Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2010, 00:28   #3
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Vladimir spędził na Patriocie IV już miesiąc. To był jeden z najlepszych okresów w jego życiu. Jedyne na co mógł narzekać, to nuda. Nic do wysadzenia, nikogo do spacyfikowania. W zasadzie jedyne co robił to chodzenie z pełnym ekwipunkiem, żeby groźnie wyglądać i żeby się dowództwo czuło spokojniejsze. Ale taka sielanka mu na razie odpowiadała. Czuł, że się powoli starzeje. Niby miał ledwie czterdzieści dwa lata, ale dość burzliwa kariera w wojsku wypalała dość szybko jego siły. Właśnie dlatego nie narzekał na swój obecny przydział. Znaczy narzekał, ale niezbyt szczerze. Narzekał na jedzenie, na zimno, na upał, na zbyt twarde łóżko, na zbyt miękkie buty i na niektórych swoich towarzyszy, którzy cały czas narzekali, jakby nie mieli nic lepszego do roboty (i robili mu konkurencję). Narzekał, bo już taki był. Rzadko się uśmiechał, rzadko mówił coś miłego, ale mimo wszystko dawał się lubić.

Ten dzień dał mu okazję do prawdziwego koncertu ględzenia. Najpierw porucznik oprócz zwykłego apelu na dobry początek dnia, odpowiedniego raczej dla harcerzy niż prawdziwego wojska, zafundował im drugi, nadzwyczajny. A to po to, żeby całkowicie formalnie ogłosić alarm. Tak jakby nie miał syreny, która mogłaby ich poinformować szybciej. Później kazał im wziąć broń i udać się do bunkrów, mimo że sam nie wierzył w ich szanse na utrzymanie tej bazy. Co za sierota? Zostawi żołnierzy na pewną śmierć? Jeśli nie mają szansy się obronić, to może lepiej się szybko gdzieś przenieść, a tutaj urządzić Zergom małą niespodziankę? Ale nie, mieli siedzieć i czekać na swoją kolej bycia zjedzonymi. Tyle dobrze, że mieli rozłożone czołgi, a zwiadowcy nie donieśli o żadnych cięższych jednostkach wroga. Ewentualnie mówili, ale tę informację zatajono. Vlad nawet by się nie zdziwił. W końcu jeśli cała flota z orbity gdzieś wsiąkła, to coś było na rzeczy. Może zostawiali ich tutaj w ofierze rojowi? Albo prowadzili jakieś swoje pokręcone badania? Zapalniczka wziął swoją przydziałową broń ("A gdzie ładunki wybuchowe? Gdzie pancerze? W praniu?") i udał się zgodnie z rozkazem do wskazanego bunkra. Jak się okazało miał w oddziale ducha i robota, a dowodził nimi medyk. Normalnie świat stawał na głowie. Nikogo normalnego. W ogóle kto powierza dowodzenie lekarzom? Przecież te sieroty nie potrafią w ogóle walczyć. Vlad wierzył w umiejętności łapiducha, ale tylko z zakresu medycyny i pokrewnych. Może jeszcze potrafi strzelać, ale taktyka? Z takim dowódcą są w głębokim bagnie, żeby nie powiedzieć, że w zasadzie martwi. Kompani też doprowadzali go do szewskiej pasji. Raz, że żaden porządny mężczyzna w Duchy nie wierzy. Toż to sami psychopaci. I na dodatek tchórze, szkolone do walki na dalekie dystanse. Jak się zrobi naprawdę gorąco, to pewnie szanowny kolega sobie gdzieś zniknie i przeniesie w bezpieczniejsze miejsce. Co z tego, że zostawi resztę na pastwę głodnych hydrali? Żołnierze marines zwykle byli porządni. Ale normalni żołnierze. Ludzie. A nie jakieś takie dziwadła. Nie wiadomo czego się po tym androidzie można spodziewać, ale raczej niczego dobrego.

Przez całą drogę klnąc na czym świat stoi, Zapalniczka doszedł w końcu do sektora D i tamtejszego bunkra 13. Jak się okazało mieli już przygotowany czołg. Wszedł do środka, machnął ręką na powitanie zgromadzonym (w osobie Feniksa) i zajął dogodną pozycję do strzelania. Upewnił się, że nikogo nie ma w zasięgu i oddał krótki testowy strzał z obu dysz miotacza. Na widok płomienia uśmiech zagościł na jego twarzy. Sprawdził też mechanizmy Enforcera, włożył jeden magazynek i ułożył broń tak, żeby szybko mógł po nią sięgnąć.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline