Major siedział przy biurku w swoim „gabinecie”. Byli kilkanaście metrów pod ziemią, w schronie, który połączony z siecią kanalizacyjną miasta stał się centrum ruchu oporu Warszawy Zachodniej i jednocześnie sztabem dowództwa Milicji Warszawskiej. Obskurne i niewielkie pomieszczenie mieściło kilka szafek z dokumentami i zaśmiecone biurko. Major obracał w dłoniach nerwowo czerwony beret i bujał się na krześle. Czekał na pilną wiadomość, a kurierów cały czas zabijano. Zabijano, torturowano i robiono im wszystko to w czym na przestrzeni wieków wyspecjalizowali się Rosjanie. Nagle ktoś zapukał w grube, stalowe drzwi. Lampa na ścianie ponad drzwiami zamrugała. - Wejść!
Do sali wszedł jakiś żołnierz, zasalutował i po krótkim przywitaniu zdał raport z akcji milicji. Gdy tylko Major dowiedział się, że jedna z grup wpadła w zasadzkę i została rozbita, przeraził się trochę. Jeden z tych ludzi miał pendrive’a z przechwyconymi danymi, ale nie było pewności czy żyje. - Posłuchaj Wojtek, ile się znamy ?
- Będzie sześć lat, sir.
- Daruj sobie te wydumane tytuły. Mam prośbę. Przyjacielską i wojskową.
- Jaką … Krzychu ?
Major zmieszał się trochę, wstał i zaczął nerwowo krążyć wzdłuż biurka, błyskawicznie kręcąc beretem. - Poprowadzisz oddział milicji na poszukiwanie tych ocalałych. Co tam ocalałych, jednego z nich. A w zasadzie pendrive’a jakiego miał przy sobie. Tutaj masz jego dane - Krzysiek po krótkim wertowaniu szuflady biurka podał sierżantowi teczkę - wybierz sobie ludzi i wyrusz natychmiast. - Tak jest … znaczy się … dobrze.
Jedzenie jak zwykle było paskudne. To co dobre zjedzono już poprzednim tygodniu, teraz milicji zostały tylko resztki po wojskowych. Paskudne konserwy i atrapa kawy. Nawet Niemcy jedli lepiej. Chociaż oni akurat mieli swoje jedzenie. Czasem zdarzało się, że dzielili się z milicjantami, ale to były dni jak święta. - Gerald Paczkowski, Arek Kapczyński, Damian Zaniewski i Sławek Kaniewski, zgadza się ? - Sierżant podszedł do stolika gdzie czterech milicjantów jadło konserwy przegryzając je całkiem miękkimi jak na obecne warunki bułkami. Po potwierdzeniu major postawił sprawę jasno. - Zbieracie się, za półgodziny chcę was widzieć przy wschodnim wyjściu. Wszystkich. Pokażcie te papiery w zbrojowni.
Sierżant obrócił się na pięcie i zniknął gdzieś w krzątającym się tłumie Niemców we wschodniej części „stołówki”, która śmierdziała jakby była gdzieś w kanałach. Chociaż w gruncie rzeczy to były właśnie kanały …
Na ścianie zbrojowni wisiała ulotka z wytłuszczonym, wielkim tytułem "2500 PLN za sztukę!". Niżej znajdował się opis nowego karabinu Rosjan. "AB14 (Automat Bilickiego wz. 2014) - nowoczesny karabin szturmowy, produkcji rosyjskiej. Dzięki innowacyjnym technikom udało się uzyskać wszystkie zalety popularnego AK, lecz przez zastosowanie innych sposobów, udało się także osiągnąć o wiele większe parametry. Chwyt przedni, podobny do tego z AK74, wykonany z elastycznego i trwałego materiału, posiada zintegrowany granatnik oraz szynę na rączkę taktyczną. Górna część karabinu prócz szyny montażowej posiada celownik mechaniczny i zintegrowany kolimator z możliwością termowizji i noktowizji, który można w razie konieczności szybko odmontować zostawiając szynę i celownik mechaniczny. Lufa przechodzi w zintegrowany tłumik, przez co precyzja strzału jest większa, a efekty dźwiękowe zostały wytłumione. Cierpi na tym jednak siła strzału, nadrabiana po przez nowatorskie pociski 6,88mm i nietypowej budowie. Pociski posiadają, prócz ładunku standardowego ,drugi ładunek, który wybucha po trafieniu w cel. Kule Pokryte są dodatkowym płaszczem, który zostaje oderwany dodatkową mini-eksplozją trzeciego ładunku po około 400 metrach, co skutkuje zwiększonym zasięgiem. Jednak spada celność po 400 metrach."
Gerald Paczkowski, MP5, dwa magazynki, dwa granaty odłamkowe, , Arek Kapczyński, AK74su, dwa magazynki, granat odłamkowy, Damian Zaniewski, sztucer i paczka amunicji, granat, Sławek Kaniewski … kur… sprzęt się skończył. Łap - kwatermistrz rzucił Sławkowi Glocka 17 i magazynek oraz podwieszaną latarkę.
Czterech milicjantów, wyposażonych i uzbrojonych stało już przy włazie zwanym epicko „wschodnią bramą Warszawy” i czekało na sierżanta. Ten pojawił się po chwili. Lecz nie sam. Był z nim żołnierz Niemieckiej BW. - Panowie, to jest Hans Getterung. Pomoże nam w misji. Mamy odnaleźć pozostałych przy życiu członków jednej z grup zwiadowczych milicji. Pytania ?
__________________ Także tego |