Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2011, 18:28   #10
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Przeczucie było straszne, dogłębne lecz nie obce, dziewczyna już wcześniej miała takie intuicyjne ostrzeżenia i przeważnie nie były bezpodstawne… Ogarnęła ją panika, miała ochotę zerwać się na równe nogi i biec ile sił, wrócić do bezpiecznego domu…Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, by uspokoić się, poczuła ulgę, gdy dziwne uczucie zniknęło równie szybko jak się pojawiło.
To tylko wydarzenia ostatnich dni, nowe miejsce, obcy ludzie, ciągły niepokój” – starała się sobie tłumaczyć. Rzuciła spojrzenie na Gabriela, zauważyła wczoraj, że doskwiera mu ból ręki, wydawał się jednak zmęczony, nie chciała mu więc zawracać głowy, teraz podeszła do niego chcąc zająć czymś myśli
- Pozwolisz? – zapytała delikatnie podwijając rękaw koszuli nieco zaspanego jeszcze mężczyzny
Jej oczom ukazał się wielki fioletowy siniak.
- Nic dziwnego, że cię tak bolało, ale to tylko niegroźne stłuczenie, niedługo nie będzie śladu – stwierdziła tonem specjalisty
Jej towarzysze właśnie zdawali się wracać do rzeczywistości po lepiej lub gorzej przespanej nocy, postanowiła więc przygotować śniadanie, w domu często gotowała, lubiła to nawet. Wyciągnęła z pakunków kilka kiełbas i kawałek chleba, po chwili obóz wypełnił przyjemny zapach pieczonego mięsa, który przypomniał wszystkim jak bardzo są głodni.

