Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2010, 23:26   #16
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Nastała niczym nie zmącona cisza. Sara nie odezwała się już słowem cały czas zamyślona i przestraszona. Spojrzała błagająco na Karolinę, ta jednak nie wiedziała co uczynić. Po chwili Kamil zaproponował dalszą podróż. Wszyscy z braku lepszych perspektyw na to przystali, i trójka już niedługo przedzierała się przez las. Wędrowali tak w milczeniu z godzinę, co chwila ktoś o coś spytał, na co osoba odpowiadająca od beąkiwała coś. Las wyglądał całkiem normalnie i ładnie, zwłaszcza w promieniach słońca. Powietrze przepełnione było zapachem żywicy, leśnego poszycia i wczesnych grzybów. Ptaki ochoczo śpiewały swe pieśni umilając wędrówkę. Ktoś rzucił jako pierwszy żart, reszta się zaśmiała i potem poszło już gładko i z górki. Śmiech trójki nastolatków roznosił się po lesie i tak minął im czas do popołudnia. Kamil z radością zauważył, że las robi się coraz rzadszy, a w oddali widać prześwity błękitu między drzewami. Wszyscy ruszyli raźniej na myśl o wyjściu z lasu. Przez ściółkę zaczęły przebijać się pierwsze źdźbła trawy, drzewa były coraz niższe i zaczynały przeważać pośród nich te liściaste. Zwłaszcza biało czarne brzozy z nisko opuszczonymi gałęziami. Karolina wpadła twarzą w jakąś pajęczynę i z obrzydzeniem zaczęła się z niej czyścić. Kamil natomiast wyraźnie rozweselał i nabrał nadziei jego twarz nabrała rumieńców, a oczy ochoczo błądziły za otwartym terenem. W końcu przedzierając się przez gąszcz paproci dotarli w końcu na skraj lasu.

Krajobraz był kojący i zachęcający, szerokie pola ciągnęły się na horyzoncie w dal i gdzieś tam pod drugiej skraju. Złota wysoka do pasa trawa kołysała się delikatnie na wietrze, gdzie niegdzie stały samotne lipy i buki, można by powiedzieć, że to polski kraj z czasów romantyzmu. Błękitne niebo z kilkoma chmurkami nie zapowiadało, żadnych gwałtownych zmian, jedynym co po chwili popsuło dobry nastrój trójce zagubionych, był fakt, że nie wiedzieli co dalej ze sobą zrobić, w końcu ruszyli dalej w pierwszym lepszym kierunku wyszukując oznak cywilizacji. Atmosfera się trochę rozluźniła. A potem brzuchy zaczęły burczeć, a usta piec z suchoty. Od wczoraj nic nie mieli w ustach i teraz zaczęło to o sobie dawać znać ze wzmożoną zajadłością. Gdy wtem na horyzoncie zamajaczył pewien kształt skryty pomiędzy grupką drzew.

 
Tasselhof jest offline