Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2010, 15:02   #6
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
Wyglądała posągowo, wysoka i szczupła z piękną twarzą jak z najdroższej porcelany. Ubiór wspaniale podkreślał jej kobiece kształty gdy wyłaniała się powoli z cieni mijanych budynków.
„Jak muchy na trupie, albo właściwie, jak hordy robactwa wszelkich kształtów i kolorów. Przydałby się niewielki korpus ekspedycyjny żeby spacyfikować tą smrodliwą dzicz ale nie warto bawić się teraz w wojnę.” Myślała patrząc na tętniące życiem zbiorowisko dookoła. Wynajęła rikszę więc nie martwiła się ani o to czy znajdzie wskazany budynek ani o to, że pobrudzi ubranie przemierzając ulice razem z tymi dzikusami.
~Ech wysyłać mnie do takiej misji, czy nie ma już nikogo innego kto mógłby zrobić to lepiej?~ Myślała zastanawiając się nad dziwnym brzmieniem polecenia jakie otrzymała. ~Cóż lepsze to niż niekończący się koszmar logistyczny na przyczółku.~

Gdy dotarła na miejsce poświęciła chwilę na ocenienie fachowym okiem budynku, zdecydowanie nawet jeśli nie usprawniono go magicznie był solidnym i dość łatwym d obrony miejscem. Przy czym charakteryzował się pewną miłą oku symetrią jak na barbarzyńską budowlę.
Podeszła do strażnika przy drzwiach.
-Jestem Qiūfēng zhī gē twoja Pani mnie oczekuje.- Pięknie zdobiony strój, chłodny ton wypowiedzi, zimne pogardliwie spojrzenie i cień kpiącego uśmiechu u przybyłej, pogonił strażnika lepiej niż wprawnie użyty bat. ~Miło widzieć, że hołota zna mores przed lepszymi od siebie, gdybyż tylko wszystkie te „dzikie konie” ,jak nazwał raz dzikusów mędrzec Hsien, udało się zaprząc do pracy na chwałę Cesarstwa…~ Z zamyślenia wyrwał ją starczy służący, najwyraźniej najwyższy rangą w tym domostwie który całkiem zgrabnie wyraził zaszczyt bycia jej przewodnikiem. Widać było, że jest profesjonalistą, ruchy, maniery, drobiazgi tworzące ideał służącego. Był temu bardzo bliski, kiedy stanęła w końcu przed panią tego domostwa i złożyła ręce w tradycyjnym geście powitalnym zauważyła, że ten stary sługa spiął się jak do skoku. ~Boi się i nie ufa mi, i ma dość odwagi by próbować mnie powstrzymać gdybym groziła jego Pani, ciekawe.~

-Pozdrawiam was Pani w imieniu swoim i Cesarstwa. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam w żadnych planach na to piękne popołudnie?-powiedziała dając do zrozumienia, że zauważyła resztę osób zebranych w pomieszczeniu ale nie uważa ich za wartych większej uwagi. To jednak była nieprawda, zdążyła się dobrze przyjrzeć każdej z osób w pomieszczeniu i już wyciągała wnioski. Choć nauki jakie wyniosła z Pałacu niezbyt nadawały się do oceny tych prymitywów. Wielka i obrośnięta mięśniami kobieta nieopodal wydawała się wręcz archetypem dzikiego małpoluda z krzykiem szalejącego po polu bitwy. Nie można jej było odmówić pewnego pierwotnego uroku, jeśli lubiło się ten typ... Druga obca kobieta wydawała się nieco bardziej wyrafinowana, jak tak jak kamienny topór jest bardziej wyrafinowany od maczugi. Widać było, że jest sprawna i wie jak sobie radzić w walce zdawało się też jakby pod skórą buzowała jej nienawiść niczym płomień gotowy wybuchnąć. Mężczyzna, był najwyraźniej kucharzem, co już samo w sobie było cudem wśród ludu który uważał pieczenie mięsa nad ogniem za nowomodny kaprys. A jednak coś w jego ruchach, mowie i spojrzeniu przypominało jej podstępnych członków klanu Skorpiona, na tyle, że nie wierzyła aby był tak niegroźny jak się wydawał. Powoli usiadła na jednym z krzeseł jakby dając pokaz gracji i dworskich manier po czym skinęła na gospodynię aby usiadła bliżej.
Przybyła siedziała natomiast z niezmiennie pogodnym wyrazem twarzy, jakby fakt, że otaczają ją sami barbarzyńcy z których dwójka wręcz otwarcie obnosiła się z bronią, nie robił na niej wrażenia.

-Przybyłam tu, szacowna pani Ario aby pokazać, że Cesarstwo poważnie traktuje zapewnienia o przyjaźni i nieagresji powiązane z Paktem oraz zasady pokojowej i przyjacielskiej współpracy jakie przyświecają wszystkim mieszkańcom tego miasta.
 
Rudzielec jest offline