Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2010, 22:57   #8
Shawn
 
Reputacja: 1 Shawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodze
Minotaur zmierzył przybysza dziwnym wzrokiem.
- Nazywam się Aluke Davek. Jestem handlarzem, a ty?
- Szczerze mówiąc to wszystkim. Ale moimi głównymi zajęciami jest transport i medycyna.
- Ja handluję wszystkim, co tanio można kupić, a gdzie indziej sprzedać drogo - po czym przechylił miskę polewki i wypił do końca.
W międzyczasie barman przyniósł dziczyznę i psotawił na stole. Ahmad podał jeden talerz minotaurowi i rzekł:
- Masz bardzo ciekawe zajęcie. Jakie są z tego zyski?
- O, dziękuję, nie trzeba było, ale nie pogardzę. Jakie zyski? Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Powiedzmy że Minotaur, w świecie ludzi spokojnie wyżyje. Nie jesteś miejscowym - zauważył - Skąd pochodzisz szlachcicu?
- Pochodzę z pustyni. Posiadam tam trochę wpływów i parę małych firm.
Minotaur skinął z podziwem głową i rzekł:
- A więc człowiek interesu. Pozazdrościć biznesu. Mi, Minotaurowi z moją historią ciężko by było coś takiego osiągnąć.
- Kiedy osiągnę cel, do którego dążę przez cały świat to możemy zawiązać spółkę i stworzyć sieć handlową. U nas na pustyni można dość tanio kupić złoto i... Tu Cię zdziwię... Futra - odpowiedział z dziwną nutą w głosie arab.
- Ja handluję produktami rolnymi w Elabnie. Miejscu podłym i okrutnym, na ostatniej wyżynie, tam gdzie czorty mówią dobranoc.
- Elabna... Nigdy tam jeszcze nie byłem... A powiedz mi, przyjacielu. Czy słyszałeś kiedyś o artefakcie zwanym Łzy Razza?
- Hmm... - zastanowił się przez chwilę - Czy to jakiś Elfi artefakt?
- Nie wiem - Mag zamyślił się. - Ale na pewno jest to boski artefakt. Łzy samego Razza.
- Wybacz, na Bogach się nie znam. Jestem ateistą.
- Razz jest bogiem światła, sprawiedliwości i tym podobnych rzeczy. Dawno temu zapłakał nad losem stworzeń tego świata i jego łzy spadły na ziemię. Zostały zebrane przez kapłanów. Kapłani Ci jednak zniknęli od tamtego czasu. I nikt nie wie gdzie są. Poszukuję tych Łez. Są one w stanie uleczyć każdą chorobę.
- A więc życzę Ci powodzenia przyjacielu. Jeśli zmierzasz do Enordar, z przyjemnością zaoferuje Ci moje towarzystwo. Ale zanim wyruszę, wypiję jeszcze trochę piwa i przeczekam tą ulewę.
- Enordar? Mogę wyruszyć z Tobą. Zawsze milej podrużuje się we dwójkę, a ja może przy okazji znajdę jakieś inforamcje o Łzach. Co byś powiedział, gdybym wynajął Ci tutaj pokój?
- Nie kłopocz się, wystarczy żeś postawił mi jadło. Nie jestem tak ubogi, na jakiego wyglądam. Pozwól, że teraz ja postawię nam obu, piwo.
- Jestem za, a nawet przed.
- Co do samego Enordar... To duże miasto, na pewno w siedzibie uczonych mędrców znajdziesz coś interesującego o swoich łzach.
Tu Minotaur machnął na kelnerkę, która podeszła i standardowo i z grzecznością jakiej nie powstydził by się Ork, zawołała:
- Czego znowu?
- Dwa piwa proszę - powiedział Minotaur po czym wręczył dziewczynie trzy złote monety.
Aluke spojrzał na poparzenie pokrywające twarz szlachcica:
- Wypadek przy handlu?
- Brat. Dawno temu miałem brata. W wieku... dwudziestu chyba lat chciał rzucić się z klifu prosto do morza. A może to było jezioro... W każdym razie nie pozwalał mi się do siebie zbliżyć. A pech chciał, że był adeptem sztuk magii żywiołów.
- Wy, Ludzie jesteście naprawdę dziwną rasą.
- Przywyczaiłem się już. Ale widzę, że i Ty masz czym się poszczycić - spojrzał na twarz minotaura. - Łup wojenny?
- Tak, parszywe Mroczne Elfy. Słyszałeś może o wielkiej bitwie Minotaurów i Mrocznych Elfów? O Bitwie o Wybrzuszenie?
- Szczerze mówiąc to nie znam historii spoza pustynii. Nie byłem tego uczony, a i się jakoś nie interesowałem.
- Nie szkodzi. Ważne że wśród mojego ludu uchodzę za bohatera wojennego. Ale to było dawno, z jakieś 15 lat temu. Stare czasy.
- Wspomnienia są najgorszymi wrogami ludzi.
Arab odsłonił szatę z karku ukazując swoją bliznę.
- Spójrz jeszcze na to.
- Solidnie przysmażone.
- Ta blizna ciągnie się przez całe plecy. Od szyi do lewego uda. To również sprawka mojego ukochanego brata. W tym problem, że zrobiona kilka lat po konflikcie nad klifem.
- Moja też jest długa, lecz wybacz. Nie zdejmę zbroi, aby całą Ci ją pokazać.
Ahmad dalej opowiadał w zamyśleniu, nie zważając na słowa minotaura:
- Zawsze wpadał w złe towarzystwo... Stał się kultystą Czarnego Płomienia. Magowie Żywiołów służący Panu Zła. Konflikt wewnątrzrodzinny prowadzimy. Nie zgadzam się z nim, a on ze mną.
- A ludzie gadają, że to my, pod ludzie jesteśmy dziwni. Przypatrując się ludziom, zastanawiam jaki jest sens w tym stwierdzeniu.
- Fakt. Jednak moja rodzina od zawsze jest skłócona.
- No cóż, na zdrowie, za nasze sprawy, wspomnienia i przyszłość - wznosi kufel do toastu.
- A jakże!
Stuknął się kuflami z minotaurem i wypił spory łyk.
 
Shawn jest offline