Sairus nie musiał się zastanawiać i wiedział, że pójdzie na to spotkanie. Może i mogła to być jakąś pułapka, ale warto było zaryzykować. Informacje trzeba było jakoś zdobyć, a to wydawało się najlepszym pomysłem. Mężczyzna zjawił się na miejscu, mając nadzieję, że spotka kobietę, która napisała ten list i dowie się czegoś więcej. Ubrany był w świeżą, białą koszulę, czarne, skórzane spodnie i czarny płaszcz, a na twarzy miał miał czarną chustę, którą zsunął tuż przed wejściem do przybytku, ukazując bliznę przechodzącą przez jego prawy policzek. Gdy wszedł do karczmy, zdjął kapelusz z głowy, rozczesał powoli swoje kruczoczarne włosy i zaczął się rozglądać. Dokładnie przesuwał spojrzeniem swoich błękitnych oczu po całej karczmie Gdyby to była ta kobieta, która napisała list. pomyślał, gdy dostrzegł samotną półelfkę. Niepewnie odwzajemnił jej uśmiech i podszedł do jej stolika, jak kilka innych osób. Uśmiechnął się w myślach, gdy okazało się, że to ta sama osoba, która napisała list. - Piękna. - Wyrwało mu się, gdy kobieta mówiła o celu dla którego został tu wezwany z czwórką innych osób. Oczywiste było, że mówił o kapłance Natychmiast zasłonił usta dłonią, mając nadzieję, że nikt tego nie usłyszał. Przez dłuższą chwilę był lekko zmieszany, tym co zrobił i się nie odzywał. - Jeśli naprawdę ma wydarzyć się jakaś tragedia, to nie mogę odmówić pomocy w próbie zapobiegnięcia jej. - Powiedział w końcu i uśmiechnął się lekko, kierując ten uśmiech w stronę półelfki. Po chwili spojrzał na pozostałych. - A dla waszej informacji, jestem Sairus. - Przedstawił się szybko reszcie i znowu przeniósł wzrok na kapłankę.
Ostatnio edytowane przez Saverock : 13-01-2011 o 21:16.
|