Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2010, 10:04   #6
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Dość wysoki jegomość starał się nie rzucać w oczy od samego początku. Siedział na uboczu z kawałkiem mięsa nabitym na nóż i spokojnie obserwował otoczenie. Złapał kęs i prześledził oczami wszystkich zebranych na sali, zmierzył ich spokojnie wzrokiem, po czym znów ugryzł swój kawałek prosiaka. Żując mięso z nadludzkim spokojem kalkulował wartość każdego z towarzyszy w boju, oceniał zwinność, szybkość z jaką dobędą boni w razie potrzeby. W końcu przecież będą musieli dobyć broni i to lada chwila.

Kiedy tylko przyszła wiadomość, a na sali wybuchło zamieszanie, wszyscy zaczęli niespokojnie kręcić się i stawać na czele jak niezwyciężeni przywódcy. Chyba ktoś wymknął się na uliczkę w tak zwanym między czasie. Bardzo szybko w jego umyśle wymalowała się jedna niebezpieczna myśl.
"Czemu mam dziwne wrażenie, że nasza konkurencja szybciej przejdzie od gadania do czynów? Nic nigdy nie jest tajemnicą od początku do końca, a jeśli ci tutaj jeszcze trochę pogadają, to tamci dowiedzą się o wszystkim zwykłą pocztą pantoflową. Głupota."
Nie powiedział jednak nic. W zasadzie i tak nic nie mówił od kiedy tylko się pojawił. Jedynie siedział i obserwował, obserwował i powoli analizował swoje otoczenie. W zasadzie nie można było nawet powiedzieć niczego więcej, bo długi płaszcz wędrowny skutecznie osłaniał sylwetkę i maskował drobne ruchy dłoni. Pewnie nikt by się nawet nie zorientował, że sprawdza czy długi bojowy sztylet luźno siedzi w swojej pochwie przy pasie.

Wreszcie podszedł powoli do gęstniejącej grupki wciąż jeszcze debatującej nad wiadomością. Nie zwracał na nikogo uwagi, a jedynie sam przeczytał wiadomość, by upewnić się że wszystko z krzyków dobrze zrozumiał.
- Mhmm... - Mruknął pod nosem.
Chyba po raz pierwszy ktokolwiek w ogóle usłyszał jaki ma głos. Narzucił kaptur, upewnił się że wszystko jest w pogotowiu i odpalając od jedej ze świec prostego skręta rzucił:
- Dajcie mi znać.
Po czym wyszedł przed karczmę i zniknął w półmroku jakiejś bocznej uliczki zostawiając po sobie dziwne wrażenie, że kiedy tylko ktoś wreszcie zechce "dawać mu znać" ten małomówny człowiek na pewno nie przegapi momentu.
 
QuartZ jest offline