Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2010, 01:10   #10
Imuviel
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Gdy Sly umościł się już w swoim nowym legowisku, poszedł rozejrzeć się po statku.
Usiłował zapamiętać mniej więcej rozkład poszczególnych poziomów i pomieszczeń.
Wiedziony ciekawością tarkanoid cicho wszedł do zbrojowni, jak najlżej włócząc łapami.
Zamarł na widok dziesiątek przeróżnych karabinów, pistoletów, skafandrów i broni.
W końcu jego wzrok spoczął na znajomym kształcie.
Vivitich podszedł i delikatnie uniósł toporek i zważył w dłoni.
Choć tomahawk miał dziwne szlify i regulacje w chłodnym, przedziwnie lekkim metalu ostrza, tarkanoidowi to nie przeszkadzało.
Stwór zamachnął się na niewidocznego przeciwnika. Rozległ się świst, toporek na ułamek chwili zamienił się w smugę.
To dobra broń, pomyślał Sly, chowając toporek za pasem.
Wziął również lornetkę i maskę, przypominając sobie pierwsze oddechy powietrzem ludzi w Celi. A gdyby na planecie Zero było chłodniej niż podczas mroźnych tarkańskich zim? Sly zadrżał na samą myśl.
W końcu zmęczony pełnym stresu dniem, udał się z powrotem do maszynowni, by wbrew swoim oczekiwaniom usnąć kamiennym snem.


Vivitich obudził się wcześniej, leżał nieruchomo, wsłuchując się we wszystkie szmery, stuknięcia, odgłosy.
-Członkowie załogi "Zero" proszeni są o stawienie się w hangarze - dobiegł go stłumiony przez ściany głos komputera.


Wciąż zaspany łowca bezzwłocznie udał się na miejsce.
-Jesteśmy tutaj gdyż chciał bym wam przestawić pewną niespodziankę – rzekł technik-Bob, podekscytowany.
Niespodziankę? Jaką niespodziankę mogli przygotować ludzie?


Vivitich wziął przykład z innych, podszedł niepewnie do płachty i jednym ruchem ściągnął materiał.
„Śnieżny skuter” niewiele różniący się od pozostałych. Maszyna była nieco krótsza, z płozami o odpowiedniej długości, przycupnięta na pojedynczej, masywnej gąsienicy. Lakier był jasny, prawie, że biały.
Maskowanie, zauważył Vivitich.
Sly spojrzał na maszynę z podziwem. Widział jak na podobnych skuterach podjeżdżały pod „jego” bar pijane szczeniaki, gdy był ochroniarzem. Tamte robiły dużo hałasu i miały zwyczaj pojawiać się jak gdyby znikąd.
Gdy Jackob odpalił swój pojazd, miast ryku silnika Vitich dosłyszał tylko cichy szum.
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.
Imuviel jest offline