Wątek: [SW] Outter Rim
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 19:47   #7
Delta
 
Delta's Avatar
 
Reputacja: 1 Delta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znany
Wrak statku wyglądał wyjątkowo posępnie w gęstych strugach deszczu, nienaturalnie przechylony i powyginany od zderzenia z ziemią oraz okolicznymi drzewami. Płyty pancerza gdzieniegdzie pokrywała cienka warstwa czerni, w miejscach gdzie tarcze energetyczne niewytrzymały temperatury towarzyszącej zdecydowanie zbyt szybkiemu przechodzeniu przez atmosferę planety, sam kadłub wyglądał jednak na względnie nieuszkodzony. Nie licząc oczywiście ogromnej dziury ziejącej w części, gdzie kiedyś była ładownia i jeden z silników.
"Chyba wykorzystałem zasoby szczęścia na najbliższą dekadę."- przemknęło przez myśl Linthowi, gdy powiódł spojrzeniem po długim szlaku połamanych drzew i spalonej ziemi, jaki zostawił po sobie awarynie lądujący statek. "Albo jestem bardziej zajebisty niż myślałem, chociaż nie wiem co mnie bardziej przeraża."
Sam fakt, że ta kupa złomu była w jednym kawałku wydawał się cudem, nie mówiąc już o tym, że być może będzie jeszcze w stanie latać, o ile zdobędą odpowiednie częśći i sprawnego mechanika, który poskłada to wszystko w jedną całość. I chociaż Linth bardzo chciał wierzyć w drugą wersję ich ocalenia, musiał niechętnie przyznać przed sobą, że przynajmniej połowę zawdzięczali sporemu szczęściu.
Odgarnął wierzchem dłoni mokre włosy opadające na oczy i odwrócił się od pogorzeliska, chowając ręce do kieszeni długiej, skórzanej kurtki oraz spoglądając na tych co przeżyli oprócz niego. Wszyscy wyglądali na względnie spokojnych i trzeźwo myślących, co było już pierwszą pozytywną rzeczą; drugą był fakt, że byli dobrze uzbrojeni, przynajmniej w porównaniu do niego. Odruchowo pomyślał o swoim blasterze przypiętym do paska, skrzętnie czyszczonym, zadbanym... i nieużywanym od dłuższego czasu. Rozmawiający nieopodal ludzie nie sprawiali wrażenia takich, którzy nie potrafiliby korzystać ze swojego arsenału, a co więcej, sądząc po opinii ich pracodawcy, wręcz przeciwnie. Była jeszcze co prawda błękitnoskóra Twi'lek, na którą Linth zwrócił uwagę już wcześniej oraz... no właśnie, Cathar. Linth nie był pewien co o nim myśleć. Zawsze był przekonany, że Catharzy mają ogony.
Pochłonięty rozmyślaniami, słuchał wymiany zdań pomiędzy mężczyznami jednym uchem, ale gdy usłyszał wzmiankę o ładunku wybuchowym w jednym z napędów, momentalnie się zainteresował.
-Wiedziałem, że to nie awaria silników. Głupi Jeavins.- mruknął do siebie pod adresem nieżyjacego drugiego pilota, odchodząc od statku i podchodząc do pozostałych, omijając szerokim łukiem niewielką kałużę-bajorko, która stanęła na jego drodze.
-Wątpię, żeby ten kto podłożył ładunek, oczekiwał, że to przeżyjemy, szczególnie jeżeli mówisz, że to robota profesjonalisty.- odpowiedział na słowa Trasha, zwracając się w jego stronę.-Awaryjne lądowanie z przestrzeni na powierzchnię planety z niesprawnymi repulsorami oraz znaczną częścią pozostałych napędów przypomina awaryjne lądowanie kometą, więc oczekiwanie na ocalałych jest w większości przypadków stratą czasu. My mieliśmy szczęście.- potwierdził słowa Cathara, krzywiąc się i podsuwając wyżej kołnierz, gdy kilka kropel deszczu spłynęło mu po karku.-No, i mnie.- zakończył nieskromnie.
Propozycję wejścia z powrotem do statku skwitował kiwnięciem głowy, ruszając do środka. Miał już powyżej uszu moknięcia na zewnątrz.
 
__________________
"I would say that was the cavalry, but I've never seen a line of horses crash into the battle field from outer space before."
Delta jest offline