Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2010, 18:36   #10
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Nastał świt. Sara otworzyła oczy podniosła się po woli. Jej głowa leżała na kolanach brata, więc starała się to zrobić najdelikatniej jak mogła, nie chciała go budzić. Znajdowali się wciąż w lesie, z tą różnicą, że znaleźli starą ruinę z czerwonej cegły pośrodku tej dziczy. Delikatna mgiełka otulała pnie wysokich świerków, ptaki śpiewały ochoczo na gałęziach, a las który wydawał się być ponurym, teraz był niczym z bajki. Krople rosy, pokrywające gęste jagodzenie skrzyły się w promieniach słońca, a niebo było czyste od jakiejkolwiek chmury. Piękny błękit patrzył się na nich z góry poprzez korony drzew. Powietrze przesączone było zapachem żywicy i mchu. W sumie to nie wiele pamiętała z wczorajszego wieczora. Pociąg jak przez mgłę, potem stację i … psy. Sara z lękiem rozejrzała się, ale nigdzie nie dostrzegł oznak obecności żadnego żywego zwierzęcia. Przyjrzała się zrujnowanym ścianom. Dach zapadł się już dawno temu i teraz smutny szkielet stał samotnie w środku dziczy. Nagle w sąsiednim pomieszczeniu ujrzała jakąś postać. Była to zdecydowanie dziewczyna ze stacji. Jak jej … Karolina! Sara podbiegła do niej i szarpnęła nią chcąc coś krzyczeć, bała się że dziewczyna nie żyje.
- Karolina!
Dziewczyna obudziła się nagle i z lękiem spojrzała na Sarę. Wyraz przerażenia szybko przeobraził się w błogi wyraz ulgi. Bardziej jednak zdziwiony był Kamil, którego zbudził krzyk siostry. Cała trójka stała w ciszy i milczeniu i przyglądała się sobie nie rozumiejąc nic z tego co tu się wydarzyło. Przecież…


Kamil zaklął cicho kiedy bateria w telefonie spadła do jednej kreski. Rozejrzał się jeszcze raz dookoła. Ciągle tylko drzewa. I mrok. Jego siostra już nie krzyczała nie była w stanie a i Kamil czuł, że jak tak dalej pójdzie to zedrze sobie gardło. Z niepokojem powiedział Sarze, że musi wyłączyć telefon, aby oszczędzać baterie. Dziewczyna ze smutkiem kiwnęła głową gdy nagle coś zauważyła. Był to stary i zrujnowany budynek. Po krótkiej naradzie postanowili do niego zajrzeć. Dach dawno spadł, ale przynajmniej ściany osłaniały przed wiatrem. Niedługo potem dopadła ich senność i ułożyli się obok siebie. Sara usnęła natychmiastowo, Kamil natomiast jeszcze długo wsłuchiwał się w nocne krzyki jakiegoś ptaszyska. Zapewne Kruka. Sam nie zauważył kiedy usnął.

Sucha gałąź pękła pod naciskiem bosej stopy. Jakiś cień przemykał między drzewami i w końcu zatrzymał się nie opodal śpiącej Karoliny. Pochylił się nad nią i zakwiczał chrapliwym głosem.
- Mamo! Proszę cię zabijmy ją!
Zapadła chwila ciszy po czym cień zakwilił znowu.
- Ale mamo! Po co ci oni! Co jak będą tacy jak tamci?!
Postać zdawała się wsłuchiwać w głuchą ciszę, po chwili tupnęła nogą i zaskrzeczała.
- To wszystko źle mamo! To wszystko nie tak! Oni są źli nie czujesz mamo! Masz już jednego, jeden wystarczy!
Nagle postać skuliła się i nakryła nieforemną głowę. Była całkiem naga i brudna. Cała drżała i wyszeptała.
- Przepraszam… nie będę więcej mamo obiecuję.
Podszedł do Karoliny wziął ją na ręce i ruszył poprzez krzaki. Kruk zakrakał i ruszył po woli przysiadając co chwila na gałęzi tak aby nieznajomy go nie zgubił z oczu. Idąc tak przez las wyszeptał.
- Mamo… ale obiecasz że tym razem nie umrzesz prawda? Ja nie chcę cię już więcej zabijać… tak mamo co tylko nakażesz.
 
Tasselhof jest offline