Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2010, 17:58   #28
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Półork siedział spokojnie z boku, przyglądając się z uwagą wszystkiemu, co działo się wewnątrz świątyni. Spoglądał na kleryka, spoglądał również na wsłuchujących się w kazanie wiernych tempusytów. Trochę go to nawet interesowało. Gdy zaś wszystko dobiegło końca zielonoskóry wstał i podszedł do krasnoluda.
-Też się zgłoszę.- rzekł gromko, choć akurat nie to było jego głównym celem podejścia do ołtarza, gdzie wyświęcano broń wojowników.
- No to mamy ciekawy okaz do boju. Zaczynasz dziś? Czy wolisz wpierw zobaczyć jak to wygląda?- spytał rudobrody krasnal.
-Zobaczę najpierw jak to wygląda.- odrzekł zielonoskóry -A teraz wybacz.- dodał, po czym podszedł do Gunnara.
-Tak jak się umawialiśmy. Przyszedłem i wysłuchałem twojego kazania.- zameldował się.
-No i? Co o tym sądzisz?-spytał kapłan spoglądając wprost w oczy półorka.

-Dogmaty twojego boga odpowiadają mi. Nie przepadam za takimi, którzy w walce za dużo kombinują a wróg, który stanie z Tobą do walki, okazuje odwagę i za to należy mu się szacunek, więc i dręczenie jeńca nie wchodzi w grę.- odpowiedział.
-To dobre na początek.- odparł Gunnar uśmiechając się nieco. Potarł czoło dodając.- Ale to dopiero pierwszy krok. Jesteś gotów na kolejne?
Zielonoskóry skinął głową, ukazując swoje zdecydowanie i pewność siebie. Był gotowy. Szczerze chciał porzucić stare, orkowe bożki na rzecz tego boga, którego dogmaty mu odpowiadają.
-Na początek pokaż oddanie jego ideałom w walce na arenie. Potem, gdy będziesz gotów, wyślę cię z misją od samego Tempusa.-rzekł w odpowiedzi Gunnar.- A gdy ją spełnisz... zostaniesz przyjęty w szeregi jego wyznawców.
-Myślałem, że to trochę prostsze.- rzekł z zastanowieniem w głosie -Oni wszyscy również wykonywali misje dla kościoła?- spytał spoglądając na masę wiernych.

-Nie wszyscy... ale, przejście na inną wiarę to niełatwy proces. Nie można, ot tak porzucić jednych bogów na rzecz drugich.-odparł kapłan i dodał.- Nie będzie to ciężka misja i zapewne związana będzie z walką.
Zielonoskóry jak miał to w zwyczaju kiwnął głową -Niech tak będzie. Co zatem mam zrobić?- spytał. Trochę go to przerastało. Spodziewał się kilku zaklęć, czy obrzędu a nie biegania w imię kościoła. Ciekaw był, czy później będzie tak samo, czy raczej będzie już z powrotem wolnym strzelcem.
-Na razie arena.- odparł kapłan.-A ja w tym czasie pomodlę się do Tempusa, by dostać wskazówki co do misji dla ciebie.-
-Niech tak będzie.- rzekł do Gunnara, po czym znów podszedł do rudobrodego krasnoluda -Zmieniłem zdanie. Mogę zaczynać od zaraz.- zwrócił się do brodacza. W istocie miał jeszcze dwa całe dni do wyprawy do tajemniczej świątyni, więc mógł je wykorzystać tak jak lubił a przy tym jeszcze coś zarobić.
-Dobra. Zasady są proste. Żadnej broni, zbroi, magii, żadnego uderzania leżącego. Żadnych ciosów, które ewidentnie służą do okaleczenia przeciwnika, żadnego wpychania palców w oko, żadnego gryzienia, żadnej walki po poddaniu się przeciwnika. - krasnolud wyliczył zasady na palcach.-Jeśli ci się reguły ci odpowiadają, przyjdź na arenę wieczorem i pytaj o Krasnira, to ja.-

-Zatem to walka na gołe pięści?- chciał się upewnić, choć słowo walka raczej nie jest odpowiednie, bo prędzej można to określić zapasami.
-Tak... w coś tym stylu.-odparł krasnolud uśmiechając się nieco... ironicznie.
Zielonoskóry skinął głową. Wszystko było dla niego jasne. Thog odwrócił się na pięcie i opuścił świątynię. Ciekaw był jak ta cała arena w ogóle wygląda.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline