Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2010, 23:39   #5
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Spadanie. Siła grawitacji nadal rządzi człowiekiem. Bez skrzydeł, czy też śmigieł człowiek był skazany na życie na lądzie, jeśli jednak jakimś cudem oderwał się od ziemi bez wcześniej wymienionych czynników to skazany był na szybki upadek. Tak i tym razem fizyka nie była po jego stronie. Spadał coraz szybciej. W powietrzu widział także innych, którzy podobnie jak on przegrali walkę z grawitacją. Ale nie rozpoznawał nikogo. Przecież skakał wraz ze swoim oddziałem. Ale tutaj nikogo takiego nie widział. Ale nie brak widoku jego towarzyszy napawał go strachem, albowiem był bez spadochronu.
-„Kurwa Mać!!!!- darł się spadając- Jego uwagę przykuł jednak czerwony pas. Migał on swoim światłem. Ludzki odruch- uderzenie w niego, jedyne co nie było jego, kolejne uderzenie za kolejnym, ale nic się nie pojawiało.-„ No by to chuj! Niech tylko dorwę tego skurwysyna, który się tak bawi!”- darł się raz po raz. Dalszą wiązankę przekleństw przerwał głos otwierającego się spadochronu.

Wylądował na ziemi. Bez chwili zastanowienia odczepił ten cholerny pas. Dobył karabinu. Rozejrzał się wokół siebie. Widział dwóch może trzech innych osobników. Arab, którego rozpoznał po języku już miał zamiar rozwalić nie komuś, ale im wszystkim łby. Szybkie odbezpieczenie broni, przykucnięcie na prawej nodze. Strzelec był już gotowy. Odstrzelić mu ten zakuty arabski łeb. Nie cierpiał arabów, to z nimi ostatnio prowadził niewielkie walki partyzanckie, których miał dość. Kpił z frajerów, którzy umierają za samą religię. Jeśli przyjdzie to odda życie za cenę ojczyzny. Tak był patriotą ale także ateistą i odstrzelenie brodatej gęby tego czuba poprawiłoby mu humor. Zdążył zauważyć, że nie tylko on celował do brodacza. Był jeszcze jeden. Jego miał zamiar odstrzelić jako drugiego. Póki co jednak obserwował.
Niewyobrażalny ryk przerwał mu koncentracje. Coś wydało okropny dźwięk. Nie znał tego odgłosu. Na pierwszy rzut oka mógł stwierdzić, że jest w dżungli i że ryk jaki dobiegł to mógł być dźwięk kuguara ale te zwierze iż ma naprawdę przeszywający ryk to ten był o wiele okropniejszy od niego. Jakby coś ruszyło na polowanie. Tylko co…
Do ryku dołączył dźwięk, który był miodem dla uszu Budziona, albowiem usłyszał słodkie: -„shlyuha mat’”- które wypowiedział jego „przyjaciel” celujący do araba.- „Żeby tylko pracował dla mafii.”- rzekł cicho do siebie, a następnie krzyknął po rosyjsku do swojego towarzysza-„ Zostaw tego idiotę. Szkoda kul na takiego. Lepiej skupić się na tym dźwięku.”
Zaczął iść w ich stronę, trzymając wylot lufy w kierunku strony, z której dobiegł go dźwięk. Jako iż stacjonował w jego rejonach i wykonywał misję, w których przechodził podstawowe szkolenia polegające na infiltracji jego kraju musiał nauczyć się posługiwać ich językiem. Połamał swój język mówiąc-„ Odłóż broń. Jeśli tego nie zrobisz to rozwalę ci łeb nim zdążysz się pożegnać ze światem. Uwierz nie chcesz mieć we mnie swojego wroga”- po zakończeniu wypowiedzi Budzion rzucił mu kamienne spojrzenie.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline