Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2010, 14:56   #1
Bothari
 
Bothari's Avatar
 
Reputacja: 1 Bothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumny
[autorski: Triada, 18+] Miasto

Miasto. Mury i masa domów. Tuż obok śmierdząca Rzeka. Nie nie ... nie rzeka a Rzeka. Ta Rzeka. Niektórzy mówią, że to uosobienie Adere, bogini Pani, opiekunki kobiet, dzieci a przeciwniczki mężczyzn. Jeżeli tak ... to marynarze są dziećmi. Tuż obok miasta do Rzeki wpada Laawa. Też jest rzeką, ale już nie Tą. Laawa niesie z gór barki wyładowane rudą i surówkami.

Miasto ma imię. Thalaf. Leży w Imperium Senilenu. Co prawda wszyscy mówią po prostu Imperium, bo sama nazwa zmieniła się w ciągu ostatnich 200 lat szesnastokrotnie. Każdy nowy Imperator nazywał państwo od swego imienia. Teraz włada Senil.

Thalaf jest dużym miastem jak na standardy Senileńskie. Dwieście tysięcy dusz, to już nie przelewki choć Kari Senil (tłumacząc z jakiegoś tam - Wielki Senil, stolica, zgadnijcie skąd nazwa i jak często się zmienia) liczy ich prawie pół miliona a Giat niewiele mniej. Jakby nie było Thalaf jest duży. Jest dzielnica pałacowa, jest willowa, jest stara dzielnica handlowa, podgrodzie wysokie i dwa podgrodzia poza murami: rzeczne i hutnicze.

Pierwsze co widać zbliżając się lądem do Thalaf to dymy nad dzielnicą hut. Potem te dymy czuć, bo niestety wiatr zawsze wieje od Rzeki. Ciekawe co? Podobno nad morzem bryza zależy od pory dnia. Rano inaczej wieczorem inaczej. Tu zawsze od Rzeki, więc chłopi uprawiający ziemie opodal miasta nie mają zbyt przyjemnego i zdrowego powietrza ... ale za to w Thalaf jest znacznie przyjemniej. Tylko ten smród ryb ...

Dla bogaczy najważniejsze są dzielnice Willowa (bo tam mieszkają, zasmarkańcy) i Stara Handlowa (bo tam pracują i tracą sakiewki). Dla mieszczan Stara Handlowa (bo tu kupują, pracują i tracą sakiewki) i Wysokie Podgrodzie (bo tam robią całą resztę). Dla nas istnieje tylko Wysokie. Tu żyjemy, bawimy się, kradniemy, uciekamy przed strażą i strzelamy z proc konie bogaczy. Mieszkamy w Tartaku. Nie ... nie zakładzie gdzie tną drewno na deski. Tartak to najgorsza część Wysokiego. Tu są wszystkie meliny, stare budynki, kiepskie burdele i cała reszta rynsztokowego życia. Tu nie zapuszczają się kozły. Kozły, czyli staż miejska, bo mają takie głupie hełmy, które ciągle muszą nosić. No i ich szóstkowi mają gwizdki, które nie gwiżdżą, tylko tak dziwnie beczą.

Mówię wam o tym, bo musicie poznać miejsce, gdzie cała historia się zaczyna. Miejsce, gdzie wychowała się Lisek i gdzie rozpoczęła się zadyma. Kiedyś nie wolno było o tym mówić. Teraz mogę więc opowiem.

Wszystko zaczęło się od straganu z biżuterią na Diamentowym. Tam kiedyś ktoś wymyślił, gdy jeszcze były tylko Pałacowa, Willowa i Handlowa, że zrobia nową dzielnicę i na niej najwiekszy targ. Dookoła wybudowali ulice i zostawili miejsca na domy. Całość ogrodzili wielkim murem, dołożyli kanalizacje i powiedzili - budujcie się kto chce. Prawie im wyszło. Tak powstało Wysokie. Diamentowy zaś jest największym z targów ale ... daleko mu do diamentów. W zasadzie nikt z Willowej tu nie kupuje. Ani nawet ze Starej Handlowej. Staganów napchane jest tak, że trudno się przecisnąć. Na pięć kroków to już nic nie widać. Tu konie, tam ubrania, dalej liny ... jest wszystko. Wszystko na kupie, na sobie. Pierdzielnik jakich mało. I właśnie tu zarabiamy. Bo w takim ścisku zwędzić coś jest bardzo łatwo.

Tak właśnie zaczęła Lisek. Siedziała i słuchała ślepego flecisty, co to zawsze zbiera tam jałmużnę. Niezły jest. A na wprost był stragan. Obsługiwała go Stara Kaflowa (kutwa jakich mało, ale na szczęście prawie ślepa). Swoja była, więc jej się nie kradło. Ale Lisek ukradła. Jeden brzydki wisior ...
 

Ostatnio edytowane przez Bothari : 20-10-2010 o 15:35.
Bothari jest offline