Elyn wzięła swoją część posiłku oraz porcję dla Hansa i usiadła pod drzewem obok niego dość blisko, kora była trochę wilgotna nie przeszkadzało jej to jednak zbytnio. Przebiegała spojrzeniem po jedzących towarzyszach, na każdym przez chwilę zatrzymywała wzrok starając się odgadnąć jego intencje, charakter, a może nawet myśli.
- Jak ci się spało Hans? - zapytała wesoło
- Nie najgorzej, a tobie m... Elyn? - przeciągnął się
- Dobrze, bardzo dobrze.
- Wyglądasz na zaniepokojoną, coś się stało?
- Aż tak widać? - zasępiła się - Mam dziwne przeczucie, coś mi się tu nie podoba... Co o tym myślisz?
Strażnik zamyślił się
- Jeżeli jeszcze nas nie wytropili ,to chyba nawet nie wiedzą, że mamy list. Będzie dobrze - uśmiechnął się do dziewczyny
- Nie powinni wiedzieć, tak mi się przynajmniej wydaje... - zamyśliła się - Ale jeśli jednak... Hmm... czeka nas ciężka walka, tego obawiam się najbardziej.
- Spokojnie ... obronię cię ... - strażnik zaśmiał się
- Trzymam za słowo - zawtórowała mu szczerym śmiechem patrząc na niego ciągle
- No to jakoś sobie poradzimy - uśmiechnął się ciepło po czym wziął się za jedzenie przyżądzone przez Elyn
- Wiesz ... jesteś ... ekhm ... no cóż, z racji .. ee ... zawodu, dobrze władzasz mieczem ?
- Nie wiem, nigdy nie mierzyłam się z...hmm... ambitnym przeciwnikiem. Może kiedyś mógłbyś ze mną trochę potrenować? Oczywiście jeśli nie sprawi ci to większego kłopotu.
- Cóż, myślę że jak przystaniemy na następnym obozie możemy trochę poćwiczyć ... czemu nie ? Nie jestem wcale najgorszy w tych sprawach .. znaczy się ...ekhm .. o walce mieczem mówię oczywiście!
- Oczywiście - zakłopotanie mężczyzny nieco ją rozbawiło - Nawiązując do twojego zawodu musisz mieć duże doświadczenie, pewnie skopałeś niejeden tyłek złego oprycha, hm? - zapytała z przesadną powagą
- Cóż, wybieram raczej spokojne drogi ... choć zdażyło się raz czy dwa kopnąć kogoś w tyłek ... mniej lub bardziej dosłownie. Tylko raz mało nie otarłem się o śmierć, reszta przypadków ... cóż, pijani bandyci nie wiedzący którą stroną trzymać miecz ...
Roześmiała się
- Masz ciekawą robotę, nie to co ja... A tak właściwie co się wtedy stało?
- Jechaliśmy we czterech eskortując pewną szlachciankę. Wyjeżdżała z miasta ze względu na pewnego dość ... hm ... natrętnego adoratora. Bardzo natrętnego. Jakby było mało, ten adorator, który swoją drogą nazywał się Otto von cośtam, postanowił pannę porwać. Wynajął w tym celu pięciu oprychów, którzy napadli nas godzinę drogi za miastem. Postrzelili ciężko jednego ze strażników, mnie mało co nie odstrzelili d... znaczy głowy, a sami polegli wszyscy prócz jednego. Niestety ten jeden był dobrym strzelcem i nim się spostrzegliśmy zastrzelił jednego z nas. Czmychnał nam po prawdzie, lecz strażnicy w mieście dorwali go następnego dnia i urządzili mu ... mniejsza o to. W każdym bądź razie straciłem dwóch towarzyszy, sam mało nie zginąłem, dobrze że chociaż panna umiała podzię.. znaczy się, wyszła cało z tego zamieszania. No i przy jednym z zabitych znalazłem to - wskzał na pistolet.
skinęła głową z zamyśleniem
- Wesołe przygody miałeś, oj wesołe i kosztowne wynagrodzenia krzywd.
- Żyć nie umierać, co ? Ale nie zawsze było tak kolorowo ... bywało, że szło przymierać głodem przez kilka dni z rzędu czekając na wypłatę ... - Hans westchnął na wspomnienie tych dni - A taki Cyrulik ? Opłacalna to profesja ?
- Nie narzekam, zawsze przecież znajdzie się człowiek potrzebujący pomocy medycznej, w każdym miejscu i o każdej porze... Nasze zawody nie są aż tak różne, ty siekasz ludzi, ja ich składam do kupy, by mogli ci podziękować - jej twarz była poważna, w głosie słychać było ironię - Pójdę już - rzuciła po czym wstała
Podeszła bliżej ogniska i zaczęła bezmyślnie rozgrzebywać popiół, była ostatnio nerwowa, ZBYT nerwowa… „Wszystko przez to, że ciągle wydaje mi się, że podąża za mną pościg Otto.” – tłumaczyła sobie - "A co jeśli znajdzie mnie z nimi? Nie chcę, żeby mieli z mojego powodu problemy!”. Westchnęła i odezwała się donośnym głosem tak, by wszyscy ją słyszeli:
- Altdorf nie jest daleko, a drogi do niego prowadzące są wygodne, podróż nie powinna sprawić nam większych problemów, ale chyba dobrze by było wyruszyć najpóźniej za godzinę, myślę, że list dotyczy czegoś ważnego, więc im szybciej dotrze do adresata tym… - urwała

Liście zaczęły szeleścić, ale nie tak, jak wtedy, gdy wieje wiatr, był to charakterystyczny odgłos nie pozostawiający wątpliwości: ktoś się skradał w ich stronę, szykował się do ataku z zaskoczenia… Szybko wstała i wyciągnęła miecz, jej towarzysze uczynili podobnie, cały obóz opanowała atmosfera oczekiwania. Elyn poczuła jak całe jej ciało ogarnia panika, broń wydawała się ciążyć niemiłosiernie, krew szumiała jej w uszach… Potrafiła trochę walczyć, zdarzało jej się trenować, ale… nigdy nie stanęła oko w oko z przeciwnikiem, który ma zamiar nabić ją na swoje ostrze i pozwolić by zobaczyła wszystkie szczegóły swoich narządów wewnętrznych! Przełknęła głośno ślinę, panika niemal odebrała jej świadomość, w myślach odmówiła modlitwę do bogini miłosierdzia...
- Nogi, praca nóg… Zmyl przeciwnika… Praca nóg - powtarzała bezgłośnie – Do cholery, wyłaź już! – miała ochotę krzyknąć, lecz głos uwiązł jej w gardle
Odetchnęła głęboko i postarała się zebrać myśli, mocniej zacisnęła dłoń na rękojeści „Dam radę” starała się przekonać samą siebie, lecz strach nie ustępował...
 

Ostatnio edytowane przez Erissa : 10-01-2011 o 20:10. Powód: uzupełnienie ;)
Erissa jest offline