Ta’nar wysłuchała przemówienia Admirała z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony – ominie ją uroczyste rozdanie dyplomów, przemówienia i wiwaty. Nie znosiła tłoku, rozentuzjazmowanych tłumów i zadęcia, zawsze towarzyszącego takim uroczystościom. Wychodzenia na podium i kłaniania się z durnym uśmiechem. Wiedziała, ze ten „przywilej” jest dla niej zarezerwowany - była najlepsza na swoim kierunku – no, może druga, jeżeli ten zarozumiały bubek Abrams napisał lepiej niż ona test z neurokognitywistyki.
Z drugiej jednak strony, oraz strony trzeciej i czwartej... posyłanie grupki świeżo upieczonych absolwentów – nawet najlepszych na roku - w celu przeprowadzenia oficjalnie nieistniejącego statku pachniało tylko jednym: samobójstwem. „Wystawiają nas, jeśli się uda – dobrze, a jeżeli coś pójdzie nie tak – wyprą się wszystkiego” – pomyślała.
Przez sekundę zawstydziła się tej myśli, takie podejście nie pasowało do ideałów, które wkładali im w głowy wykładowcy przez ostatnie lata. Bardzo jednak pasowało do tego, o czym nieoficjalnie szeptano po korytarzach, do powtarzanych opowieściach o spiskach wśród Admiralicji, o łamaniu Pierwszej Dyrektywy i obchodzeniu traktatu z Algeron.
Rozejrzała się dookoła – nie była specjalnie popularna, trzymała się raczej na uboczu, ale oczywiście znała ściągniętych tu razem z nią kadetów. Popatrzyła im w twarze starając się wyczytać, jak odnajdują się w tej sytuacji. Nie chciała sięgać do ich emocji, przynajmniej na razie... Napięcie, ekscytacja, może trochę dumy.. mogła się mylić, czytanie emocji z twarzy ciągle nie wychodziło jej najlepiej. Z ludźmi radziła sobie nieźle, ale inne rasy… albo androidy – skrzywiła się ledwie dostrzegalnie na widok Milesa – no, ale u niego nie można było mówić o emocjach.
Admirał skończył i wyszedł, Miles – jak to on – pobiegł za nim, pewnie z setką pytań.
Ta’nar rozważała przez chwilę perspektywę udania się do dr Avdjejeva. Ponieważ jednak nie znosiła lekarzy (chyba nawet bardziej niż uroczystych zakończeń) – udała się w stronę lądowiska. Niezależnie od wszystkiego… dla żołnierza Andoriańskiej Straży Imperialnej - którym czuła się mimo tego, że musiała opuścic Andorię i nie dokończyła szkolenia - był to jedyny możliwy wybór.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 02-11-2010 o 23:18.
|