Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2010, 23:20   #21
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Karczma „Po starym bażantem” nie była wykwintnym miejscem. Drewniane ściany z nieheblowanych bali. Podłoga wysypana piaskiem i słomą, drewniane ławy, drewniane siermiężne stoły. Kontuar...Nieco większa ława robiła za kontuar, za którym siedział łysy krasnolud o siwej rzednącej brodzie. Goście byli mieszaniną wojowników i łowców.
I spoglądali kosym okiem na wchodzącego półorka. Były to nieufne spojrzenia zazwyczaj, choć nie tak wrogie, jak się Thog spodziewał. Zasiedli z Greenbo, zamówili posiłek który niziołek opłacił z własnej kiesy... i piwo, którego półork nie pił stanowczo zbyt długo.
Wszystko przyniosła nieco pulchniutka ludzka służka krasnoludzkiego karczmarza.
-Kurwa pójdę spać i znowu będą mi się śniły te pierdolone koszmary. Jest tu jaki szamana?- spytał niziołka -Taki, co to mi powie, co za zioła wziąć, żeby mi przeszło.- wyjaśnił po chwili.
-Cóóż...są dwie świątynie. Jedna krasnoludzka, więc omijaj z daleka. Druga należy do Tempusa, to ludzki bóg wojny... czy coś w tym rodzaju.- niziołek machnął ręką wskazując mniej więcej położenie owego przybytku względem karczmy. A w każdym razie, kierunek w którym trzeba iść do przybytku Tempusa.
-Greenbo, a gdzie Darios?- odezwała siedząca w rogu ciemnowłosa kobieta, przeliczająca właśnie monety. Uzbrojenie jej w oczach orka przypominało igiełki. Niemniej, zapewne groźne igiełki.


-Zajmuje się negocjacjami.- odparł niziołek.- Wykończyliśmy szefa tej bandy goblinów, co się kryła w górach.
-Taaak.-
uśmiechnęła się kobieta. – I ile za niego zgarniecie? Jakieś resztki? Trzeba było trzymać się mnie.
-Może następnym razem.-
dyplomatycznie wyłgał się Greenbo. Kobieta przysiadła się do obu mężczyzn mówiąc.- Mam ciekawszą robotę i bezpieczniejszą. No i nie trzeba się szlajać po dolinach górskich.
-Dobrze wiesz, że on to lubi. Żebyś ty widziała, jak się ślinił, gdy znaleźliśmy ukrytą świątynię..
.- zaczął mówić, Greenbo, ale jakiś niziołek wtrącił się do rozmowy.


-Ukrytą świątynię? I co tam było?- spytał spoglądając na Greenbo, po czym zerknął na Ur’Thoga. A półorkowi ten niziołek wydał się bardzo znajomy. Ale, przecież to niemożliwe, prawda?
Greenbo musiał podzielić uwagę, pomiędzy nagabującą go kobietę, a wypytującego o szczegóły niziołka. A i tak zauważył wchodzącego do pomieszczenia karczmy, wysokiego ciemnoskórego mężczyznę w pełnej zbroi płytowej.


I na jego widok rzekł do Ur’Thoga.- O wilku mowa, a wilk tu. Tamten typek to Gunnar, naczelny kapłan świątyni Tempusa we Frostguard.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline