Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2010, 19:29   #1
Lechun
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
[Marvel/StoryTelling] Heroes for Hire

Gdzieś w Kanadzie, 3 miesiące po ogłoszeniu Aktu Rejestracyjnego. W dużym pomieszczeniu, w całości wypełnionym elektroniką, stał wysoki, młodo wyglądający mężczyzna w mundurze Amerykańskich Sił Wojskowych, ściskając w cybernetycznej dłoni kubek z gorącą kawą. Ze skupieniem na twarzy, wpatrywał się w monitor, na którym pokazany jest zamach na Steve'a Rogersa, Captaina America. Całkowicie ignorował inne monitory, na których pokazywano Hulka niszczącego satelitę, Punishera w akcji i różne ujęcia ukazujące mniej lub bardziej znanych zarejestrowanych bohaterów w akcji.

- Generale Robbins - rozległ się głośniczek stojący obok mężczyzny. Ten był tak zaaferowany obserwacją filmu, że oblał się kawą. Bez słowa odstawił kubek i złapał za mikrofon.
- Jestem.
- Jak idzie obserwacja filmu?
- Tak, jak myślałem. Strzelców było dwóch. Trzeba zgłosić drużynie alfa, żeby miała oko na Red Sculla, gdziekolwiek on teraz jest.
- To się robi chore, czemu poświęcasz się odnalezieniu zabójcy w TAKI sposób?
- Bez odbioru.
- Zakończył krótko Robbins, przystawiając nos jeszcze bliżej monitora. Zobaczył twarz posiadacza drugiej broni. Twarz swojego syna. Generał zaklął siarczyście i znów złapał za mikrofon.
- Homer 2.3 uruchom.
Przed nim pojawił się hologram przedstawiający zielonego, humanoidalnego mężczyznę.
- Sekwencja 2-8-5-1-0-0-6. Nazwa obiektu: Anthony Robbins.
Hologram zniknął, pozostawiając wojskowego samego. Ten po chwili ciska kubkiem w jeden z monitorów.

Chicago, kilkanaście minut później. Snajper zdejmuje młodego chłopaka, obryzgując fragmentami mózgu jego dziewczynę.

***

2 miesiące później, gdzieś w Kanadzie. Robbins, wyglądający nieco starzej, przeprowadza wideorozmowę z Thaddeusem "Thunderboltem" Rossem. Ten jest wyraźnie poddenerwowany, w przeciwieństwie do Robbinsa, który siedzie spokojnie, popijając kawę.
- To wszystko wymyka się spod kontroli! Skoro T.H.U.N.D.E.R. planuje finansować niezarejestrowanych superbohaterów, rząd amerykański nie może przyłożyć do tego ręki!
- I nie przyłoży. Właśnie to chcę powiedzieć.
- Jak to?!
- Rząd kanadyski jest poza Aktem, więc wystarczy, że wspomożecie Akcję Ochrony Bobrów i Borsuków, czy coś w tym stylu i będzie wszystko w porządku. Resztę dokładają prywatni przedsiębiorcy.
- Nie zgadzam się! A nawet zaraz poinformuję S.H.I.E.L.D i będziesz miał niemałe kłopoty.
- Nikogo nie poinformujesz. Pamiętaj, że mamy twoją Betty.

Ross nie odpowiedział. Rozłączył się, a Robbins z triumfalnym uśmiechem, uniósł słuchawkę telefonu i przyłożył do ucha.
- Zgodził się. Zaraz rozpoczniemy proces kompletowania drużyny.


Tydzień później, centrum Brooklynu. Mała, zapyziała kawiarenka "Nicky Cafe" nie rzucała się w oczy. Ot, małe pomieszczenie zajmujące parter jakiegoś trzypiętrowego budynku. Ruch niewielki, zważywszy na to, że częściej jest zamknięta, niż otwarta.

Jednak nie wszystko tu było całkiem normalne. Stara, jednooka barmanka od czasu do czasu wpuszczała różnych ludzi na zaplecze, skąd prowadziła winda do podziemnego kompleksu wojskowego. Ściany jego obłożone były stopem z vibranium i adamantium, co czyniło je prawie najwytrzymalszymi rzeczami na świecie. Oczywiście, nie licząc tarczy Rogersa. Mówią, że są tak wytrzymałe, że nawet bogowie się przez nie nie przedrą, w czym jest dużo prawdy, zważywszy na fakt, że podobne zatrzymały nawet Hulka.

W jednym z pomieszczeń odbywało się zebranie Robbinsa i czwórki członków nowo powstałej drużyny Nextwave. Wszyscy siedzieli przy kwadratowym stole, od strony generała stał komputer. Przed każdym kubek z przesłodzoną kawą z automatu. Po chwili milczenia, Robbins się odezwał:
- Cieszę się, że was widzę na pierwszej, inauguracyjnej odprawie.
Na jego twarzy pojawił się wymuszony, nieszczery uśmiech.
- A skoro Fantastic Four, Avengers i inne drużyny zajmują się przede wszystkim sobą, zamiast bezpieczeństwem kraju, my się tym zajmiemy.
 
Lechun jest offline