Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2010, 22:28   #3
Aramin
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Baldwin Styrbjorn


Baldwin był niezwykle wesół - świadomość, że towarzysze jedzą w iście niecywilizowany sposób jakoś go bawiła. "A to o mnie mówią, żem dzikus" - stwierdził w myślach z dezaprobatą, ukradkiem obserwując jak jeden z towarzyszy je za pomocą... s z t u ć c ó w. I co, to ma być ta światła cywilizacja? Śmiechu warte. Brodaty Gnom zostawił jednak filozofowanie na później, kiedy już krew zgęstnieje od zacnych trunków. Jak na razie postanowił skupić się na szybkim, chaotycznym pożeraniu rozstawionych na stole specyjałów. Sąsiedzi niepozornego woja mieli nie lada problem - barbarzyńca prawdziwie masakrował niezliczone zastępy żarła, popijając wchłaniane hałdy gęsto lanym dobrym piwskiem. Gdy już nasycił się odrobinkę, trzasnął kuflem rozchlapując złoty płyn i jął zawodzić:
-Krasnaluuu! Czy Ci nie żaaal! Krasnalu wracaaaj do... - urwał widząc miny swoich towarzyszy. Wbrew panującym stereotypom dzicy mieszkańcy Nilandu nie byli półinteligentami, zatem drobny wojownik pojął w lot, że skwaśniałe miny musiały być efektem jego wyczynów wokalnych. Jakiś człowiek podsunął mu jednak pod nos pergamin i grobowym głosem mruknął:
-Czytaj.
Styrbjorn na widok pergaminu zaczął gładzić starannie pielęgnowany wąs i zasępiwszy się, by zyskać chwilę na czasie zaczął poprawiać swój naszyjnik z wilczych kłów w wielkim zamyśleniu. No cóż... szaman z rodzinnych stron uprzedzał, że tutejsi za coś normalnego uznają umiejętność rozumienia atramentowych owadów. "Zresztą" - pomyślał, beknąwszy by rozładować sytuację - "Szaman szamanem, na własnej skórze przekonałem się, jak na to patrzą."
***
"No to pierwsze wrażenie mamy za sobą." - pomyślał ponuro, wzdychając na przecież żywe jeszcze wspomnienie upokarzającej chwili, gdy przyznał się do swojej nieznajomości atramentowych bohomazów. - "Na szczęście mamy inne zmartwienia." Z trudem przetrawiwszy tą myśl (alkohol robił już swoje) skupił się na rozwiązaniu dla trudności, przed którą stanęli. Chrząknąwszy wyprostował się by skupić na sobie wzrok pozostałych, co niewiele dało toteż dobył swój topór, wszedł na krzesło i wbił go głęboko w polerowany blat, w końcu zwracając na siebie uwagę wysokiego towarzystwa.
-Sprawa jest prosta jak...- urwał, by znaleźć jakąś wyszukaną metaforę. Gdy już ucapił ową poczwarę wyszczerzył zęby do pozostałych najemników i kontynuował - ...budowa cepa. Musimy *hik* rzucić tamtym grupom honorowe wyzwania i pokonać ichnich przywódców. Najlepsze będą zawody w chlaniu!
Wyobrażając sobie owe zawody wrzasnął z podniecenia, wyszarpnął topór i zeskoczył z krzesła po to, by po jednym okamgnieniu ów topór porzucić na rzecz przywodzących na myśl foremne pagórki cycuszków chętnej młodej dziewuszki, która pojawiła się w izbie dosłownie znikąd, tam też zapewne chciała zabrać trzos woja. Na razie jednak z uśmiechem na twarzy poddawała się solidnemu miętoszeniu przez swojego świeżego klienta.
 

Ostatnio edytowane przez Aramin : 01-11-2010 o 23:04. Powód: Głównie poprawa kilku zdań,taki boost na stylówie. Nafing important.
Aramin jest offline