Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 09:23   #5
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
No to lecimy z pierwszym postem w raporcie

Cohen - pierwszy raz jako mój MG i przyznam, że nie do końca coś mi podpasowało. Posty faktycznie fajne i lekkie a to niesamowicie miłe wytchnienie po pomiędzy postami B lecz z drugiej strony kilka razy strasznie raziło mnie gdy miałem wrażenie, że w swoich postach nie liczy się z moimi, zupełnie nie biorąc pod uwagę przygotowań jakie postać poczyniła. Skończę post, to postaram się przypomnieć i zacytować tu konkretne akcje o jakie mi chodziło, było tego raptem dwie czy trzy, więc bez dramatu Gracza lubię jednak od dawna, więc i tak na plus.

Bielon – jedna z lepszych jeśli nie wiodąca nasza wspólna sesja, po pierwsze dla tego, że pierwszy raz obaj dograliśmy ją do końca, po drugie mam wrażenie, że przy okazji przygód Bractwa ostatecznie dotarliśmy się prywatnie, z czego cieszę się bardziej niż z samej sesji
Mogę się już po sesji przyznać, że byłem autorem większości cytatów, które przytaczał B w komentarzach, żeby nakręcić Wasz poziom wkurwu - NIE DAJCIE SIĘ MU PODPUSZCZAĆ - dupek gra słowem i emocjami, jego podstawową zasadą jest skłócić gracz i nastawić ich przeciwko sobie. B prowadzi sesje dla osób łapiących los za jaja, a nie dla tych, którzy trzęsą się o swoją postać i jej majątek. Zdecydowanie bardziej Indiana Jones niż Tony Stark.

Gracze

Faktycznie tak jak napisał Cohen, było nas dużo i chyba w moim przypadku była to najliczniejsza sesja, lecz wbrew mym obawą zupełnie to nie przeszkadzało. MG z problemem przeludnienia poradzili sobie przednio.

Kerm jako Peter d’Orr – zdecydowanie ładnie odegrana postać, chyba najlepsze wypośrodkowanie pomiędzy treścią a długością posta. Również mnie zawiódł nie słuchając Głosu, bo byłem święcie przekonany, że to kolejne skurwysyństwo ze strony MG i ciekaw byłem jak się rozwinie Z punktu widzenia postaci decyzja jednak jak najbardziej prawidłowa, nawet jeśli zachowawcza, to prawidłowa. Ciekaw jestem interakcji z Frankiem, bośmy na to właściwie nie mieli okazji, do zobaczenia więc w kolejnej sesji.
I co byś Kerm nie pisał, to Ty w swym poście ubiłeś de Reisa elf strzelił jeno pozostawiając sprawę losowi, Tyś był tym losem - wendetta Cohena jest uzasadniona

Komtur jako Zygfryd de Leve – niewykorzystany potencjał, acz z drugiej strony wydarzenia za szybko nabrały takiego tempa i poziomu, że knucie na rzecz zakonu w takiej chwili byłoby faktycznie szaleństwem. Trochę ograniczaliśmy go z Tupikiem bojąc się oddać mu władzę nad ludźmi, za co gracza przepraszamy w imieniu nas obu, lecz jak to między postaciami bywa Posty same w sobie mało porywające, lecz nie przekombinowane co akurat tu bywało miłą odmianą. Postać jeśli ma grać dalej, to zdecydowanie jako gość, któremu Frank nadal nie ufa do czego potrzeba czynów, bo Lady Lucienne której czepnąłem się z początku nam wypadła.

Sythriel jako Lady Lucienne – dobrze pamiętam, że grał ją facet? Jeśli tak, to jestem zdecydowanie przeciw. Nie potrafię się wczuć w jakiekolwiek relacje damsko męskie wiedząc, że dama damą nie jest.

kset jako Tupik – podczas pierwszych rozmów z B wskazany mi jako przodujący gracz z zaproszonych do sesji, co było dla mnie wystarczającą rekomendacją, żeby się go trzymać. Stworzyłem więc od razu w historii postaci wątki łączące Kapitna z Majordomusem i na ile mogłem starałem się tą wieź zaznaczyć. Ogólny koncept na sesję zakładał jednak nieufność pomiędzy postaciami, więc nawet nam się to w pewnym momencie udzieliło, za co gratuluję zarówno MG jak i ksetowi. Postać irytowała mnie myśleniem o dziesiątkach spraw związanych z nią samą, podczas gdy miałem wrażenie, że wydarzenia toczą się tak szybko, że nie ma niemal miejsca na odpowiednie reagowanie a co dopiero martwienie się o pancerzyk z Wernyhory ;p Posty długie, czasem dla mnie za długie (choć sam również czasem płynę w tym temacie) lecz jednocześnie dające się w miarę łatwo czytać - gdyby jeszcze wynikało z nich więcej dla akcji a mniej dla samego Tupika
Dobrze się jednak z ksetem dogadywałem i jeśli tylko i on ma podobne odczucia, to ma kolejnej sesji zgramy się do końca i nie trzeba będzie podstępem przejmować niczyich wpływów

