Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2010, 11:48   #3
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Dudnienie jego kroków przypominało najazd wojowników oddanych chaosowi, gdy w swoich ciężkich pancerzach przechadzali się po brukowanych uliczkach zdobytych i podbitych osad i miasteczek. Choć podobnie jak tamci plugawcy dzierżył ciężką, śmiercionośną broń, to jednak z jego strony nie można było spodziewać się morderczego szału i atakowania każdego w zasięgu wzroku. Szedł pewnym siebie krokiem, dumnie i butnie jak na Sigmarytę przystało. Jego nieco podarta szata kapłańska powiewała wraz z ciepłym wiatrem nadciągającym z wschodu. Jego zadanie było proste. Wraz z Samphenionem mieli poszukać jakiejś łodzi, jakiegokolwiek środka transportu na drugi brzeg rzeki.

Każdy spieszył się w swojej misji mając na uwadze nadciągające wojska ciemności, które chciały zetrzeć w proch i miał rdzennych mieszkańców Imperium. On jednak emanował dziwnym spokojem, powtarzając każdemu kto prosił o radę aby nie ubolewać nad śmiercią bliskich, gdyż teraz czeka ich już tylko wspaniały los pod okiem wspaniałego Sigmara. Powtarzał, że śmierci nie należy się obawiać, gdyż jest ona naturalną koleją rzeczy, zapisaną w kartach przyszłości, przez samego Młotodzierżcę i jeśli jego wolą jest przyjąć do swego królestwa kolejnych wiernych to tak się stanie i nikt nie będzie w stanie zmienić tego losu. Spory młot, który dzierżył z zasady oburącz zapewniał towarzyszącym mu wieśniakom i mieszczanom dziwne poczucie bezpieczeństwa mimo iż każdy miał świadomość, że jeden kapłan na nic się zda w walce z dziesiątką orków, czy zwierzoludzi.

Kapłańskie insygnia na piersi, wykute w napierśniku dodawały mężowi dostojności, choć wcale nie był wysoko postawionym, czy szlachcicem z urodzenia. Piastował jednak funkcję ważną dla ludu i nikt mu tego nie mógł odebrać, nawet parszywi zielonoskórzy, czy wysłannicy chaosu.
Plan jego kamrata był prosty i dobry. Szukać by znaleźć. Co jak co, ale strachu czy lęku Brat Konrad nie czuł od dawna, to też skinął tylko półelfowi głową i ruszył na przód w kierunku stajni, mając zamiar zbadać budynki raczej pobieżnie, nie tracąc czasu. Wszak choć śmierci się nie obawiał ani boju z przeciwnikiem, to jednak wiedział iż wyczekują go pozostali z nadzieją na cud, którym byłoby odnalezienie łodzi jakiej czy tratwy.
-Spraw panie abym nie zawiódł tych nieszczęśników i aby wiara w twoją łaskę stała się jeszcze silniejsza niż jest obecnie.- zwrócił się do Młotodzierżcy o pomoc w poszukiwaniu.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline