Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2010, 21:41   #2
Kali
 
Kali's Avatar
 
Reputacja: 1 Kali nie jest za bardzo znany
*Już tak dawno nie leciałem samolotem, ale nawet gdybym latał nimi codziennie to i tak nie byłbym przyzwyczajony do takiego sposobu podróżowania.*
Pomyślałem i kolejny raz z niedowierzaniem rozejrzałem się po całym luku pasażerskim, w którym znajdowałem się jedynie ja, choć zmieściłoby się tu śmiało, jeszcze kilkaset innych osób. Czułem się jakoś nieswojo i często zmieniałem miejsce spoczynku, gdyż niecierpliwie wyczekiwałem lądowania. Byłem ciekaw co tym razem los mi przygotował... miałem nadzieję, że w końcu trafię na coś godnego mojej uwagi, ponieważ od bardzo dawna nie miałem ciekawego zajęcia. Same kradzieże lub drobne przestępstwa. Miałem dość bezczynnego siedzenia w biurze i to właśnie dlatego tak szybko i bez zastanowienia zgodziłem się przyjąć to zlecenie.

*W końcu jakieś dobre wieści... mam już dość tej nudnej telewizji i przesłodzonej obsługi.*
Takie zdanie przeszyło moje myśli, kiedy to pilot zakomunikował, że za chwilę będziemy podchodzić do lądowania. Zapiąłem posłusznie pasy, tak jak mówiła instrukcja i kiedy koła samolotu dotknęły ziemi, odetchnąłem z ulgą i czym prędzej wyszedłem na zewnątrz.

*Cudownie czuć stały grunt pod nogami... Ciekawe co teraz?*
Zapytałem sam siebie i zacząłem rozglądać się dookoła. Okazało się, że wylądowałem na totalnym pustkowiu z niewielkimi oznakami zieleni, od samego początku czuć było ogromne gorąco, które po wyjściu z samolotu uderzało z twarz, tak jakby miała właśnie bliski kontakt ze ścianą. Człowieka, który byłby słaby fizycznie, mogłoby nawet powalić na kolana. Najbardziej, wzrok przykuwał jednak niski, ale za to bardzo ogromny powierzchniowo budynek, który roztaczał się przez tą pustynię jak wielki mur. Widać było, że mimo miejsca wybudowania, jest dobrze wyposażony, chociażby po tym ile anten sterczy na dachu budynku.

*No to pięknie... wylądowałem na jakimś zadupiu. Ciekawe co jeszcze przytrafi mi się dzisiejszego dnia. Coś czuję, że w niezłe bagno się wpakowałem.*
W tej samej chwili moją uwagę przykuła niewielka postać i nie mając innego wyjścia pomaszerowałem w jej kierunku. Dopiero teraz zorientowałem się, że prócz mnie, w niewielkich odstępach, kroczą jeszcze cztery inne postacie i najwidoczniej przybyły tu w tym samym celu co ja.

*Co jest grane? Nie spodziewałem się, że to będzie aż tak tajna i zmasowana akcja, choć trzeba przyznać, że w głębi serca to właśnie tego pragnąłem.*
Kiedy zebraliśmy się wszyscy i ruszyliśmy za czarnoskórym przewodnikiem, czuć było w powietrzu ciężką atmosferę i to wcale nie była wina słońca. Jakoś dziwnie się czułem w gronie tylu obcych mi ludzi i choć nie była to dla mnie nowość, to jednak z dala od jakiejkolwiek pomocy, czułem się trochę niepewnie.

Kiedy czarnoskóry mężczyzna otworzył drzwi od budynku, ze środka wyleciało chłodne i przyjemne powietrze, które orzeźwiało i dodawało energii do dalszego funkcjonowania. Od razu wróciła mi ochota do życia i zacząłem niepewnie spoglądać po twarzach moich przyszłych towarzyszy, gdyż z tego co wcześniej wywnioskowałem, mamy wspólny cel, choć jeszcze nie wiedziałem do końca jaki. Kiedy znalazłem się w środku mój wzrok przykuła kanapa wraz ze stolikiem i fotelem, które stały na środku sali. Nie wiedziałem zbytnio co robić, ale kiedy mężczyzna zachęcił nas gestem, nie zamierzałem długo zwlekać i ruszyłem do przodu, aby zająć wygodne miejsce na kanapie. Oczywiście wybrałem to z brzegu i wygodnie się usadowiłem w oczekiwaniu na jakiekolwiek informacje.

Dalej nie wiedziałem kim są inni zgromadzeni w pomieszczeniu i nawet kiedy chciałem zabrać głos, aby w końcu przerwać tą niezręczną ciszę, człowiek który nas przywitał, skutecznie mnie uciszał, spoglądając mi głęboko w oczy i dając do zrozumienia, że to jeszcze nie czas na pytania i odpowiedzi.
Zacząłem więc rozglądać się po pomieszczeniu, które tak naprawdę było puste. Jedyną rzeczą, która wyróżniała salę to tak wielka ilość drzwi z niewielkimi literami.

*Ciekawe co tam jest...*
Nie zdążyłem skończyć swojej myśli, a już otrzymałem odpowiedź. Trochę mnie to przestraszyło, ale nie mając innego wyboru, wstałem z kanapy i chcąc odpocząć po podróży, powędrowałem w stronę drzwi, na których znajdowała się literka "D". Wcześniej oczywiście oddałem całą elektronikę jaką posiadałem. Z tego co się dowiedziałem, miał to być od teraz mój pokój, tak więc otworzyłem drzwi bez wahania i wszedłem do środka. Na początku zapoznałem się z całym pomieszczeniem, aby mieć już to za sobą, a następnie położyłem się na łóżko, jednakże mimo zmęczenia nie potrafiłem zasnąć. Zbyt wiele pytań zaprzątało mój umysł...
 

Ostatnio edytowane przez Kali : 21-11-2010 o 16:55.
Kali jest offline