Termodetonator zawisł przez chwilę w powietrzu, po czym majestatycznym łukiem powrócił do rąk ex. Komandosa. Zbrojownia zrobiła na nim wrażenie. Zresztą siedział tu od wczesnych godzin porannych, kompletując i sprawdzając sprzęt. Po raz kolejny od niechcenia sprawdzał listę potrzebnych gratów:
- Amunicja – Jest
- Termodetonatory zwykłe, błyskowe i z EMP – Są
- Miny - Są
- Apteczka – Jest
- Wkładki izolacyjne do kombinezonu – Są
- Maska neoprenowa na twarz – Jest
- Maska p – gaz, tak na wszelki wypadek – Jest
- Gogle o przyciemnianych szkłach – Są
- Dodatkowe wkłady balistyczne do kombinezonu – Są
- Noktowizor , termowizor i lornetka – Są
- Latarka – Jest
- Zestaw przetrwania – Jest
- Plecak – Jest
- Rakiety śnieżne – Są
- Raki i czekan – Są
- Czapka – Jest
- Dodatkowe ładownice – Są
- Uprząż i karabińczyki – Są
- 20 metrów liny – Jest
- Lightsticki – Są
- Flary i race – Są
- Racje żywnościowe i woda – Są
- Broń – Oczywiście Jest
- Granatnik - …
- Granatnik podwieszany do MK VI dostanę, no i amunicję do niego z ładownicami systemowymi do pancerza ? – Musiał przyznać że większość sprzętu pachniała jeszcze nowością. Z jednej strony to dobrze. Materiał jeszcze nie zużyty, ale nie ma to jak stary ekwipunek jeszcze z Koalicji. Na twarzy zagościł uśmiech będący niczym więcej, jak tylko wspomnieniem minionych dni.
"-Członkowie załogi "Zero" proszeni są o stawienie się w hangarze."
- Jak zwykle… ehhhh – mruknął sam do siebie… , dopiął kombinezon, poprawił pancerz i plecak. Złapał jeszcze broń już z granatnikiem , oraz zapas amunicji, po czym ruszył w kierunku hangaru. Sprzęt trochę ważył, ale nie wiadomo, kiedy może się przydać. Zbyt świeże zdawały się być jeszcze rany po stracie Grupy Szturmowej „Harpun”. Zginęli przez niego i nic nie mogło tego zmienić. Gdyby zabrał dodatkową łączność. Sprawdził wszystko przed misją, a tak… wszystko przepadło…
Gdy wszedł do hangaru Bob wspominał coś o niespodziankach.
- Do jasnej cholery…, jak ja nie lubię niespodzianek… - Pomyślał obserwując ze spokojem dalszy bieg wydarzeń.
„- Hugon niebieska…” - Heh… , przynajmniej w barwach Koalicji – Jego twarz wykrzywiła się grymas, ni to uśmiechu, ni smutku, czy złości. Powoli zaczął odsłaniać płachtę, gdy ujrzał… coś o czym jeszcze nie dawno tylko czytał w ściśle tajnych raportach, które przewijały się przez jego ręce. Dokładnie zapamiętał ten fragment.
„
Wykorzystanie napędów repulsorowych w nowych modelach pojazdów patrolowych, może okazać się szczególnie niebezpieczne dla grup działających daleko od ugrupowań własnych, zwłaszcza na terenach pustynnych, czy lodowcowych, gdzie mobilność i łatwość przemieszczania się przeciwnika zwiększa ryzyko wykrycia grupy. Zastosowanie lekkich działek impulsowych, filtrów powietrza (pustynia), lub systemów grzewczych (lodowce), czyni z tych maszyn pełnowartościowego przeciwnika dla oddziałów specjalnych”
I oto stał przed nim Biało-Szary Ścigacz Śnieżny. Z sprzężonym działkiem impulsowym, systemem grzewczym silnika i siedzenia, obitego skórzana tapicerką. Maszyna od razu zaskoczyła, dawne zagrożenie miało stać się wiernym towarzyszem. Nie zbadane są wyroki losu.