Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2011, 13:14   #5
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Potężny prąd porwał śmiałka i zassał go z głośnym chlupotem do wnętrza groty, prosto na wyzierające ze skotłowanej toni zębiska skał. Gdzieś daleko z góry doszedł go głos dziadka, ledwo słyszalny przez huk fal:
- Oj-oj... Mój Hans by to jednak lepiej zrobił, o tak!

Nieporadne próby zmiany kierunku w szalejącym żywiole dopiero w ostatnim momencie pozwoliły minąć Albiończykowi największe zagrożenie, narażając go jednak na kontakt z następną z czyhających na niego przeszkód.


Zaledwie chwilę później tylko cudem udało mu się uniknąć czołowego zderzenia ze zwisającym z niskiego nawisu głazem. Oślizgły kamień nieprzyjemnie zadrapał przemoczony i rozmokły bandaż na głowie Albiończyka, nie spowodował jednak żadnych dalszych obrażeń*.

Po chwili szalejący prąd zwolnił, a huk fal wyraźnie ucichł. Do głębszych obszarów groty docierało już niewiele światła, toteż pływak z ledwością dostrzegł porozrzucane na pobliskich skałach stare, zbutwiałe deski. Zapewne naniosły je tam jakieś dawne sztormy, jakich nie brakowało na wybrzeżu tego mrocznego akwenu. Nadal nie widać jednak było nigdzie wisiorka, po którego został tam zesłany.


Nagle poczuł szczypanie w stopy. Ławica ślepych, niemal przeźroczystych rybek przyssała się do jego ciała, nadgryzając rozmoknięty wodą naskórek. Kawałek dalej w mroku przemknęła też bladawa, lekko różowa istota, przypominającą jaszczurkę z zewnętrznymi, kalafiorowymi skrzelami. Wszędzie wokół na ścianach widać było jednolitą linię soli, świadczącą o tym, że poziom wód musiał być tam niegdyś wyższy.

W końcu powolny prąd doprowadził odkrywcę do szerokiej, zalanej groty. Gdzieś wysoko w górze słychać było skrzek mew, i przytłumiony szum odległych fal, do środka wdzierały się cieniutkie promienie słabego słońca. Deszczowa woda drążąca przez stulecia skały musiała przekopać wąskie kanaliki do tego podziemnego świata, za małe jednak by dało się nimi wydostać na górę.


Potwierdziły to szczątki, które dostrzegł na jednej z małych wysepek. Prawie kompletny męski kościec zalegał tam u boku resztek jakiejś wiosłowej łodzi. Same kości zdawały się wielokrotnie nadgryzione i pozostawione w nieładzie. Niepokojący był szeroki rozstaw szczęki, która dokonać musiała tego czynu... w dziwny sposób przypominała ludzką... ale to z pewnością był tylko przypadek...

Zaniepokojony już nie na żarty złodziej rozejrzał się uważnie po słabo rozświetlonym wnętrzu**. Fakt, że nadal nie widać było nigdzie wisiorka, po który tam zszedł nie był specjalnie budujący. Dojrzał za to drugie, obgryzione zwłoki należące pewnie niegdyś do rosłego mężczyzny. Leżały całkiem niedaleko, na skalnym wzniesieniu. U ich boku coś połyskiwało metalicznie. Zapewne była to jakaś stara broń, pałasz, szabla, lub długi miecz. Obok dostrzegł jeszcze nadgniły mieszek, którego zwartość błyszczała zaśniedziałym srebrem. Niedaleko niego w szczątkach łodzi spoczywało też masywnie wyglądające, długie wiosło i dwa zwoje grubej liny.

Nim Edgar zdążył jednak cokolwiek uczynić, woda u wejścia do groty zabulgotała i wyłoniła się z niej zgarbiona i zdeformowana postać. Poznał ją dopiero po głosie.
- Aj-aj a to się dziadkowi posiłek trafił, że ho-ho! Widzę, że poznałeś już moich synów...
Maszkara o zniekształconych rysach twarzy dziadka zatarła dłonie, okraszone teraz długimi, ostrymi szponami.
- To jak będzie, wskoczy sam do gara, czy dziadek będzie musiał dopomóc?

*Obrażenia 1k10: 1
**Przeszukiwanie 1k100: 30
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 13-01-2011 o 17:35.
Tadeus jest offline