Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2010, 16:51   #18
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Rozkaz dowódcy:
- Wchodzimy!
Kopnięcie w drzwi. Krok naprzód. Światła sali operacyjnej uderzyły w oczy Adama, gdy omiatał pokój lufą peemu. Zaskoczenie. Nikt nie krzyczał w gniewie i przerażeniu, w ich stronę nie posypały się kule i granaty. Wydawać by się mogło, że stanęli za weneckim lustrem i naukowcy nie widzą i nie zdają sobie sprawy z wtargnięcia żołnierzy.

Jedną z fascynujących cech ludzkiego umysłu jest potrzeba poszukiwania logiki w napotykanych doświadczeniach. Niektórzy znajdują powiązania między układem ciał astronomicznych, a wydarzeniami w ich życiu, inni wierzą, że drobne rytuały przynoszą powodzenie. Jednak ta konieczność budowania ciągów przyczynowo-skutkowych bywa zgubna, gdy rzeczywistość wymyka się możliwościom poznania umysłu. Jak śmiertelnie ranny żołnierz, który zamiast wołać medyka - desperacko szuka zagubionego hełmu, bo wpojono mu, że hełm równa się bezpieczeństwo. Lub gdy człowiek poparzony wapnem próbuje ugasić je wodą. Tak właśnie w chwilach wielkich emocji wykonujemy działania, kierując się naszą wewnętrzną logiką - zapominając o tym, że ogarnięcie nieskończenie skomplikowanej rzeczywistości jest poza zasięgiem naszych mózgów.

Być może Lambert przeczuwał, że coś działo się nie tak. Cała wyprawa do bunkra była dla niego jak znajdowanie dziwnych i niepasujących do siebie puzzli. I teraz, gdy kolejny element układanki niepodobny do reszty znalazł się przed jego oczami, zadziałał tak, jakby nie istniało nic poza tym jednym kształtem, który należy umieścić we właściwym miejscu choćby przy pomocy pięści. Potrzeba budowania wokół siebie racjonalnego świata pognała go do jednego, czego nauczono go robić na widok nieuzbrojonych wrogów.

- Halt! Hände hoch! - Krzyczał po niemiecku, wbiegając do pokoju - Rzucić wszystko, odejść od stołów! Ręce tak, żeby je widział - mierzył do naukowców z thompsona, rozpoczynając okrążanie pokoju - Raus! Raus! Tempo! Tempo!
Adam krzycząc szedł wzdłuż prawej ściany, tak by koledzy mogli iść w lewo i otoczyć jeńców.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline