Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2011, 17:28   #6
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Uwięziony w jaskini, przemoknięty i obolały od uderzeń o skały, Edgar rozglądał się po grocie. W tej odrobinie światła, jaka docierała do wnętrza niewiele mógł dostrzec, ale zdolność widzenia w niemal całkowitych ciemnościach, którą z nieznanych przyczyn obdarzyli go bogowie przy narodzeniu, pomagała mu wydatnie. Zauważył dwa pogryzione trupy, w różnym stadium rozkładu, ale wisiorka, po który się tu wybrał, nigdzie nie było widać.

Więcej czasu na badanie groty nie miał. Usłyszał głośny plusk i coś wyłoniło się za nim z wody. Uskoczył na stały ląd i przyjrzał się istocie. Była człekokształtna, o zdeformowanych członkach i pobróżdżonej, zielonkawej twarzy. Wielkie, wyłupiaste i blade oczy patrzyły na niego złowrogo. Istota odezwała się i dopiero wtedy rozpoznał kim jest. Głos należał do jego gospodarza, starego mężczyzny, którego spotkał na brzegu i który się nim zaopiekował.
- Fucking hell, to ja! - krzyknął do przemienionego dziadka. - Edgar!
- Oj, dziadek wie kim jesteś, oj wie! - Maszkara oblizała się, zbliżając ostrożnie do ofiary. - Dziadek myślał, że jak inni, ładnie obijesz się o skałki, mięsko trochę zmięknie, ale i tak sobie dziadek poradzi... Odkąd je mięsko silny jest, jak młody, o tak!
- Niesmaczny ja
- Edgar rozglądnął się w poszukiwaniu czegoś do walki. Wyglądało na to, że do starca nie przemawiają żadne argumenty. Najbliżej leżało wiosło, którego uchwyt wystawał z leżącej na boku łodzi. Albiończyk szybkim ruchem chwycił za długi trzonek i zamachnął się w kierunku głowy maszkary, chcąc ją odpędzić. Dziadek cofnął się z sykiem. Najwyraźniej nie przywykł do jedzenia, które było jeszcze w stanie się bronić. Edgar machnął znowu, tym razem starając się trafić przeciwnika. Cios, wyprowadzony długą, nieporęczną bronią, minął pomarszczoną czachę starca i plasnął w wodę. Maszkara nie czekała na kolejny cios i dostrzegając, iż atakujący nie stanowi dla niej tak dużego zagrożenia, jak na początku sądziła, spięła się i skoczyła ku albiończykowi, tnąc powietrze długimi pazurami. Edgar zareagował momentalnie, wypuszczając wiosło z rąk i skacząc w bok, ku leżącemu w pobliżu trupa, mieczowi. Stary oręż, wyszarpnięty z nadrdzewiałej pochwy, świsnął w powietrzu, lądując na głowie dziadka i rozłupując ją z głośnym trzaskiem*. Potwór zawył żałośnie i runął w wodę.

- Aj-aj... Dziadek biedny, niewinny! Aj-aj... To Trójząb mu kazał! To on dziad! - Edgar nie słuchał, podszedł do krwawiącego w wodzie ciała i zakończył żywot potwora. Winny czy też nie, już nikogo nie skrzywdzi. Z obrzydzeniem odepchnął zwłoki, które podryfowały z prądem i zajął się zbieraniem co cenniejszych rzeczy. W końcu musiał za coś przeżyć, a jak pokazał przykład dziadka, na ludzką dobroć nie miał co liczyć. Przy następnym spotkaniu z nieznajomymi, musi się mieć bardziej na baczności.

Zabrał dwadzieścia srebrnych monet, znalezione przy jednym z trupów, zwój lekko nadgniłej, ale wciąż mocnej liny i pałasz, który uratował mu życie. Pływających po powierzchni zwłok dziadka nie przeszukiwał, brzydził się i obawiał tego. Ostrożnie ruszył na poszukiwania jakiejś drogi na zewnątrz, innej od tej którą tu dotarł. Wiedział, że ma marne szanse na wydostanie się z jaskini, przemarznięty, obolały i do tego pod prąd.

ataki w dziadka: 78,19
* furia Ulryka
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 13-01-2011 o 15:42.
xeper jest offline