Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2010, 20:35   #1
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
[WH40k] Zarys świata dla graczy



No cóż. Wygląda na to, że ów setting, którego przez większość mojej RPGowej kariery wyjątkowo nie lubiłem, ostatecznie mnie przekonał. I więcej. Uważam, że obecnie jest to najlepsza propozycja tego typu, przebijająca pod wieloma względami promowane przeze mnie Gasnące Słońca.

O ile sam setting bitewniakowy dla mnie nadal jest taki sobie, o tyle twórcy RPGa (ci sami, co przy normalnym Warhammerze II i III edycji) wyjątkowo zgrabnie wyciągnęli ze świata to, co świetnie sprawdzi się w RPGu i taktownie ominęli, to co nie za bardzo miałoby w tym przypadku sens. Tak jak normalny Warhammer - w przeciwieństwie do bitewniakowego pierwowzoru - nie jest o nawalaniu się z elfami i jaszczurami z Lustrii, tak i tutaj raczej rzadko będziemy zajmować się bitwami z kosmicznymi orkami na motorach.

Jak więc wygląda świat, z którego pochodzą postacie graczy?

Jesteśmy prawie 40.000 lat w przyszłości. Przez pierwsze 30.000 lat ludzkość rozlała się po całej galaktyce. Powstały niezliczone ludzkie narody, kultury i cywilizacje, były wojny z coraz to nowymi obcymi, a nawet Mroczna Era Technologii, w której walczyliśmy ze stworzonym przez nas zaawansowanym AI (Ludzie z Żelaza).

W końcu cały bałagan się skończył, gdy ludzkości objawił się boski Imperator (który ponoć żył wśród nas od początku dziejów) i zabrał się za sprzątanie. Po jego Wielkiej Krucjacie większość ludzkich światów zjednoczyła się w jedno Imperium Człowieka, a Imperator przypłacił to stanem podobnym do śmierci. Obecnie zjednoczony jest ze starożytną maszyną - Złotym Tronem i pozostaje w stanie wiecznej pół-śmierci, czuwając nad ludzkością i tocząc wieczny duchowy bój z jej wrogami w demonicznej przestrzeni.

Jak wygląda życie w 41 tysiącleciu? Imperium Człowieka to miliony planet każdego wyobrażalnego typu i o wszystkich możliwych kulturach. Są tam feudalne monarchie, matriarchaty, kupieckie oligarchie, teokracje, planety dzikusów, a nawet różne formy demokracji. Imperium pod tym względem jest zadziwiająco tolerancyjne. Przynajmniej tak długo, jak długo planeta płaci wysokie daniny, wysyła regimenty do Gwardii Imperialnej i wierzy w Imperatora, a także nie utrzymuje kontaktów z nieludźmi (xenos), którzy w każdym przypadku winni być postrzegani jako wrogowie ludzkości.

Sama wiara w Imperatora również nie jest przesadnie zunifikowana. Tam gdzie obecność Eklezjarchii (Kościoła) jest ugruntowana, stosuje się cały obrządek ze świętymi i jednolitą liturgią. Na światach dzikich misjonarze zadowalają się jednak ślepą wiarą. Jeśli dzikusy do tej pory wierzyli w to, że ich słońce jest bogiem, to opowiada im się, że jest ono aspektem Imperatora, potwierdzając słowa efektownym bombardowaniem z orbity - mającym stanowić przejaw jego niezadowolenia z ich dotychczasowej niewiary. Istotna jest wiara i posłuszeństwo, a nie sam obrządek, więc kult Imperialny często miesza się z dziwnymi miejscowymi wierzeniami.

Z drugiej strony, ciężko jest tak naprawdę nie wierzyć w potęgę Imperatora i jego Imperium Ludzkości. To on, za sprawą Lordów Świętej Terry (Ziemi) toczy jednocześnie wojny na tysiącach frontów, a zastępy jego armii zdają się nieskończone. Bez tej potęgi ludzkość najzwyczajniej na świecie nie zdołałaby przetrwać, bo jej wrogów jest legion. Najznaczniejszymi z nich są potężne demoniczne byty plugawiące światy całymi setkami i nie mniej groźni starożytni xenos, którzy pragnęliby wyrwać ludzkości jej tereny i pozbawić ją należnego jej miejsca wśród gwiazd. Bo co do tego, że Galaktyka przeznaczona jest ludzkości nikt nie ma wątpliwości.

Przy tworzeniu postaci dobrze jest pamiętać o tym, że w Imperium pomieści się praktycznie każdy możliwy świat, o ile doda się do niego odpowiednią imperialną prezencję. W podręcznikach przy tworzeniu naszej postaci mamy dla przykładu takie miejsca urodzenia:

- światy śmierci - Dzikie, niewyobrażalnie niebezpieczne planety, pełne wrogiej fauny i flory albo egzotycznych, zabójczych dla ludzi zjawisk. Czasem z nich rekrutuje się najtwardszych najemników, gwardzistów, czy gladiatorów. W Imperium niewielu dziwi się, gdy u boku mieszkańców z zaawansowanych technologicznie planet spotyka się dzikusów, czy postacie ze światów feudalnych. Liczy się jedynie ich wartość dla Imperium.

- światy-kuźnie - Przemysłowe, zanieczyszczone światy, niemal całkowicie pokryte fabrykami i zarządzane przez Kapłanów Boga Maszyny (Adeptus Mechanicus), będącego jedynym bóstwem wyznawanym poza Imperatorem. Ze względu na ogromne znaczenie starożytnej, technologicznej wiedzy zachowanej przez zakon, ma on prawo do tego niewyobrażalnego dla innych przywileju. Poza tym czci też Imperatora, jako doskonałe połączenie człowieka i maszyny. Na tych światach liczy się tylko wydajność pracy. Robotnicy, którzy pracują zbyt nieefektywnie bez skrupułów przerabiani są przez Tech-kapłanów w serwitory. Pozbawione świadomości konstrukty stworzone z części organicznych i sztucznych (takie borgi..)

- światy-kopce - Cale planety pokryte niewyobrażalnie wielkimi miastami-kopcami. Życie w tych mega-konstruktach zależy od zamieszkiwanych poziomów. Te na najwyższych wieżach to najczęściej rezydencje bogatych rodów szlacheckich, zaś przestrzenie na najniższych poziomach to zalewane toksycznymi odpadami miast otchłanie, zamieszkiwane przez mutantów i najmarniejszych wyrzutków społeczeństwa. Na trochę wyższych poziomach rządzą typowe cyberpunkowe gangi, walcząc o słabo dostępne pod setkami pięter surowce. Same planety wokół kopców najczęściej są doszczętnie wyeksploatowane i zanieczyszczone. Poszczególne kopce często rywalizują ze sobą albo nawet toczą wojny - co jest tolerowane, o ile nie będzie miało wpływu na wysokość danin dla Imperium.

- światy świątynne - Najczęściej związane z biografią imperialnych świętych (męskich i żeńskich), czyli dawnych bohaterów ludzkich armii. To tutaj znajdzie się ogromne kompleksy świątynne wielkości mniejszych państw i całe rzesze pielgrzymów z całego sektora.

- światy rolnicze - Tu chyba jasne. Większość powierzchni poświęcona została na maksymalnie efektywną uprawę pożywienia potrzebnego okolicznym światom produkcyjnym. Raczej rzadko są to malownicze farmy.

- martwe światy - Postapokalipsa. Po ogromnych bitwach albo niewyobrażalnych kataklizmach. Jeśli ktoś chce postać z fallouta, to właśnie stąd może pochodzić, o ile znajdzie kogoś, kto go stamtąd zabierze - większość takich światów jest objętych kwarantanną.

- światy-twierdze - Ustanowione w czasie wielowiekowych krucjat na linii frontu. Całe planety pokryte umocnieniami i garnizonami. Tam życie składa się głównie z ciągłych przygotowań do mogącej nadejść każdego dnia bitwy.

- Światy więzienne -
To tutaj trafiają miliony przestępców, którzy z różnych powodów nie zasłużyli na zbawienną kulę. Często zarządzane przez Adeptus Arbites - imperialnych policjantów, w stylu Judge' Dredda. Mieszczą się tu wszystkie typy kolonii karnych znanych z szeroko pojętego SF, od placówek górniczych na asteroidach po mroźne, wyludnione księżyce z podziemnymi kopalniami.

- światy przyjemności - To tutaj wypoczywają najbogatsi i najbardziej wpływowi obywatele Imperium. Planety, na których zaznać można wszystkich, nawet najbardziej dekadenckich rozkoszy, pogoda zawsze jest piękna, a natura nadal nienaruszona. Dla większości obywateli Imperium żyjących w zanieczyszczonych miastach-molochach to niemal legendarne miejsca, o których nie śmią nawet marzyć.

- Zrodzeni w przestrzeni - Nie jest to świat, ale jest bardzo charakterystycznym dla settingu pochodzeniem. W Imperium statki międzygwiezdne są starożytne i olbrzymie (od 1km wzwyż). W wielu przypadkach są po prostu wielopokoleniowymi, latającymi miastami. Urodzeni tam ludzie różnią się trochę od reszty społeczeństwa. Bladzi, chudzi i z niepokojąco instynktownym zrozumieniem otaczającej ich czarnej pustki.

Warto zauważyć, że w czasie przygód nietrudno jest też trafić na światy, które są ludzkie, a imperialnej obecności nie mają. Przy milionach światów czasem może zdarzyć się, że przez urzędniczy błąd całe systemy zostaną zapomniane albo potrzebne im dostawy nie trafią do nich przez paręset lat. Wtedy na tych planetach często rozwijają się heretyckie kulty albo inne dziwne odstępstwa od imperialnego wzoru. Generalnie, niczym dziwnym nie jest, gdy świat położony na obrzeżach Imperium będzie odwiedzany przez imperialne statki jedynie raz na parędziesiąt lat. A przez ten czas dużo się może zmienić...

Oczywiście daje to jeszcze większą dowolność w wymyślaniu ciekawych i oryginalnych miejsc na przygody

CDN.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 01-01-2011 o 09:25.
Tadeus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem