Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2010, 17:47   #3
FunkyMonkey
 
FunkyMonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 FunkyMonkey nie jest za bardzo znany
Kilkunastogodzinny lot pustym samolotem i lądowanie na jakiejś pustyni na końcu świata - ja chcę jeszcze raz, pomyślała niezbyt zachwycona dziewczyna, przerzucając torbę przez ramię. Gdy tylko wyszła z chłodnego samolotu od razu uderzył ją gorący powiew pustynnego powietrza i palące słońce. Już prawie zapomniałam, jak wygląda słońce, pomyślała Finn, zamykając oczy i ciesząc się ciepłem. Nie miała jednak na to całego dnia - w tym samym momencie czworo innych ludzi wysiadło z poszczególnych samolotów, zauważyła też murzyna w jasnym stroju i ciągnący się za nim budynek.Widząc, że trochę już na nich czeka, przez głowę przeleciało jej kilka wyjątkowo rasistowskich myśli, które wywołały uśmiech na jej twarzy.

Murzyn jej nie przeszkadzał. Przeszkadzał jej natomiast fakt, że sprawdziły się jej przeczucia - nie była jedyną, która została wciągnięta w tą robotę. Ona, wolny strzelec, samotna puma została wciągnięta w wyścig szczurów, którego nienawidzi.

Zanim zdążyła się rozkręcić i zacząć winić cały świat za każde najmniejsze niepowodzenie, zostali wprowadzeni do dużego, pokoju przypominającego kameralne sale kinowe, które widziała w RPA. Tamtejszy przepych został jednak zastąpiony ascetycznymi meblami. Dziewczyna, wchodząc jako ostatnia, zamknęła za sobą drzwi i zajęła miejsce tuż przy stoliku. Czarny usiadł w fotelu i sprawiał wrażenie, przynajmniej według Hindley, zawiedzionego. Pozostali zaproszeni próbowali odezwać się i przerwać tą denerwującą ciszę, jednak zostawali natychmiast uciszeni. Gdy tylko wpadła jej do głowy chęć skorzystania z miejsca, które wybrała i ułożenia nóg na stole, murzyn w końcu się odezwał, każąc im oddać swoje zabawki.

Zresztą, właśnie taką minę miała Finn, kładąc na gromadce telefon, notes, mały piórnik z małpkami i Berettę 92 - jakby ten cholerny czarnuch kazał jej oddać jej ukochane zabawki.
Uśmiechnęła się ironicznie, słuchając początku jego wypowiedzi, ale chwilę później zainteresowało ją te siedem osób, nie będącymi naukowcami. To znaczy, oczywiście podejrzewała, że byli to po prostu sprzątacze, ale wolała teorię, według której ta siódemka była ludźmi pociągającymi za sznurki w dzisiejszym, przegniłym świecie.

Po zaproszeniu do wybrania pokoi, Hindley od razu zerwała się z miejsca i szybkim spojrzeniem omiotła tabliczki na drzwiach. Najbliżej niej znajdowały się drzwi z literą "F". Ruszyła w ich stronę, znów szeroko się uśmiechając, a jej myśli błądziły wokół podświadomego wyboru właśnie tej litery.
 
__________________
Kto nie ma anioła stróża, może robić, co mu się żywnie podoba.

Nie daj się zwieść mojemu nickowi - jestem kobietą ;)

Ostatnio edytowane przez FunkyMonkey : 21-11-2010 o 16:20.
FunkyMonkey jest offline