Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2010, 23:07   #4
adurell
 
adurell's Avatar
 
Reputacja: 1 adurell nie jest za bardzo znany
Chłopak siedział daleko i jadł, raczej w ciszy. Nie bawiły go nigdy karczemne śpiewanki ani zabawy i hulanki. Co gorsza, nienawidził tłustego, karczemnego mięsa, czego skutkiem była desperacka próba znalezienia na stole jakiegoś warzywa lub owocu, oczywiście bezskuteczna.

Przeżuwając chleb z serem, Merro oglądał osoby, z którymi miał następnego dnia ruszyć w podróż. Ot, banda wyrwignatów, moczymord, szuj i szumowin. Normalka, prawie wszyscy w tym "zawodzie" byli tacy sami. Jeden czy drugi wyglądał może nieco inaczej (albo tak zdawało się Merrowi) ale w gruncie rzeczy nie było żadnej różnicy. Jorino co jakiś czas mimowolnie, z przyzwyczajenia, sprawdzał swój ekwipunek, zwłaszcza to, czym mógł się bronić. Nigdy nie wiadomo wszak, kto i dlaczego może w takim miejscu chcieć zrobić burdę.

Rozmyślania przerwał donośny jęk dochodzący ze strony alkierza. Merro bez zastanowienia złapał kostkę i cisnął nią w stronę wyjca, po czym...

Ano właśnie, coś mu się przypomniało. Ręka powędrowała do jednej z sakiewek, rozsznurowała ją i wyjęła szczyptę białego proszku. Jorino szybkim ruchem podsunął ją pod nos i mocno wciągnął powietrze. Ach... od razu lepiej...

Gdy tak trwał w błogostanie, karczmarz podbiegł z listem do Burnsa. Merro wstał i błyskawicznie znalazł się koło niego, aby móc przeczytać. Poznawszy treść listu, westchnął. Mimo zaskoczenia, wydało mu się to takie... typowe, zupełnie jak jego kamraci. Strategia była logiczna; zmniejszyć liczbę jadących do minimalnej potrzebnej, przy okazji unikając oficjalnego zwolnienia, na które wielu reagowało w dosyć nieprzyjemny sposób i odsiewając słabszych. Cóż, mus to mus, skoro tego chce ten skurw.... pracodawca.

Merro wrócił na miejsce, czekając aż inni wypowiedzą się pierwsi. Nie jest typem lidera, który jako pierwszy poddaje pomysły i wskazuje drogę. Wolał usłyszeć w miarę sensowny plan kogoś innego, co najwyżej wskazując autorowi błędy w rozumowaniu...

Jeszcze raz poprawił i sprawdził cały ekwipunek. Przynajmniej - pomyślał- z trupów tamtych można wydobyć kasę i inne drobiazgi... Jorimo miał wrażenie, ze nie tylko on tak myśli.
 
__________________
"Another tricky little gun
Giving solace to the one
That will never see the sunshine "

Ostatnio edytowane przez adurell : 01-11-2010 o 23:10. Powód: drobiazg, spowodowany tym, ze Baldwin napisał przede mna
adurell jest offline