Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2010, 20:19   #3
Anatariusz
 
Anatariusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Anatariusz nie jest za bardzo znany
Nagle drzwi karczmy otworzyły się z hukiem. Do środka wdarł się zimny wiatr z dwora. Wszyscy spojrzeli na wejście, w którym stał jakiś mężczyzna. Nieznajomy wszedł do izby i rozejrzał się.
- Co się tak gapicie. Półczłowieka nie widzieliście na oczy?
Siedzący przy stołach klienci powrócili do rozmów a nieznajomy podszedł do lady.
- Słyszałem, że macie tu dobre elfie brandy.
- To dobrze słyszałeś mości podróżniku. – Odparł stojący za ladą karczmarz.- Po czym zaczął nalewać do szklanki.
Przybysz był mężczyzną dosyć dobrze zbudowanym. Ubrany był w wilcze futro oraz skórzane buty i spodnie. Jego bladą, szczupłą, twarz z wydatnymi kośćmi policzkowymi otaczały czarne włosy sięgające do szyi. Na głowie miał założoną metalową obręcz. Na ramionach metalowe naramienniki a na szyi zawieszony dziewięciokątny żółty amulet. Jego uzbrojenie stanowił piękny miecz przewieszony przez plecy oraz przyczepione do pasa różnej długości noże.
Karczmarz w końcu postawił przed przybyszem zamówione brandy.
- Pięć cerenów.
Przybysz wyjął z kieszeni sakiewkę i po odliczeniu żądanej kwoty podał je karczmarzowi. Gdy wstał rzekł jeszcze pod nosem
- Co za zdzierstwo.
Podszedł do jednej z pustych ław i tam pijąc powoli swój napój rozglądał się po sali. Jego wzrok przemieszczał sie z osoby na osobę. Każdy, kto odwzajemnił jego spojrzenie małych niebieskich oczu, szybko odwracał wzrok nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia. Po chwili przybysz zaczął przyglądać się Minotaurowi. Ten czując jego spojrzenie odwzajemnił je. Jako jedyny, nie licząc zakapturzonej postaci, nie spuścił wzroku przed spojrzeniem jego niebieskich oczu .
 
__________________
Prawdziwy Pan Śmierci nie ucieka przed nią tylko idzie z nią ręka w rękę.

Zawsze kończ to co rozpocząłeś...

Ostatnio edytowane przez Anatariusz : 18-11-2010 o 10:37.
Anatariusz jest offline