Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 00:00   #1
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
[Warhammer 2.0] - Zwątpienie

Rozdział I


Błotnisty szlak wyznacza kierunek marszu. Spadające krople odmierzają czas. Słyszycie wyraźnie jak z impetem uderzają o ziemię. Jedna po drugiej. Niczym banda tancerzy panoszących się w rytm szumiącej melodii. Bardzo nieznośna to orkiestra. Trudno do niej przywyknąć. Zatykacie głowy kapturem. Skrywacie się skrzętniej w przytulnych ramionach waszych płaszczy. Próbujecie uciec myślami. Niestety, mroźny, przeszywający do szpiku kości wiatr nie daje wam odsapnąć. Wdziera się zachłannie pod ubrania. Wywołuje dreszcze. Smaga po zmarzniętych do czerwoności twarzach. Straszna zmarzlina. A przecież do zimy jeszcze miesiąc.

Okolica nie zachwyca krajobrazem. Ponure, pozbawione liści drzewa ociekają wilgocią. Straszą przejezdnych swymi zdradliwymi konarami i czarną, chropowatą korą. Przemarznięta, skulona roślinność wygląda teraz jakby stała tu za karę. Bez dwóch zdań życie w tym miejscu czeka na lepsze czasy. Co raz depczecie po patykach i kępkach, zgniłej trawy. Częściej jednak niefortunnie lądujecie obcasem w kałuży a chlapiąca dookoła woda wdziera się wam do butów, w których i tak jest już ocean.

Monotonia i nuda. Właśnie w takich chwilach odzywają się myśli. A wraz z nimi pytania. Czy właśnie o takim życiu marzyliście? O ciągłej, niemającej końca wędrówce gdzie jedynym, niezmiennym celem wydaje się być horyzont. O niepewności czy dzisiejsza noc nie złapie was na szlaku i nie przyjdzie wam koczować w jaskini, albo co gorsza pośrodku lasu. A co najgorsze o zwątpieniu, które wkrada się nieproszone tylnymi drzwiami i stawia przyszłość pod znakiem zapytania.

Ostatnimi czasy los jest dla was nieprzychylny. Wasze konie musieliście sprzedać w poprzednim mieście by mieć na jedzenie. Nie możecie znaleźć żadnego sensownego zajęcia, a jak już się coś udaje, to to zwyczajnie partolicie. A może to nie do końca wasza wina? Bo skąd na przykład mogliście wiedzieć, że ten wiszący waszemu zleceniodawcy pieniądze wieśniak jest wysokiej rangi czarodziejem? Przecież każdy może paradować bo mieście w wyszywanej złotymi gwiazdami szacie. No albo, że to tak apetycznie wyglądające jajo ma właścicielką. W dodatku pokrytą łuskami i ziejącą ogniem.

Nagle rozmyślenia przerywają wam słyszane z daleka krzyki. Z każdym kolejnym krokiem są coraz wyraźniejsze. W końcu z szarości wyłaniają się dwie, stojące nieopodal przydrożnej kapliczki postacie. Młody chłopak i dziewczyna. Zastaliście ich w samym środku zaciekłej kłótni.

- Anabel wysłuchaj mnie! Nie odchodź! Anabel!

Młodzieniec drze się zuchwale. Dziewczyna odpowiada mu z podobną pasją.

- Zostaw mnie! Nie zbliżaj się!

Chłopak ma na oko 20 parę lat. Jest bardzo zaniedbany. Na głowie ma długie, dawno nieobcinane włosy. Twarz zakrywa zarost. Ubranie, które nosi jest brudne i wymiętolone. Mimo młodego wieku wygląda strasznie. Zupełnie jakby przez ostatnie tygodnie nocował w jakiejś norze. Najdziwniejsze jest jednak to, że w ręku trzyma pokaźnych rozmiarów nóż. Napiera na dziewczynę, ciągle łapiąc ją za rękę. Ta się wyrywa.

- Pocałuj mnie! Ten ostatni raz!

Niewiasta nie jest jednak na to chętna.

- Nie! Zostaw mnie! Odejdź!
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 03-11-2010 o 01:38.
zgrzyt jest offline