- A Wy? W jaki sposób się tam znaleźliście?- Spytała spokojnie Karolina. Sara po chwili namysłu odpowiedziała. - Jechaliśmy razem z Kamilem i moją młodszą siostrą w odwiedziny do naszego Ojca, który mieszka w Dęblinie. No i właśnie później nie do końca wiem co się stało. Sara spojrzała na Kamila pytającym wzrokiem i po chwili spytała. - Kto to jest Łukasz?
Starszy brat poczuł jak wielki ciężar zaczyna oplatać jego serce. Sara wysiliła się, aby sobie przypomnieć wczorajszą podróż. Sara przymknęła oczy. Światło w przedziale lekko przygasło. Pociąg wjechał na niestrzeżony przejazd, gdzieś po środku pól i łąk. Wywołało to mały wstrząs jednostką, który na dobre przebudził dziewczynę. Kto buduje przejazdy w takich miejscach, pomyślała ze złością i wstała. - Gdzieś idziesz?
Spytał Kamil siedzący naprzeciwko. Obok niego na siedzeniu Iza, młodsza z sióstr, czytała jakiegoś Bravo szmatławca głośno żując gumę .
- Do łazienki. Zaraz wracam. Kamil tylko odbąknął coś w stylu „okey” i powrócił do lektury ukochanej mangi. Od kiedy pamiętała jej jedyny brat był zawsze burkliwy i ponury. Do tego bawił się nieustannie w pana domu, narzucał własne zasady i robił wszystko po swojemu nie raz doprowadzając matkę do płaczu. Do tego przez cały dzień zachowywał się jakby tylko on miał prawo decyzji, a dziewczyny jako nie pełnoletnie były na niego skazane. Sara nie mogła na niego patrzeć i musiała wyjść. Jak na tak późną porę w pociągu jechało trochę ludzi, trafiła się nawet zakochana para całując się namiętnie w prawie pustym przedziale, nie zwracając na nikogo uwagi. Sara spojrzała na nich ukradkiem i westchnęła z zazdrością. Przeszła obok zniesmaczonej, towarzystwem zakochanych, staruszki która niezwykle wrednie spojrzała również na i na dziewczynę. Sara pośpiesznie zeszła jej z oczu.
W końcu znalazła małą ciasną ubikację, obskurną jak na standardy polskiej kolei przystało. Przemyła twarz i spojrzała w lustro. Wyciągnęła z kieszeni mały scyzoryk i załkała. Przyłożyła go do nadgarstka i zacisnęła pięść. Byle tylko lepiej było widać żyły. Tak jest, zrobić to raz a porządnie.
Wtedy światło zgasło. Pociąg jechał dalej, Sara osaczona przez ciemności zaczęła delikatnie panikować. Scyzoryk wypadł jej nagle z dłoni, jakby jej mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Na szczęście po chwili lampy rozbłysły na nowo i dziewczyna odetchnęła z ulgą. Ale nie na długo. Na sedesie w pozycji leżącej znajdowało się zakrwawione i postrzępione ciało, całe broczyło krwią, która zabarwiła czerwienią całą podłogę małego pomieszczenia. Sara krzyknęła z przerażenia i z łomotem wybiegła z łazienki. Zawirowało jej przed oczami, w brzuchu posiłek zaczął się cofać. Nie wytrzymała i zwymiotowała. Po chwili chwiejnym krokiem, najszybciej jak mogła starał się oddalić od tego ohydztwa.
Zrobiło się zimno i nie przyjemnie. Dopiero wtedy Sara zauważyła iż przedział jest pusty. Nie było pary zakochanych ani wścibskiej staruszki. W następnym przedziale również nikogo. Do paniki, dołączył strach przeplatany zawrotami głowy, wagon zaklekotał na boki. Cisza i tylko dźwięk sunącej maszyny po nierównych szynach. Z lękiem przyśpieszyła do przedziału w którym siedziało jej rodzeństwo. Nie było ich, nie było bagaży. W całym pociągu nie było nikogo ani niczego. Tylko puste przedziały i samotna Sara. Kamil wraz z Karoliną obserwowali, jak na twarzy dziewczyny maluje się przerażenie. Sara złapała brata za ręce i zaczęła panicznie krzyczeć!
- Kamil! Nie ma Izy! Zapomnieliśmy o Izie! |