Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2010, 22:59   #3
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Piękna, wysoka i znakomicie zbudowana kobieta, wkroczyła do miasteczka. Nie było ono aż tak okazałe, jak inne, niegdyś napotkane na jej drodze, ale nawet jej to odpowiadało. Ulicami nie płynęły strumienie pomyji i nie wiadomo czego jeszcze, zaś wstęp do miasta nie podlegał rygorystycznej kontroli. Owszem, ktoś tam się spieszył i mijając ją zasłużył sobie na zrzucenie z wierzchowca, ale Argena nie miała już ochoty za nikim ganiać.
Dotarła wreszcie do celu. Większość, jeśli nie wszystkie jej bagaże, taszczone były przez towarzyszące jej cztery małe i przygarbione, skrywające się pod płaszczykami i kapturami niziołki. Mimo to, po paru dniach wędrówki podróż dała się jej we znaki i kobieta uznała, że przyda jej się odpoczynek. Spotkanie z Silo było dość istotne i powinna się była dobrze do niego przygotować.

Weszła do pierwszej karczmy, która wpadła jej w oko, a zaraz za nią zjawili się tam jej mali towarzysze podróży.
Kobieta rozejrzała się uważnie, a jej służba zaczęła odciążać barki i rozstawiła tobołki przy jednym z wolnych stolików. Przybytek okazał się być do przyjęcia - można tu było odpocząć, posilić się i najprawdopodobniej uzyskać pewne informacje. Z pewnością spełniał swoje zadanie... niestety z zapewnieniem rozrywki było już nieco gorzej.
Argena nachyliła się lekko.
- Zagu - mruknęła niezwykle cicho, do jednego ze swoich służących. Jednocześnie szturchnęła go butem i niezauważalnie wskazała na biesiadujących w sali szlachciców. Służący wiedział co robić. Niezauważalnie zakradł się pod stół, przy którym siedzieli zamożni i sprawnie powiązał im sznurowadła butów. Następnie zadowolony wrócił do swojej pani. Gdy mężczyźni wstaną, a obecność napitku na ich stole świadczyła, że niedługo powinni to zrobić, powinni zapewnić kobiecie nieco rozrywki przez zaprezentowanie efektownego przewrócenia się... Oczywiście zabawa była lepsza w sali pełnej ludzi, którzy przyłączali się do niej wyśmiewając łamagę, ale tak też powinno być wesoło - taka mała rzecz, ale z pewnością ucieszy...

Aby nie tracić czasu, czekając na "przedstawienie", Argena zdecydowała się na posiłek i uzyskanie informacji.
Właściciel przybytku nie był przedstawicielem osoby, z którą chciała by rozmawiać i z wyglądu bardziej przypominał stojącego na dwóch nogach wieprza niż mężczyznę. Nie mniej jednak, wyznawał chyba zasadę "nasza klientka - nasza pani", więc bez uczucia odrazy mogła z nim przez chwilę pomówić.
- Butelka dobrego wina i duża gorąca pieczeń, może być z jakimś dodatkiem - kobieta złożyła zamówienie, a karczmarz skłonił głowę na znak jego przyjęcia. - I informacje. Szukam osoby zwącej się Silo Spurran. Podobno można go tu gdzieś znaleźć.
- Tak
- potwierdził karczmarz - Silo zamieszkuje w starym domu, niedaleko bramy północnej - powiedział i zaczął szukać czegoś pod ladą.
- Co o nim wiesz? - dopytywała się Argena. Warto było wiedzieć z kim przyjdzie jej rozmawiać i jakie metody przekonywania sprawią się najlepiej.
- Trzeba na niego uważać. Ponoć jest nieco ekscentryczny... - rzekł spokojnie stawiając na blacie butelkę wina i szklany kielich dla Argeny.
- A dokładniej? - dopytywała się jakichś większych szczegółów.
- Jego ekscentryczność, polega na nocnych wyprawach i podejrzanych gościach - rzekł, a jego głos trochę przycichł, jakby nie chciał, aby wszyscy wiedzieli co rozpowiadał.
- Jakich na przykład? - spytała Argena. Mężczyzna w kapturze nie był w jej mniemaniu podejrzaną osobą i bardziej by się jej kojażył ze zwykłym złodziejem. Białoskóra istota z rogami i ogonem zaś, była by już nieco inną sprawą. Co więc dla karczmarza oznaczało określenie "podejrzany"?
- Ostatnio widziano go w towarzystwie kapłana zakazanego kultu Sihoi - powiedział nieomal szeptem, ale Argena doskonale wszystko usłyszała.
Nie znała wspomnianego kultu, ale wiedziała już, że owy Silo raczej nie jest żadnym amatorem.
Zabrała swoje wino i zasiadła do swojego stolika, przodem do szlachciców. Chciała mieć ich na oku, aby nie przegapić widowiska, jakie mieli dla niej wystawić.
Krótko potem na jej stoliku pojawiła się pokaźnych rozmiarów pieczeń, zbyt pokaźnych jak dla kobiety, ale ta zaczęła ją spokojnie jeść, a apetyt jej dopisywał.

Gdy już się naje, napije i ubawi, uda się we wskazane przez karczmarza miejsce, aby wypytać Silo o to, czego już od jakiegoś czasu poszukiwała.
 
Mekow jest offline