Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 19:46   #8
Hermit
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Z zainteresowaniem kluczył wzrokiem po karczmie. Ciemność i duchota jaka panowała wewnątrz karczmy nadawała jej konspiracyjnego klimatu. Spojrzał po twarzach siedzących nieopodal mężczyzn i nie tylko. Śmietanka, to było pierwszym skojarzeniem, jakie zagościło w jego głowie. Ciche przytłumione rozmowy, półmrok, i jeszcze to uczucie jak by ktoś chciał ci wbić nóż w plecy i ograbić do naga. Momentalnie uśmiechnął się pod nosem. Swoje klimaty.

Ogarniając wzrokiem pomieszczenie, przysłuchiwał się temu, co Sybilla miała im do powiedzenia. Mały 'incydent' z siłami nadprzyrodzonymi odciągnął jego uwagę od panny, która siedziała nieopodal z drabem wielkim jak krasnoludzka szafa. Uśmiechnął się szczerze, co raczej i z reguły mu się nie zdarzało. Wszystko w tych czasach zdawało się takie wymuszone...

Resztę uwagi podarował elfce, a raczej pół elfce. Atmosfera mistycyzmu i jemu się udzieliła. On, z reguły twardogłowy człek, trawiący tylko surowe fakty przysłuchiwał się z uwagą jej relacji.

Wcześniej jeszcze dołączyły do nich wie kobiety, którym Sevryk podarował tylko przelotne spojrzenie.
Przez resztę rozmowy począł bawić się złotym sygnetem, zdając się nie przejmować ani nie interesować się tym, co mówi Wieszczka. Trawił co, to już wiedział.

Na propozycje napicia się jednej z pani, odmówił krótkim 'dziękuje'. Przynajmniej teraz potrzebował trzeźwego umysłu, a potem... ho, ho, kto wie...

Bez mała od początku męczyła go myśl, kim jest ten typ z blizną na twarzy, kim są te panie które z nim siedzą, i co no tu właściwie robi?

'- Skoro do tej pory nic nie znalazłem, to nie ma sensu, abym dalej próbował(...)'

Te słowa przykuły jego uwagę. Z reguły obojętny ja tu zgromadzonych, spojrzał sceptycznie na mężczyznę. Zmierzył go wzrokiem, doszukując się szczegółów jak oficer u kota w armii.

Co ty możesz wiedzieć o szukaniu informacji, amancie...

Nabrał powietrza do płuc, jak gdyby za chwile miał się zanurzyć pod wodę, po czym z sykiem wypuścił je z płuc.

- Nie obawiasz się o własne życie, droga wyrocznio? - rzekł bez zbędnego uśmiechu. Postanowił nadać swojej wypowiedzi odrobinę powagi.
- Intrygi, magia, zabójstwa, aż dziw człeka bierze, że podejmujesz się takiego zadania. Skoro kapłani nie mogli podjąć się wskrzeszenia tego nieszczęśnika, to znaczy że ktoś zadbał by tak się nie stało. Wieje Nekromancją - skrzywił się paskudnie, jak gdyby zjadł całą cytrynę - Pojadę jutro z tobą w tamto miejsce. A dlaczego, to myślę że już sama wiesz

Przerwał, kończąc mrugnięciem. Wiedział, że jej zdolności wróżenia zdradziły jej rąbek jego osoby, ale dręczyło go jak wiele się o nim dowiedziała. Co za dużo, to nie zdrowo

-Jeśli ujrzysz coś jeszcze na temat tamtego miejsca, możesz śmiało zawitać w moim pokoju. Każda wiedza jest przydatna. Jak to mówił stary mędrzec 'Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz wygrać tysiąc bitew nie odnosząc porażki'. Tak więc coś jeszcze ?
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline