Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2011, 17:59   #4
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Kajuta kapitana Morskiej Wiedźmy z całą pewnością należała do najwygodniejszych miejsc na okręcie. Leara jednakże chętnie wymieniłaby swoje posłanie z poduch i złoty łańcuszek na miejsce w ładowni, byle tylko znaleźć się jak najdalej od Yosuafa i jego spojrzenia.
Traktował ją jak cyrkowi poskramiacze dzikich zwierząt młode, które należy wytresować. Tylko, że nawet dzikie bestie zostawały same na noc. Ona tego prawa nie miała.
Uczepiła się jednak myśli, że gdy dopłyną do celu zostanie sprzedana komuś innemu i nie będzie musiała dłużej znosić kapitana Morskiej Wiedźmy. To pozwalało wytrzymać i nie dać się całkowicie zwątpieniu, które zdradziecko zaczynało ją oplatać.

***

Yosuaf wypadł na zewnątrz, a ona pozostała na kolanach, tak jak ją rzucił, zbyt oszołomiona usłyszaną wiadomością, by się ruszyć. Miała dołączyć do jego kolekcji? Do tej zbieraniny bab, otumanionej opium i haszyszem, czekającej, aż on, ich pan i władca, którąś z nich wybierze do łoża? Nie... na wszystkich bogów... NIE! Marazm w jaki popadła od czasu, gdy założył jej tą przeklętą obrożę i przykuł do ściany niczym psa, powoli słabł. Zerknęła na stół przepełniony jadłem.
- Kiedy Ty będziesz chciał, co? - mruknęła do siebie. - Albo kiedy nie będziesz widział... - dodała przesuwając się powoli do źródła jedzenia. Statek przechylił się gwałtownie w jedną stronę, ale nie przeszkadzało jej to. Zresztą najchętniej przywitałaby tą burzę balansując na pokładzie z wiatrem we włosach. Niestety, łańcuszek nie pozwalał nawet na zbliżenie się do okna, a co dopiero na wyjście na zewnątrz. Należało zatem skupić się na tym co mogła. Jej myśli ostatnio za bardzo błądziły, może to przez ten dym z kadzidła snujący się po kajucie... Zerknęła na drzwi wsłuchując się w odgłosy z zewnątrz. Wrzaski kapitana słychać było niemal na równi z grzmotami. Wzdrygnęła się na myśl do czego może być zdolny wściekły Yosuaf.
W końcu zapach jedzenia ściągnął jej uwagę ku ławie obficie zapełnionej zimnymi mięsiwami w korzennych sosach, świeżymi rybami i przeróżnymi owocami.
Zwalczając pokusę sięgnięcia po mięso Leara skupiła się na owocach, których częściowy ubytek był ciężki do zauważenia. Jedząc nasłuchiwała i spoglądała co chwilę na drzwi.

Tymczasem kołysanie okrętu stawało się coraz silniejsze i dziewczyna zaczęła zastanawiać się czy statek przetrzyma ten sztorm. Przerwała posiłek i przesunęła się do miejsca, gdzie jej łańcuch był umocowany. Wolała sprawdzić czy istniała jakakolwiek szansa na wyrwanie go ze ściany, tak na wszelki wypadek.
 

Ostatnio edytowane przez Blaithinn : 12-01-2011 o 21:12.
Blaithinn jest offline