Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2010, 22:01   #8
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Irg poświęcił dłuższą chwilę na dokładne zapamiętanie tego dziwnego symbolu. Następnie ruszył w prawy korytarz. Po około dziesięciu minutach szybkiego marszu krasnolud dotarł do końca korytarza. Po lewej stronie znajdowały się drzwi, których nikt nie używał od bardzo, bardzo dawna. Irg nacisnął klamkę- zamknięte. Więc nie namyślając się długo, zgodnie z krasnoludzkim taktem i uprzejmością przywalił młotem w drzwi, które natychmiast go usłuchały i otworzyły się na oścież, jednak ku zdziwieniu krasnoluda dalej pozostały w zawiasach.
-No no, od razu widać krasnoludzką robotę!- powiedział z dumą w głosie.

Za drzwiami Irg natrafił na kolejne schody, jednak już nie takie długie. Po chwili znajdował się w małym pomieszczeniu, w którym przy ścianach leżały duże beczki. Irg z nadzieją podszedł do jednaj z nich i odkręcił lekko kurek. Na rękę krasnoluda popłynął płyn kolorem przypominający krew. Irg spróbował i z zachwytem stwierdził, że jest to wino. Bez wahania wyciągnął swój kufel i po kolei zaczął kosztować wina z każdej beczki. Po niecałej godzinie krasnolud zorientował się, że nie jest tu bez powodu. Z bólem serca wstał i ruszył ku wyjściu.

Gdy mijał ten dziwny znak, przystanął na chwilę żeby mu się przyjrzeć raz jeszcze, po czym pewnym krokiem ruszył lewym korytarzem. Po dwudziestu minutach marszu natrafił na dużą okrągłą salę. Po dłuższych oględzinach okazało się, że nie ma w niej nic ciekawego, oraz, że nie ma innej drogi oprócz tej, którą tutaj trafił. Na domiar złego zgasła mu pochodnia i sala, a w raz z nią Igr, pogrążyła się w ciemnościach. Nagle, z ściany po prawej, zauważył wydobywające się delikatne, niebieskie światło. Podszedł bliżej i zauważył, że świeci ono poprzez cegły. Po raz kolejny przydał mu się młot. W kilka chwil ściana runęła i ukazała mu się druga sala, tylko, że na jej sklepieniu znajdowało się pięć, ogromnych, niebieskich kryształów, świecących na niebiesko. Podobnych do tego, którego otrzymał w archiwum.
W Sali znajdowało się mnóstwo różnych rzeczy. Irgowi w oko wpadła lekka zbroja krasnoludka, na której piersi wymalowany był dokładnie taki sam symbol, jak ten na ścianie. Na środku Sali stała niska kolumna, na której leżała gruba księga. Irg otworzył ją, była napisana w języku krasnoludzkim więc krasnolud nie miał problemów z jej przeczytaniem. Wziął księgę, usiadł pod ścianą, gdzie miał najlepsze światło i zaczął czytać. Księga opisywała dzieje pewnego tajnego bractwa o nazwie alazah-dun. Było to tajne bractwo zajmujące się badaniem tajemnic w obrębie całego świata. Krasnolud natrafił również na wzmiankę o poszukiwanej przez niego koronie oraz o talizmanie. Jednak po więcej informacji na ten temat trzeba było udać się do Wazandu. Miasta krasnoludzkiego u podnóży gór, które było ostatnim przyczółkiem w obrębie terytorium krasnoludów. Dalej rozciągało się już państwo ludzi. Wtyczką do organizacji miał być niejaki Argel.

Irg po przeczytaniu księgi odłożył ją na miejsce. Przed wyjściem jeszcze przebrał się w stojącą nieopodal zbroję z symbolem na piersi. Wykonaniem nie różniła się bardzo od jego starej odzieży, jednak Irg czuł, że może ona mu się w przyszłości bardziej przysłużyć. Okazało się, że pasowała na niego wręcz idealnie. Zadowolony krasnolud pociągnął łyk ze swojej beczułki i wyruszył ku wyjściu. Jego następnym celem stało się miasto Wazand i człowiek o imieniu Argel.
 
Aronix jest offline