Feniks słuchał co generał mówił, ale gdy skończył mina mu zrzedła. Wolał nie iść na jakąkolwiek misję bez swojego... garniturka. Ale przecież znają jego zdolności. Wiedzą, że musi się przygotować przed jakąś poważną akcją, a to ma być tylko przesłuchanie. No dobra, jak szef każe zrobić coś głupiego, ale dobrze płaci to się to robi. Trochę gorzej jak płaci źle, ale to nie ten przypadek.
* * *
Gdy zobaczył co się dzieje zaklął pod nosem. Teraz był zły, że nie miał czasu się przygotować... Cóż... nie jego wina. To miało być spotkanie
Jeszcze przed lądowaniem pobiegł do kabiny pilota
-Bob, mogę tak mówić, nie? Masz tu jakąś broń? Moja została w Brooklynie. Najlepiej coś ciężkiego, z wykopem. Ale zadowolę się nawet peacemakerem.
I uśmiechnął się po swojemu przyjaźnie
Ostatnio edytowane przez Arvelus : 28-10-2010 o 23:06.
|