Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2010, 17:24   #7
Samphenion
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Wzrok Sampheniona podążył wzdłuż spróchniałego mola, by zatrzymać się na małej, zakotwiczonej łódce dryfującej przy brzegu.

- Tak jest! – krzyknął – Trochę mała, ale dla chcącego nic trudnego.

Zaczął się zastanawiać jak poupychać towarzyszy do łupiny i kto będzie kierował, gdy usłyszał krzyk Butcha. Ciarki przeszły półelfowi po plecach. Chwilę się zastanowił, po czym ruszył pędem w stronę dworku. Miał zamiar znaleźć kapłana, by wraz z nim pobiec na odsiecz niziołkowi. Sigmaryta mógł zniechęcić potencjalnych napastników do ataku, a Samphenion wolał uniknąć otwartego starcia.

Zanim banita dobiegł do dworku zauważył jakąś osobę wybiegającą na dziedziniec. Samphenion dotarł do domostwa. Stanął w drzwiach i krzyknął:

- Niziołek ma kłopoty!

Po czym pobiegł w stronę ogrodów krzycząc w stronę, w której mógł być kapłan. Samphenion nie wiedział, czy człowiek badał w tym momencie stajnię, czy ogrody. Zdecydował się pobiec przodem. Zdjął łuk z pleców i nałożył cięciwę. Napiął delikatnie i puścił, by sprawdzić, czy leży odpowiednio. Z radością usłyszał czysty brzęk cięciwy, więc nałożył nań strzałę. Zarzucił kaptur na głowę i w ciszy pobiegł w stronę posterunku niziołka, chowając się za krzakami i ścianami budynków.

Gdy był już prawie u celu zauważył jeźdźca zsiadającego z konia. Samphenion przykucnął. Napiął łuk, gotów do strzału, jeśli nieznajomy maiłby złe zamiary. Celował w nogi, aby w razie potrzeby móc zatrzymać człowieka. Podróżny schylił się i przemówił do ziemi, na której stał. A może był to Niziołek?

- Tylko zrób coś głupiego, a faktycznie podróżował będziesz tylko i wyłącznie konno.

Samphenion starał się cokolwiek usłyszeć i jak najwięcej zobaczyć ze spotkania. Prawdopodobnie nie był to rozbójnik. Oni nigdy nie podróżowali samotnie. W dodatku jeździec wyglądał na przestraszonego i zmęczonego. Ale półelf wolał nie ryzykować, dlatego poprawił pozycję na nieco wygodniejszą i z lekko napiętym łukiem czekał na rozwój sytuacji lub sygnał jednego z towarzyszy.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!
Samphenion jest offline