Nie był pewien czy wioska była tylko mirażem czy rzeczywistością, lecz zbyt długo już podróżował przez tą pustynię, nie miał już wody w manierce i zaczynało być mu wszystko jedno. Zar lejący sie z nieba sprawiał zę jego kamizelka strzelecka wydawała sie wrzącym kawałkiem aluminum wprost na nagiej skórze. Rozglądnął się dokładnie w koło przez szkła lornetki. Zobaczył chłopca idącego w strone budynku. Gdy wstawał i otrzepywał mundur maskujący posterunku, coś eksplodowało. Szybko przeszedł do pozycji klęczącej i omiótł wzrokiem okolice - zobaczył zwęglone zwłoki chłopca i wybiegających z budynku ludzi. Szybkim ruchem przewiesił PSG-1 przez prawe ramie i lekko przygarbiony wciąż oglądając sie w około rzucił sie truchtem w strone kłębów czarnego dymu unoszącego się z wraku jakiegoś samochodu. - no dalej, nie zabili Cię mutanc, ale nie trać czujności ta wieś to twoja ostatnia szansa - dopadł do ściany pierwszego z budynków, ściągnał PSG i przykładając lunete do oka spokojnie omiótł okolicę w poszukiwaniu zagrożenia ...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |