Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2010, 16:01   #8
Cytryn
 
Cytryn's Avatar
 
Reputacja: 1 Cytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetny
Sogetsu spokojnie obserwował jak reszta łowców zjawiała się w gospodzie. Youjutsusha władający maho ognia, kurtyzana, młodzik i olbrzym. „Iście doborowa trupa cyrkowa” szybko przeszło mu przez myśl. Każdy z postaci wydawała się ciekawa na swój sposób. Youjutsusha ubrany jak żebrak był ciekawostką sam w sobie, zawsze mu się zdawało że cenią oni swoje usługi i żyją w luksusach. Zdawał się on ciekawostką swego rodzaju ale nie miał wyglądu mordercy, demon nie skomentował jego przybycia co oznaczało dla Sogetsu że może on okazać się wartościowym sojusznikiem. Kobieta mogła być problemem, wydawała się znacznie nie na miejscu w tej obskurnej gospodzie z daleka od dworskiego blichtru. Szybkość z jaką opanowała sytuacje od razu po zjawieniu się wydała się naprawdę zadziwiająca, pokazująca duża pewność siebie ale nie takich towarzyszy Kazama spodziewał się na polu walki. Jinbei za to aż się gotował od złośliwych komentarzy gdy tylko przekroczyła próg karczmy „Ciekawe czy nadal byłaby tak zgrabna gdyby jej uciąć nogę” - rechotał złośliwie oni.
Nawet demon jednak umilkł na chwilę gdy w progu pojawiła się ostatnia postać, uśmiech olbrzyma wcale nie zwiastował niczego dobrego. Ponure myśli przerwało mu nagłe podekscytowanie i trajkotanie Jinzo, który pod koniec nalegał na podpis formalnego dokumentu. Podpis dla Sogetsu był zobowiązaniem zakończenia łowów, w chwili złożenia stawał się już nie obietnicą schwytania oni a obowiązkiem. Wolałby się wstrzymać przed podpisaniem do chwili rozwiązania tajemniczego uśmiechu Genba Hario, ale nie mógł go odmówić przez nalegania kupca prócz tego nie miał na razie żadnych dowodów że olbrzym ma złe intencje.
Chwile po złożeniu podpisu usłyszał głos Jinbeia-Baaaaka.-” ironiczny szept rozbrzmiał głośno w jego umyśle.- „Znasz go z dzisiejszego ranka. Obserwował cię i rozmawiał z niskim mężczyzną. Chyba masz wielbicieli w tym mieście. Ciekawe za co cię nienawidzą?
Tak...demon miał rację. Gdy szedł tutaj, minął ich...tego olbrzyma i towarzyszącego mu, pucułowatego bushi. I choć wtedy nie zwrócił na to specjalnej uwagi, to teraz Sogetsu był pewien. Ten niski pokazywał go palcem temu Hario. W jakim celu?
A jakie ma to znaczenie? Zabij go i przed śmiercią wymuś prawdę.”- zarechotał ze śmiechu oni.- „On i tak ci rzuca wyzwanie.”
Wyzwanie, tak... Zapytać, sprowokować, zaatakować, zabić. Szybko i efektywnie póki olbrzym jest w gospodzie nie będzie tak skuteczny jak na otwartym polu, zwłaszcza z tak dużym mieczem” – szybko przebiegło Kazamie przez myśl. Jednak podpis i obowiązek dotrzymania danego słowa skutecznie powstrzymały czyny. Sprowokowanie walki w gospodzie równałoby się wykluczeniem go z łowów a nawet oskarżeniem o zabójstwo i szybką ucieczką z miasta.
Głupcze ! Drugi raz już nie będziesz miał takiej szansy” – oni nie dawał za wygraną, starając się sprowokować walkę. „ Nie mogę, dobrze wiesz że nie złamię raz danego słowa, tak jak i ciebie będę pilnował do końca swojego żywota” - spokojnie odparł jounin na co demon tylko zasyczał niczym atakowany wąż.
Sogetsu zdawał sobie dobrze sprawę że Ganba Hario był tylko narzędziem, mieczem wysłanym by zadał cios. Nie wiedział kto ani czemu ten miecz został skierowany w jego stronę. Nie spuszczając oczu z olbrzyma, sporym łukiem wyminął go kierując się w kierunku wyjścia z karczmy. Wychodząc skinął mu lekko głową, uśmiechając się półgębkiem i cały czas trzymając rękojeść swojego tachi. Chciał tym gestem zasiać niepokój u olbrzyma, by ten zdawał sobie sprawę że wie czemu został tu przysłany. Przed karczma spokojnie obserwował jak reszta rozchodzi się w swoje strony, wiedział co należy zrobić. Znaleźć drugiego bushi z którym rozmawiał olbrzym i dowiedzieć się czemu został on na niego nasłany. Mając jednak w perspektywie nocne łowy na oni nie miał czasu na rozwiązywanie zagadek, postanowił na razie poczekać na to jak sytuacja się rozwinie i unikać Hario do czasu zakończenia sprawy z oni. Najważniejsze było teraz odnaleźć równowagę i harmonię przed nadchodzącą walką. Morze pozwalało odnaleźć naturalną harmonię, więc resztę popołudnia Sogetsu postanowił poświęcić treningowi i medytacji na plażach Nagoji. Miał nadzieję że tam olbrzym nie będzie go szukał.
 
__________________
I wiedzie nas siedem demonów, co nami się karmią...
Cytryn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem