Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2011, 20:03   #4
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Po długim marszu nogi odmawiały jej już niemal posłuszeństwa, deszcz lał niemiłosiernie, gdy weszła wreszcie do miasta, rozglądnęła się dookoła, ulewa z każdą chwilą przybierała na mocy

- Niech cię szlag Otto, niech cię szlag gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz – z rozgoryczeniem odrzuciła zmokniętą grzywkę i naciągnęła mocniej kaptur

Ludzie przemykali szybko obok niej, załatwiali jakieś ostatnie, pilne sprawy, wydawała się ich nie widzieć, zaślepiona złością brnęła przed siebie szukając kawałka suchego miejsca na nocleg, nagle jej oczom ukazał się szyld karczmy „Pod Łbem Dzika” "Dzięki ci Shallyo!" przeszło dziewczynie przez myśl i bez ociągania niemal wbiegła do izby. Pomieszczenie było ciepłe i miłe, do jej nozdrzy doleciał cudowny zapach pieczonego mięsiwa… "O tak, potrzeba mi odpoczynku... Może mają jeszcze wolne pokoje?" Mimowolnie westchnęła i rozejrzała się jeszcze raz klnąc cicho pod nosem gdy zdała sobie sprawę, że wszystkie stoliki są zajęte… Nie! Jeden był wolny! Siedziało przy nim kilku mężczyzn, ale dwa krzesła były jeszcze wolne. Bez namysłu ruszyła w tamtą stronę
- Mogę? – zapytała i nie czekając na odpowiedź przysiadła się
Rozmawiali między sobą o różnych nieistotnych rzeczach mimowolnie zatonęła więc w myślach "Ciekawe czy mnie ściga…" zadrżała lekko, nie wiedziała sama czy z zimna, a może ze strachu…
- Ależ mamy dzisiaj nieciekawą pogodę, prawda? – zagadnął ją jeden z siedzących przy stoliku
- Prawda, nieznośna – uśmiechnęła się odruchowo
Dopiero wtedy zauważyła, że wolne krzesło obok zostało właśnie zajęte przez nieznajomego mężczyznę, który patrzył w głąb sali, taktownie spojrzała na niego i ponownie się uśmiechnęłam jednak, gdy ich oczy się spotkały szybko odwróciła wzrok… Sekundy wydawały się niemiłosiernie dłużyć, kiedy nagle w karczmie zapanowała atmosfera napięcia, wszyscy umilkli… ~Cudownie, z deszczu pod rynnę~ pomyślała, gdy powiedzieli o przesłuchaniach, lecz wtedy stanął przed nimi mężczyzna, po krótkim wyjaśnieniu położył na stole list z pieczęcią, przedmiot wydawał się wołać do niej… Nim zdążyła pomyśleć już chowała go pod płaszczem, to było bardziej machinalne niż jakiekolwiek inne działanie. Przebiegła wzrokiem po innych i nagle puściła się biegiem w kierunku wskazanym przez mężczyznę, usłyszała, że pozostali podążają jej śladem. Pomieszczenia tak szybko rozmywały się przed jej oczami, że ledwie rozpoznawała gdzie jest, wreszcie niczym zbawienie zauważyła okno i szybko wyszła przez nie na ulicę. Niesiona jakimś dziwnym strachem nie zwracała nawet uwagi na sieczący jej twarz ulewny deszcz, uwagę jednak do rzeczywistości przywrócił męski głos:
- Spotkamy się dwie mile za miastem, dołączę do was! – usłyszała
Spojrzała za siebie tylko po to, żeby zobaczyć jak tajemniczy towarzysz z karczmy znika między budynkami
- Powodzenia – szepnęła cicho i zaczęła biec znowu rozchlapując dookoła wodę
Nie wiedziała jak długo pędziła przed siebie zatrzymał ją dopiero głos towarzysza "Niby dlaczego mam cię słuchać?" przemknęło jej przez myśl, ale doszła do wniosku, że jednak powinni zaczekać na mężczyznę w kapeluszu. Starała się wybierać w miarę suche gałęzie, gdy miała ich już całe naręcze skierowała się do miejsca, gdzie wznieść planowali improwizowany obóz.
 

Ostatnio edytowane przez Erissa : 08-01-2011 o 20:17.
Erissa jest offline