Mike jako Yavandir – Jeden z moich ulubionych kompanów jeszcze z dawnych czasów. Pisze tak żałośnie krótko, że gdyby nie jakoś tego pisania, to głosowałbym za jego powieszeniem na suchej gałęzi za niszczenie mojej radości jaką przeżywam każdorazowo na mail o nowym poście na forum. Jest to jednak jedyny gracz, który w tak małej ilości słów potrafi tak bardzo pchnąć akcje do przodu.

Miacur-Dymek jako Otto – to była taka postać? zupełnie nie zrozumiałem jej założeń.

Akwus jako Frank Kress – Masz mnie boże jakim mnie stworzyłeś - jak mawia moja mamusia. Nigdy nie ukrywałem, że jestem trudnym graczem i znam tylko dwóch MG, którzy potrafią się ze mną zgrać i nie uznają mego sposobu pisania jako wpieprzania im się w fabułę. B stanowi połowę z nich, Kiaryn zaś chyba już nie prowadzi jakiś czas, więc pozostaje mi ten stery zgred. B słusznie zaznaczył, że liczy się dla mnie HISTORIA a nie los/posiadanie/szczęście/pozycja/wpływy postaci, to wszystko są tylko i wyłącznie narzędzia do wykorzystania, ale tak samo nadają się do tego siadanie/szczęście/pozycja/wpływy INNYCH postaci, dla tego tak szczodrze tworzę BNów jeśli tylko są mi przydatni do opisywania fabuły.

Gram tak samo jak prowadzę, czyli bawię się całym światem (czasem gracze nie potrafią tego udźwignąć na moich sesjach) nie ograniczam się do mojej postaci, kreując BNów, miejsca, wydarzenia, sytuacje, przejmując kontrolę nad czymś stworzonym przez innych graczy i MG. Wczucie się w postać innego gracza jest tu oczywiście sprawą najdelikatniejszą i wymagającą ode mnie doskonałego wyczucia. W tej sesji pozwoliłem sobie na to tylko raz i wyłącznie w przypadku gracza, który mam nadzieję zna mnie na tyle, że się nie obruszy za usieczenie jego postacią kilku bandytów. Obiecuję nie ruszać postaci które po pierwszych mych próbach nie będą na to wyrażały zgody, przed pierwszymi próbami nijak mnie jednak nie powstrzymacie

Kwestia podpierdalania innych graczy - słusznie prawisz MG, żem z tego znany, lecz grając pierwszy raz w nowym gronie nie wiedziałem jeszcze na ile mogę sobie pozwolić, bo wiedziałem, że zgrzyty przez to miałem nie raz na Bissel. Powstrzymywałem się więc aż do ostatniego posta, nie chcąc wywołać przedwczesnej dyskusji na ten temat, teraz jednak włączę się w nią z pełnym przekonaniem. Lecz najsampierw poczekam na zarzuty, by systematycznie rozbierać je niczym nieudaną konstrukcję element po elemencie ;p

To z pewnością jeszcze nie mój ostatni post w raporcie, lecz podsumowując ten kawałek, grało mi się przednio, świetnie dobrałem sobie postać, doskonale się w nią wczułem, musiałem co prawda lekko ją zmienić w stosunku do pierwotnych założeń, lecz chyba nie było to jakoś specjalnie zauważalne. Dobry styl i co tempo prowadzenia, dobra jakość postów współgraczy (tu szczególnie dziękuję Mikowi i Kermowi - długość Waszych postów pozwalał mi śledzić akcję w tej lokacji w przeciwieństwie do większości sesji w których miałem możliwość czytania tylko tego co działo się u mnie ze względu na brak czasu). Kress już zaciera ręce żeby mścić się na zdrajcach, więc do zobaczenia w drugiej części.

Co do tła wypowiem się w kolejnym poście, bo muszę zebrać sobie sprawę do kupy, prócz tego uciekł mi w nocy wąż z terrarium, o czym jeszcze nie wie moja śpiąca wciąż połówka i muszę go znaleźć nim się zorientuje, że krwiożercza zbożówka biega samopas po mieszkaniu w każdej chwili gotowa rzucić się jej do gardła...
 
Akwus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem