Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2010, 23:05   #6
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację

Samphenion

Dźwięk rzeki opływającej wyspę był naprawdę kojący dla twoich uszu, szybko jednak zorientowałeś się, że nie jest to Reik a prawdopodobnie jedno z jej dorzeczy i płynąc razem z nurtem na pewno dotrze się do głównego koryta. A stamtąd przecież był już tylko krok na drugi brzeg i szansa na przeżycie. I wtedy dostrzegłeś swymi bystrymi oczyma to czego tak szukałeś, małe za pruchniałe molo i przywiązaną do niego maleńką łódeczkę, problem był w tym, że wam wszystkim będzie ciężko się zmieścić tam razem. Wyglądała na solidną, a do sterowania jej najprawdopodobniej służy długi drewniany kij, kilkumetrowy. Wtedy nagle rozległ się krzyk Butcha.

Konrad

Wędrując ciemnymi ścieżkami ogrodu mogłeś stanowczo potwierdzić, że właściciele tego miejsca nie byli biednymi szlachcicami. Ogród był wyłożony ścieżkami z białego równo ciosanego kamienia i wszystkie cztery zbiegały się razem w centralnym punkcie tego pięknego miejsca, uwieńczonego fontanną. Ta przedstawiała cztery kobiety, które trzymały przechylone dzbany, z których kiedyś prawdopodobnie leciała woda. Teraz całość była zaniedbana i porośnięta delikatnym mchem, co prawda nie była jeszcze zapuszczona, ale kolejne dwa miesiące zrobią swoje, no chyba że wcześniej horda zniszczy to miejsce. Nagle dostrzegłeś w cieniu coś malutkiego, na co prawdopodobnie nigdy nie zwrócił byś uwagi gdyby nie fakt, że wydawało to dźwięk. Po bliższym przyjrzeniu się, dostrzegłeś, że była to pozytywka z wyrytym herbem rodowym. Prawdopodobnie zabawka dla dziecka, zamówiona u jednego z cieśli z Altdorfu. Taki prezent wskazywać mógł, że właściciele włości z pewnością mieli córkę. Twe rozmyślania przerwał krzyk Niziołka.

Kreter i Bardin

Przeszukiwanie domu wiele nie przyniosło, choć zabójca olbrzymów znalazł dwa pętka suszonej kiełbasy leżące w spiżarni, kawał wędzonego indyka i udziec jakiejś dziczyzny, do tego dwa i pół bukłaki wina co wyraźnie poprawiło mu humor. Bardin był mniej zadowolony, na górze w sypialni znalazł dwa ciała leżące w kącie i trzymające się za dłonie. Były już w daleko posuniętym rozkładzie i wszędzie gdzie tylko mogły wierciły się białe i tłuste robaki. Smród był nie do zniesienia, jedyne co się zachowało jako tako to były kosztowne szaty w jakie odziana była dwójka, do tego z pewnością para. Jedna z ofiar nosiła niegdyś zapewne białą suknię z bufiastymi rękawami, druga typowe szlacheckie ciuszki. Co było przyczyną śmierci, na obecny stan było ciężko ustalić. Po za tym w domu nie było niczego co reprezentowało by jakąś większą wartość. Budynek wyglądał na spustoszony. Kilka poprzewracanych mebli i zdarte zasłony, oraz dziury w ścianach, zapewne po wyrwanych złotych świecznikach. Zaraz po tym jak kończyliście przeszukiwanie domu rozległ się krzyk kompana stojącego na czatach. Widzieliście jak z domu wybiega jeszcze Drax pędząc ile sił w kierunku, z którego dobiegł krzyk.

Butch

Niziołek skakał po moście dudniąc stopami i wrzeszczał jak opętany, cały krzak z tyłu za nim płonął podobnie do jego rękawa. Wymachiwałeś prawą ręką starając się ugasić płomień, niestety czynność ta przyniosła ci tylko odwrotny skutek od zamierzonego. Koszula na całej ręce zajęła ci się ogniem więc jedynym ratunkiem dla ciebie było wskoczenie do wody co też uczyniłeś. Skacząc z mostu stłukłeś sobie okrutnie tyłek gdyż dno było bliżej niż się spodziewałeś na szczęście dla ciebie ogień zgasł. Odetchnąłeś z ulgą i wtedy dopiero w blasku płonącego krzaku dostrzegłeś pędzącego w waszym kierunku jeźdźca na szarym wychudzonym koniu. Pędem wpadł na pomost i zaczął szukać pustym wzrokiem na wskroś przeplatanym paniką żywej duszy. Jeździec był wychudzony równie podobnie jak jego koń, nosił zwykły skórzany pancerz bardzo z użyty i brudny. Przez bark przełożoną miał małą torbę. Dostrzegł w końcu Niziołka leżącego po pas w wodzie, spełzł z konia i podczołgał się do krańca pomostu.
- Z jakiej jesteście dywizji, panie?
Spytał patrząc na Niziołka z nadzieją.
 
Tasselhof jest offline