w swoich myślach wędrowiec wszedł do karczmy gdzie miał dowiedzieć się szczegółów zlecenia jak i zobaczyć czy zgłoszą się inni łowcy. On wysoki, chudy wędrowiec o szarych oczach w lekko znoszonych prostych szatach wyglądał bardziej na włóczęgę niż na łowcę demonów. Jedyny szczegół jaki mógł go wyróżniać to przytoczone do pasa zdobione tachi, które jednak starał się ukrywać w połach szaty. Gdy wchodził do karczmy trafił akurat na rozmowę
Kirisu z
Jinzo, wiedząc że wiedza o przeciwniku jak i o konkurentach daje przewagę postanowił zamówić szklankę wody u karczmarza i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie. Usadowił się w rogu karczmy gdzie mógł spokojnie obserwować całą sytuację, położył swój miecz na ławie tak żeby jak najmniej rzucał się w oczy , trzymał jednak ciągle jakby od niechcenia lewą dłoń na tachi.
-
„ Wyzwij go na pojedynek, sprawdź czy nie kłamie, sprawdź czy jest dość dobry na łowcę. Taki mały test , przecież zawsze warto sprawdzić swoje umiejętności” – zaczął go podpuszczać demon.
-„
Ten chłopak mógłby zginąć, albo ja mógłbym, nie ma co oceniać książki po okładce. Nie ma co marnować sił przed prawdziwym celem”
-„
Ty zginąć ? Nie obiecuj…” - sarkastycznie rzucił demon
-
„Poczekamy” Sogetsu dalej zaczął całkowicie ignorować
Jinbeia skupiając się na obserwowaniu sytuacji w karczmie.