W odróżnieniu od reszty, stała gdzieś na uboczu, kryjąc swą sylwetkę w cieniu. Zauważyć, że ktoś tam stał, można było jedynie po parze krwisto-czerwonych oczu wpatrujących się badawczo w centrum pomieszczenia. A jeśli już ktoś odważyłby się spojrzeć w stronę owych demonicznych ślepi, ogarniało go nieodparte uczucie zbliżającej się śmierci, jakby sama kostucha swymi długimi, zimnymi palcami muskała go po karku przyprawiając o nieprzyjemne dreszcze.
Postać stała nieruchomo, jakby mogło się wydawać. Klatka piersiowa nie unosiła się w rytm wdechów i wydechów, powieki nie mrugały. Stała tak, niczym niewinna dziewczynka ze splecionymi dłońmi, a jedynym znakiem 'żywotności' był niezauważalny ruch kciuka, muskającego szorstki materiał sukienki.
Postać ukryta w cieniu nie odezwała się po zakończonej przemowie generała, zignorowała także słowa 'złotowłosej', który i tak nie zasługiwał na większą uwagę z jej strony. Zaczekała cierpliwie aż wszyscy zebrani zabiorą głos, pochwalą się jacy są wspaniali i czego to oni nie dokonali.
W końcu, gdy wszyscy powiedzieli, co powiedzieć mieli, z cienia dało się usłyszeć prychnięcie.
Sylwetka nastoletniej dziewczyny wyłoniła się z cienia. Długie, proste blond włosy swobodnie opadały jej na ramiona i plecy. Miała nieludzko bladą cerę, a jej usta wydawały się muśnięte krwią, zamiast pomadką. Czerwone oczy również zwracały uwagę. Ubrana była w wiktoriańską, dziewczęcą sukienkę, która niegdyś z pewnością była niebiesko-biała. Teraz natomiast wyglądała na wyciągniętą ze starego kufra po kilkuset latach, dodatkowo zbryzgana już dawno skrzepniętą krwią.
Demoniczna istota w ciele nastolatki poruszała się powoli, z gracją, jakby sunęła w powietrzu, zamiast stąpać po podłożu. Zbliżyła się do zebranych i zmierzyła ich wszystkich od stóp do głów z nieukrywaną dezaprobatą, ale nie wypowiedziała ani jednego słowa. Stała tak pośród nich w milczeniu, taksując ich spojrzeniem. Jej obecność z pewnością nikogo nie cieszyła, a na pewno przyprawiała o złudzenie rychłej śmierci.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |