Beril, południowa wsioła na ziemiach Szarego Stepu. Jest to największa z siedmiu wsi tych ziem, którą można przyrównywać do małego miasteczka. Wioska otoczona jest gęstą i szczelną palisadą, częściowo rozebraną na koszt kładzionego muru. Najwidoczniej mają tu dobrego inżyniera, bo całość wygląda nazbyt zgrabnie. Przebiegały tędy dwie większe drogi, przecinające się prawie po środku, tuż obok karczmy "Pod zalanym skrzatem" i rzeźnika. Centralną częścią tego zbiorowiska domów jest małej wielkości zameczek. Nie był on może warownią godną stolicy, ale mury miał solidne. Kiedy fundamenty były z kamienia, praktycznie cała reszta wykonana była z drewna. Na ulicach i uliczkach niewidać było żywej duszy...

-Hax - wydarł się mężczyzna siedzący w obszernej sali na czymś, co przypominało dobrej jakości krzesło, albo i może tron. Całe pomieszczenie spoczywało w świetle zaledwie kilku świec, co przysuwało raczej nastrój grobowy, niż salowy. Mąż ten miał przydługawe włosy, sięgające mu do ramion i ostre rysy twarzy. Dwie blizny zdobiące jego twarz nadawały mu hardości. Masywna czaszka, osadzona na masywnej szyi, która chowała się między masywnymi barkami, mogła powiedzieć nam, że nie jest to osoba słaba fizycznie.
-Hax, do cholery - wydarł się po raz kolejny, a jego błękitne oczy w ciemnościach zapłonęły żywym ogniem - Do mnie, psi synu!
Do sali tronowej wpadł przygarbiony jegomość, niosąc pod pachą arkusz papieru, zaś w ręce gęsie pióro oraz flakonik z atramentem. Odziany był w coś, co mogło kiedyś być szykownym szlacheckim strojem, lecz teraz pod zlepkiem brudów i tłuszczu wygląda odpychająco.
-Już jestem, panie - wysapał bełkotliwie. Był on średniego wzrostu, z kartoflem zamiast nosa. Wykrzywił usta w coś, co miało być uśmiechem
-Pisz - rozkazał władczo Graf.
Mężczyzna podreptał w kąt sali, gdzie znajdował się mały stolik. Na dębowym blaciku stał lekko przykurzony świecznik z cienką świecą. Grubas, to i jego brzuch dawał wiele do życzenia , wskazał palcem na świeczkę, a ta z miejsca zapłonęła. Zza jego pleców dało się usłyszeć klaskanie, rozchodzące się gromko po korytarzach. Usiadł niecierpliwie na taborecie stojącym obok, rozwiną pergamin, odpieczętował flakonik, zamoczył pióro i spojrzał badawczym wzrokiem na pana.

Ja, Melen Alchard, pan i władca tych ziem, poszukuje grupy mężnych i wprawnych wojowników, magów i innych pospolitych zabijaków. Piątego dnia po następnej pełni uprasza się, by zainteresowani zjawili się na placu zamkowym w Beril. Z zainteresowanych wybranych zostanie czterech, tworząc niezależną grupę podlegającą mym rozkazom.

System: D&D 3.0
Åšwiat: Autorski
Poziom postaci: 3
Waluta na drobne wydatki: 3100 sz
Charakter: Zły (w ostateczności neutralny)
PW: będę sam losował
Rasa: Podstawowa. W razie egzotycznych pomysłów proszę o pw
Statystyki : 32 ptk, i dalej jedziemy zgodnie z podręcznikiem.
Co do historii, to nie wymagał biografii "Od kołyski, aż po sam grób". Interesuje mnie opis charakteru, reakcji postaci na daną sytuację. Mile widziana jest scenka z dnia niecodziennego.
Karty w PcP na e-mail: lolek20059@gmail.com
Mechanika będzie stosowana w 75%

*Rekrutacja potrwa do 26 grudnia. Jeśli dostane wcześniejszą zapowiedź że jest ktoś zainteresowany, lecz okres świąteczny mu nie odpowiada, jestem skłonny odroczyć termin do nowego roku.
*Częstotliwość odpisywania wynosiła by minimum jeden post na tydzień.

Sesja będzie prowadzona w realiach mroku średniowiecza. Celem nie będzie ratowanie kotków z drzewa, lecz raczej ścinanie go by dostać mięsko. Zamiarem jest ukazanie tej drugiej, mroczniejszej strony świata DnD. Tak więc czyste RPG! ( Rabować Palić Gwałcić )

Zachęcam do uczestniczenia w rekrutacji !