Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2011, 18:46   #5
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Ktoś mu kiedyś powiedział, że w każdym momencie życia, nie zależnie od sytuacji należy doszukiwać się dobrych stron swojego położenia. Uśmiałby się teraz pewnie po pachy, gdyby przyszło mu zmierzyć się z sytuacją Sigurda. Jednakże w tym szaleństwie była jakaś metoda. Na plus swojej niewoli mógł zaliczyć to, że nadal żył. Co więcej był tutaj z Gunarem, który miał się dobrze. Bardzo mu zależało na zdrowiu i dobrym samopoczuciu jego brata. Miał plan, ale żeby go zrealizować jego najstarszy brat potrzebny był mu w tak zwanej całej okazałości.

Żyli i odliczali dni, gdy będą mogli dokonać zemsty. Cóż Sigurd zjeździł kawał świata i chociaż słyszał, że zemsta jest dość prostym uczuciem, to jednak miał nadzieję, że uda mu się jej dokonać. Jakkolwiek brudna, brzydka i niska była o tym myśl. Jeden z podróżników powiedział mu, że zemsta to danie, które najlepiej smakuje podawane na zimno. W tym momencie nie obchodziła go temperatura tego dania, ważne że zostanie podane na stygnącym ciele pewnego zdradzieckiego szamana i jego opętanej przez złe moce matki.

I tutaj leżał cały problem tej zemsty. Jeżeli samą w sobie nie można by jej uznać, za dobrą to jednak cel jaki dzięki niej mogli osiągnąć taki był. Ich dom znajdował się pod kontrolą złej mocy. Ich współbratymcy mogli nie zdawać sobie z tego sprawy, ale taka była prawda. Jakiekolwiek moce dawały czarodziejom ich możliwości, większość z nich korumpowała i niszczyła ich dusze. Potrzeba było naprawdę wyjątkowego człowieka, aby pozostać dobrym, gdy spoglądało się w otchłań. Większość nie wytrzymywała turnieju wpatrywania się w nią i dawała jej całkowicie się pochłonąć.

Sigurd po raz kolejny zdziwił się, gdzie jego umysł potrafił wędrować. Był już w dalekiej, jak się wydawało przyszłości. Nie było to jednak złe, Vanir uważał, że to po części ratowało ich życie. Pierwszego dnia gdy znaleźli się w kajdanach, w różnych językach porozumiał się z dość dużą grupą więźniów i załatwił sobie i bratu spokój na resztę pobytu w tym miejscu. Nigdy nie myślał o sobie jako o poliglocie, ale w swoich podróżach nauczył się dobrze kilku języków, a znał słowa w wielu innych. Potrafił lepiej lub gorzej porozumieć się praktycznie ze wszystkimi niewolnikami.

Na szczęście w tym momencie znajdowali się na pokładzie okrętu. Sigurd cały czas obserwował Aesira pracującego jako ich nadzorca. Rozmawiali o nim z bratem i nie były to przyjemne rozmowy. Ich "kuzyn" był okrutnym człowiekiem i gdyby tylko nadarzyła się okazja, powinni pozbyć się go wrzucając do morza, lub w inny przemyślany sposób, a chmury jakie zbierały się nad okrętem mogły okazać się nad wyraz pomocne.

Sigurd podszedł do swojego brata -To co, pokażemy temu psiemu synu, dlaczego nie należy z nami zadzierać? - zapytał cicho w ojczystej mowie gestem wskazując na rudego człowieka ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline